- Ignorujesz mnie.
Hux westchnął i spojrzał ze znużeniem na Rena. Potem odwrócił się w stronę trzymanego w dłoni datapada.
Brunet warknął i położył rękę na jego ramieniu. Generał powstrzymał się przed brutalnym strząśnięciem jej.
- Czego? - westchnął w końcu, nie spuszczając wzroku z urządzenia.
- Co jest z tobą?
Rudzielec syknął, a potem przyłożył dłonie do skroni. To nie był dobry moment.
Jest ich drugi dzień. Rozmawiają po swojej pierwszej nocy w koszarach, którą oboje spędzili na niewygodnych, wąskich i twardych pryczach. Ich nazwiska prawie nic nie znaczą.
- Co jest z tobą? - Timmy marszczy brwi i patrzy na Brena.
Hux wzdycha i siada na łóżku.
- Po prostu... czuję się nieswojo - mruczy. - A ty? Jak ci się tu podoba?
- Nie jest źle. Wiesz, w końcu odizolowałem się od rodzinki.
- A co z nimi nie tak?
- Szczerze? Wszyscy są tacy... sztywni. Typowi wojskowi. Tatusiek chciałby zrobić ze mnie generała.
- Mój też - Hux ożywia się i szczerzy zęby do kolegi.
- No. A ja nie chciałem, to robił dziwne rzeczy. Nudne wykłady, chore egzekucje... Czasem mówił mi, że jeśli nie spełnię jego marzeń, to się mnie wyrzeknie. Debil. A twój?
Rudzielec nie odpowiada. Przygryza wargę i wbija wzrok w podłogę. Jest brzydka i porysowana.
- Mój ojciec robił to samo co ty, ale to nie działało.
Na twarzy Tarkina po raz pierwszy gości wyraz, który nie jest uśmiechem. Jest przerażony.
- Chcesz powiedzieć, że...? - duka.
- Mhm. - Bren podnosi podkoszulek i pokazuje koledze małą bliznę. Po chwili go opuszcza. I pąsowieje.
- Wiesz co? On musi być pojebany - burczy Timmy. - Nie mogłeś się obronić?
- Nie potrafiłem - szepce Hux. Pierwszy raz w życiu pozwala sobie na łzy, które szybko ociera wierzchem dłoni.
Odwraca głowę i zaciska pięści. Nie chce, żeby szatyn widział jego słabość.
- Tu go nie ma, stary. - Tarkin klepie go po plecach, a Bren zastanawia się, jakim cudem udało im się tak szybko zżyć. Cóż, rozmawiali przez prawie całą noc.
- Halo, Starkiller do Huxa. - Ren kolejny raz pomachał dłonią przed jego twarzą.
Generał ocknął się i spojrzał z pogardą na Kylo.
Potem odwrócił krzesło w stronę biurka, żeby nie musieć obserwować obrzydliwej fizjonomii tego durnia.
Nie spodziewał się, że rycerzyk będzie zdolny do położenia się na blacie. Hux wzdrygnął się, gdy kilka urządzeń spadło na podłogę.
- Co ty odpierdalasz? - wrzasnął, a potem obrócił się do ściany.

CZYTASZ
Istota rozumna
FanfictionBO NA POLSKIM WATTPADZIE JEST ZA MAŁO KYLUXA V2 Hux jest dręczony przez demony przeszłości, a Ren niczego nie ułatwia. Między mężczyznami dochodzi do spięcia, które nieuchronnie zbliża ich do siebie...