Rozdział 7

816 60 13
                                    

- Co ty tu do cholery robisz? - zapytał nieznajomy
Po jego wyrazie twarzy można było zauważyć, że nie jest zbyt zadowolony na mój widok
- Jak widzisz, przyjechałam na zawody
- W hotelu dla skoczków? Na dodatek masz pokój koło Norwegów!
- Ale co cię to wogóle obchodzi? Proszę cię, nie zachowuj się tak! Z tego co pamiętam, to i tak wystarczająco dałeś mi popalić!
- Z t-tego co pam-miętasz? - wyjąkał - jak dużo pamiętasz?
- Nie rób z siebie idioty! - już chciałam dokończyć, ale w połowie zdania przerwali mi idący korytarzem, znienawidzeni przeze mnie Freitag i Freund.
- No no, Wellinger, kręcisz z laską Daniela?! ( tak, ten nieznajomy to Andi xD ) - wydarł się Severin

Jeszcze ich mi tu brakuje do szczęścia. Nie dość że się wtrącają, to jeszcze będą mi wmawiać, że coś mnie łączy z Danielem.
- Co proszę? To ty i Tande...Takie masz znajomości? - zapytał zaskoczony Wellinger
- Stary, proszę cię, nie widziałeś najnowszych informacji na internecie? - zaczął wymądrzać się Freitag
- Możecie dać sobie spokój? Co dopiero ty pojawiłeś się tu żeby znowu pokomplikować mi życie - wskazałam na Andreasa - to jeszcze wy opowiadacie jakieś nie stworzone rzeczy!
- No ładnie, ładnie. Czyli ty i Wellinger znacie się lepiej niż myślałem? - zaśmiał się Freund
- Dobra, mam was dość na dziś! - krzyknęłam do nich i rzuciłam się w stronę mojego pokoju, który całe szczęście był blisko. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i rzuciłam się na łóżko. Czemu on musiał się pojawić teraz, kiedy było już całkiem dobrze w moim życiu? Nie pokoiła mnie jeszcze jedna rzecz. Wiedziałam, że kiedyś na pewno coś mnie z nim łączyło, albo bynajmniej on chciał aby tak było, ale nie pamiętałam prawie nic więcej. A on sam zachowywał się co najmniej dziwnie gdy użyłam słów ' z tego co pamiętam '.
Przypominam sobie też, że kiedyś czułam coś do niego, ale on tego nie odwzajemniał. Potem jednak sytuacja się odwróciła, a co było dalej...?
Nie wiem też jak go poznałam, skąd wziął się w Polsce...albo ja w Niemczech? Ale przecież go nie zapytam...
Nie miałam żadnego zaniku pamięci, bo przecież dobrze pamiętam moje dzieciństwo, i wszystko inne. Musiałam dowiedzieć się prawdy. Tylko jak?

Tym czasem na zegarze dochodziła godzina 16:30. Coraz bliżej do zawodów.
Zastanawiałam się co teraz ze sobą zrobić. Chłopacy mają już trening, więc na nich nie mam raczej co liczyć. Chciałam wyjść na spacer, ale z drugiej strony bałam się, że wpadnę na Wellingera. Lecz w końcu zdecydowałam się wyjść.
Kiedy tak rozmyślałam o tym, co mogło dziać się w przeszłości, przypomniałam sobie również wiele innych miłych, oraz nie miłych sytuacji, które kiedyś miały miejsce. Dlatego popłakałam sobie trochę, ale zapomniałam o tym i tylko uczesałam się i ubrałam, nie poprawiając rozmazanego makijażu.
Ruszyłam bardzo powolnym krokiem w okolice skoczni. Włożyłam do uszu słuchawki, i czułam się jakby odcięta od świata i wszystkich problemów. Ale jak to w moim przypadku bywa, nie mogłam długo nacieszyć się ciszą, spokojem i myśleniem tylko i wyłącznie nad własnym życiem. Tak spokojnie spacerując, wpadłam prosto na jakiegoś chłopaka. Na początku byłam zupełnie pewna, że to Wellinger, i od razu powiedziałam:
- Jak masz zamiar znowu się czepiać, to lepiej zostaw mnie w spokoju.

Lecz gdy nie usłyszałam odpowiedzi, podniosłam wzrok do góry i zobaczyłam...tak, zobaczyłam Daniela, który był bardzo zdziwiony tym co właśnie powiedziałam.

- Ale o co ci chodzi? Ja się niby ciebie czepiam? - zapytał zaskoczony
- Yy, nie to nie chodzi o to...bo wiesz - zaczęłam, lecz nie wiedziałam co wymyślić aby nie poznał prawdy - myślałam po prostu, że to kto inny...
- Kto? Ktoś nie daje ci spokoju?

W tym momencie, sama nie wiem czemu, łzy zebrały mi się w oczach. Cholera, dlaczego musiałam tyle myśleć nad przeszłością.. tak bardzo nie chciałam się przy nim rozpłakać. Odwróciłam od niego wzrok i próbowałam pozbyć się łez.
- Ej, powiedz mi. Coś się dzieje? - zapytał.
Musze przyznać, że nie wiedziałam iż Danny ma drugą, troskliwą stronę.
Nie chciałam nic odpowiedzieć, aby nie usłyszał mojego głosu, wtedy by zauważył...
- Popatrz na mnie - rozkazał, ale tego nie zrobiłam - dlaczego masz rozmazany makijaż? Płakałaś?
- N-nie no co ty...- wyszeptałam ze spuszczoną głową
- Powiesz mi do cholery co się dzieje? Bo nie wmówisz mi, że nic. Może i znamy się dwa dni, ale martwie się o ciebie, widzę że jesteś w złym stanie
- Jeju, Daniel nie musisz się martwić. To moje życie i moje problemy. Sama muszę sobie z nimi dać radę...
- Nie musisz, bo nie jesteś sama - powiedział i chwycił mnie mocno za nadgarstek. Chciałam się wyrwać, ale na nic - nie puszczę cię dopóki mi nie powiesz
- To..tylko takie sprawy z przeszłości... nic poważnego...idź już, musisz się rozgrzewać..
- Są rzeczy ważne i ważniejsze. Najpierw powiesz mi o co chodzi.
- Żebym to wiedziała? Poprostu osoba, która dała mi kiedyś w dupe, nagle się pojawia i ... - wykrzyczałam przez łzy - i..nie wiem, nie pamiętam co było kiedyś między nami...i dlaczego tego nie pamiętam.. a zresztą nie ważne.. pójdę już - zaczęłam się mu wyrywać, ale miał za mocny uścisk
- Nigdzie nie pójdziesz! Kto to? Znam go? - zapytał
- Tak - wyszeptałam cicho - ale więcej ci nie powiem, wystarczy ci to co już wiesz, a zwierzanie się pozostawie dla moich bliskich
- Wiesz, czasami lepiej wyżalić się nieznajomemu...

Lecz nagle z oddali usłyszeliśmy krzyk:
- Tande, idioto gdzie się włóczysz?! Masz iść na trening, przez ciebie zawalimy drużynówke! - udarł się, jak się okazało Forfang
- Zamknij się debilu, już idę.. - odpowiedział i niechętnie puścił moją dłoń. Śledziłam wzrokiem jak razem z Johannem znikali w oddali.
Odwróciłam się i usiadłam na pobliskiej ławce. Mimo, że tak długo się powstrzymywałam, nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem. Czemu? Sama do końca nie wiem. Pewnie przez Wellingera, pewnie przez moją głupotę, przez to że wiem, że ktoś coś ukrywa, ale co?
Zadzwonił mój telefon. Nieznany numer. Odrzuciłam. Kolejny raz. I kolejny.
Nie odbierałam gdyż miałam pewne podejrzenia co do tego kto dzwoni. Miałam dość tego dnia.
Już 17:40. Zrobiło się ciemno, a poza tym zaraz miały rozpocząć się zawody, więc wytarłam oczy i rozmazany tusz chusteczką i ruszyłam pod skocznię. Jako pierwszy z norweskiej drużyny skakał Daniel. Podświadomie mocno ścisnęłam kciuki. Dobrze się wybił, sylwetka w locie też nienaganna, lądowanie z telemarkiem, a co najważniejsze, daleki skok. Norwegia wyszła na prowadzenie, które utrzymało się również po skokach Fannemela, Forfanga i Gangnesa.
Teraz czekałam tylko na drugą serie i naprawdę mocno wierzyłam w chłopaków. Musi im się udać!

_______________________________________

Hej hej ☺ nie było dość długo rozdziału, ale za to w tym przekroczyliśmy 1000 słów! Co do nowej postaci... sama nie spodziewałam się Wellingera 😂 i chcę przeprosić wszystkich, którzy kibicują Niemcom  😂Przepraszam za błędy jeśli są, i jeżeli czytasz to proszę o gwiadzkę, komentarz 💗💕

Impossible | Ski Jumping | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz