Rozdział 10

736 59 4
                                    

Było około godziny 19 kiedy dojechaliśmy pod hotel w Wiśle.
Tym razem nie mogłam opowiadać skoczkom nic na temat miasta, ponieważ sama byłam tu po raz pierwszy.
Jako pierwsza wysiadłam z auta i czekałam obok bagażnika aż ktoś go otworzy i będę mogła wyjąć swoje rzeczy.
Minęło sporo czasu zanim każdy z nas zabrał wszystko co do niego należało i mogliśmy udać się w stronę hotelowego wejścia.
Od wyjścia z samochodu aż do momentu przydzielania pokoi nie zmieniliśmy z chłopakami ani słowa.
Pojawił się bowiem problem gdzie i z kim będę dzielić pokój przez te kilka dni.
Trener Stöckl kategorycznie nie zgodził się na wersję że należę to sztabu ponieważ uznał to za zbyt duże oszustwo. Pozostała jedynie opcja bycia w pokoju z którymś z chłopaków.
Papa Stöckl pozostawił mi wolny wybór ale kompletnie nie umiałam się zdecydować, bo jednak decyzja z kim spędze te okropne dla mnie dni i noce nie była łatwa. Tutaj jeden jest gorszy od drugiego, a w tym rankingu pierwsze miejsce zajmuje zdecydowanie Daniel.
Widząc że nie mogę wybrać, Alex zabrał głos

- Ostatnio dużo czasu spędzałaś z Danielem, więc myślę że to z nim mogłabyś dzielić pokój na te parę dni.

Już chciałam zacząć głośno protestować, ale nie zostałam dopuszczona do głosu.

- Też tak myślę, zgadzam się w stu procentach trenerze - odezwał się Tande

Po tych słowach zabrał szybko od Alexa klucz od pokoju, a następnie nie pytając się mnie o nic, zabrał swoje i moje bagaże i pokazał mi żebym szła za nim.

Widząc że nie ma już odwrotu, ruszyłam w stronę schodów jednocześnie dziwiąc się czemu nie pojechaliśmy windą. Nasz pokój znajdował się na drugim piętrze. Kiedy weszliśmy do niego, odetchnęłam z ulgą widząc że łóżka znajdują się na dwóch końcach pokoju. Pomiędzy nimi stał okrągły stół i cztery krzesła. Na przeciw łóżek, pod ścianą stała komoda na której był telewizor, a obok niej znajdowały się drzwi prowadzące do łazienki. Natomiast na sąsiedniej ścianie było okno z widokiem na kawałek miasta, a po dwóch stronach okna dwie szafy.

- Ja śpię koło okna! - krzyknęłam zapominając o tym, że chciałam udawać obrażoną na Daniela

- Ej, ej zawsze w tym hotelu to było moje miejsce!

- Ale nie zapominaj, że teraz jesteś w pokoju ZE MNĄ. Ja zawsze jestem pod oknem

- Chyba nie mam szans? - spytał zrezygnowany

- Nie, nie masz. Zostaje tu i koniec.
A teraz muszę się rozpakować więc łaskawie daj mi moje walizki które chyba zostawiłeś na korytarzu i w ten sposób zaraz się pozbędziemy naszych rzeczy.

- Spokojne, nie ma tu chyba nikogo kto chciałby kraść..

- Zdziwiłbyś się.. to jednak Polska.. - zaśmiałam się - no przyniesiesz w końcu te walizki?

- Dobra no, nie bądź taka niecierpliwa.

Po chwili Daniel wrócił z naszymi bagażami a rozpakowanie się zajęło nam niecałą godzinę. Ja i tak za kilka dni miałam zmienić pokój więc nie opłacało mi się wyciągać wszystkich rzeczy.

***

Było już około 21 lecz ja zostałam sama w pokoju ponieważ trener wezwał chłopaków do siebie na chwilę aby ustalić z nimi kwestię treningów.
Na zewnątrz było kompletnie ciemno ale ja, nie mając niczego lepszego do roboty stałam zamyślona i pijąc herbatę bezmyślnie patrzyłam się przez okno. Ulica była kompletnie pusta, lecz nagle pod hotel podjechał dość duży samochód. Pomyślałam że to napewno jacyś skoczkowie i miałam rację, ale nie była to natomiast żadna z reprezentacji na którą bym czekała.
Zauważyłam na aucie Niemiecką flagę i już wiedziałam że jutro zapewne czeka mnie rozmowa z Wellingerem.

Impossible | Ski Jumping | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz