Rozdział 15

621 54 7
                                    

Następnego ranka Daniela nie było nadal.
Ja, zaraz po śniadaniu, wróciłam do pokoju po walizki i udałam się do recepcji aby odebrać klucz do pokoju który miałam zarezerwowany od dzisiejszego dnia.
Już miałam iść na górę odnieść swoje bagaże, kiedy zobaczyłam Forfanga i Gangnesa wychodzących ze stołówki.

- Hej, Johann! - zawołałam go a ten odwrócił się w moją stronę - gadałeś z Danielem?

- Emm...szczerze to nie, ale właśnie tu idzie więc możesz się go zapytać o wszystko.. - wskazał na korytarz za nim, którym właśnie szedł Daniel - to ja lecę! Powodzenia!

Po tych słowach dogonił Kennetha i wyszli na górę. Ja tylko szybko powiedziałam do kobiety w recepcji, aby na chwilę popilnowała moich walizek i podbiegłam do Daniela.
Stanęłam zaraz przed nim, uniemożliwiając mu pójście dalej.

- Jak długo masz zamiar tak się zachowywać? - spytałam

On nie odpowiedział nic, tylko zaciągnął mnie pod recepcje. Zabrał moje rzeczy i zaczął wychodzić po schodach.

- Który to pokój? - zapytał gdy wyszliśmy na górę

- Ten na samym końcu... - odpowiedziałam nie do końca wiedząc o co chodzi

Otworzyłam drzwi i weszliśmy do pokoju. Wyglądał teoretycznie tak samo jak ten który dzieliłam z Danielem, z tą różnicą że było tu jedno łóżko.
Tande zatrzasnął za nami drzwi, położył walizki na ziemi i podszedł do mnie.

- Dlaczego jesteś na mnie zły? - zaczęłam

- Nie domyślasz się?

- Jakbym się domyślała to bym się Ciebie nie pytała. Nie zrobiłam kompletnie nic, żebyś miał się obrażać.

- Wiem, że wtedy byłaś z Wellingerem

- Tak, byłam ale w czym problem?

- Jeju Ty nic nie rozumiesz... - podszedł do mnie jeszcze bliżej tak, że dzieliły nas milimetry, chciałam się odsunąć, ale z drugiej strony chciałam aby dokończył to co chciał powiedzieć. - Wiem, że on może nieźle ci namieszać, a nawet nie wiesz jak bardzo mi na tobie zależy

- Ale...ale Daniel, ja i Andi ostatnio poprawiliśmy nasze relacje i nie możesz się obrażać za każdym razem jak będę z nim rozmawiać! To, że wy się nawzajem nie lubicie, nie znaczy że ja mam z nim nie utrzymywać kontaktu!

- Martwię się o Ciebie, okej? Nie będę Ci niczego zabraniał, nie mam do tego prawa. - jedną ręką zaczął bawić się moimi włosami, a jednocześnie cały czas patrzył mi prosto w oczy.
Zaczęłam się czuć niezręcznie, więc delikatnie cofnęłam się do tyłu.

- Mi też na tobie zależy, Daniel - odpowiedziałam, aby nie poczuł się urażony

- Tylko że... - zaczął ciągnąć - obiecaj, że jak Ci powiem, nie znienawidzisz mnie czy coś w tym stylu...

- Obiecuję...

- Ja chyba...chyba czuję do Ciebie coś więcej...Wiem, znamy się zaledwie tydzień, ale...

- Daniel, ja bardzo Cię lubię - przerwałam mu - ale narazie nie widzę szans na to abyśmy mogli być razem. Spójrz na to logicznie, za tydzień wrócę do siebie, do Polski i zobaczylibyśmy się dopiero na LGP. To nie miało by sensu.

- Tak, masz rację - powiedział patrząc się w ziemię - ale...możemy być przyjaciółmi?

- Pewnie że możemy - odpowiedziałam i przytuliłam Norwega

***

Zbliżała się godzina 16, a ja siedziałam sama w pokoju. Wzięłam do ręki mój telefon i zobaczyłam na nim wiadomość sprzed około 20 minut. Znowu zapomniałam o tym że miałam spotkać się z Andim.

Wellinger: spotkanie dalej aktualne?

No dobra, co mam teraz zrobić. Nie mam ochoty teraz gdzieś wychodzić, poza tym za niedługo będą kwalifikacje, on powinien raczej się rozgrzewać.

Ja: cześć, przepraszam że nie odpisałam. Jednak nie dam dziś rady:(  Ale będę na kwalifikacjach, może wtedy się zobaczymy!

Uznałam to za najlepsze wyjście, a następnie odłożyłam telefon i położyłam się do łóżka. Miałam jeszcze dwie godziny więc w tym czasie mogłam się spokojnie wyspać.

Punktualnie o 18 zjawiłam się pod skocznią w Wiśle.
Kwalifikacje przebiegły po mojej myśli, większość Polaków się dostała, a inni skoczkowie którym kibicowałam, też osiągnęli dobre wyniki. Zabrałam też przy okazji trochę autografów i zrobiłam kilka zdjęć.
Po zakończeniu kwalifikacji, pozostałam jeszcze chwilę na swoim miejscu, aby ludzie się rozeszli i można było wyjść spokojnie.
Nie czekając na nikogo, poszłam w stronę hotelu.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić.
Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na ekran. To był Wellinger.

- Halo?

- Zatrzymaj się na chwilę, widzę że idziesz przede mną a nie chce mi się biec.

Odwróciłam się do tyłu i faktycznie zobaczyłam Andreasa który szedł w moją stronę.

- Cześć! - powiedział do mnie - jak tam po kwalifikacjach?

- A całkiem dobrze. Twój skok był bardzo dobry, obyś skoczył tak samo jutro.

- Też na to liczę...Tak ogólnie to mam pytanie..

- Dawaj - zachęciłam go by mówił dalej

- Wybierasz się może w niedzielę na imprezę po zawodach?

- W sumie to nie mam nic lepszego do roboty, więc czemu nie. - odpowiedziałam - ale muszę Cię uprzedzić, że pewnie przyjdę z Danielem...

- Nie no, nie ma problemu, jeżeli tylko nie będzie mnie atakował za każdym razem gdy do Ciebie podejdę.

- Pogadam z nim, mam nadzieję że nie będzie miał z tym problemów.

- Okej - nawet nie zauważyliśmy że jesteśmy już pod hotelem. Weszliśmy do budynku, a następnie rozeszliśmy się do swoich pokoji życząc sobie miłej nocy.

Byłam zmęczona więc tylko szybko wzięłam prysznic i położyłam się spać.

W sobotę, dzień przebiegł spokojnie. Prawie cały spędziłam w pokoju. Wyszłam tylko na czas zawodów.
Po konkursie jednak, zaczekałam na Daniela, bo chciałam dogadać się z nim w kwestii jutrzejsze imprezy. Kiedy już razem wracaliśmy do hotelu, syptałam go:

- Daniel...mam nadzieję, że nie obrazisz się znowu jeśli jutro w klubie, będę czasami spędzać czas z Wellingerem?

On tylko spojrzał na mnie lekko zdziwiony i odpowiedział:

- Szczerze mówiąc, to nie będę nawet wiedział czy spędzasz z nim czas czy nie

- Jak to? - syptałam, nie rozumiejąc trochę o co chodzi

- Nie wybieram się na imprezę. Choćbym nawet chciał, mam zakaz od trenera. Ostatnio wypiłem trochę za dużo i potem nie miałem przez parę dni siły trenować, a co za tym idzie, trochę zawaliłem natępny konkurs.

- Kurde, trochę szkoda...

- Wiem...pewnie następna impreza na którą będę mógł pójść, będzie w Planicy..

Przez resztę drogi, po prostu gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Naprawdę lubię Daniela, ale po tym, co wczoraj mi powiedział, patrzę na niego trochę inaczej...

_______________________

Hej wam! Dziś nie wiem co mogłabym tu napisać, więc powiem tylko tyle. Wiem, ze ten rozdział jest w sumie nudny, ale obiecuję wam, ze w następnym będzie się działo dużo rzeczy 😏 dziękuję za gwiazdki i wszystkie miłe słowa pod innymi rozdziałami 💓 dalej zachęcam was do gwiazdkowania i komentowania jeżeli tylko się podobało 🙈 już od jutra Sapporo, kto będzie oglądał? 🙋
Do następnego! xx

Impossible | Ski Jumping | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz