Rozdział 1 część 3

711 80 15
                                    

- Więc dokąd jedziesz całkiem sama ?

- Nie twój interes shinigami.

- Cii, chcesz wywołać panikę w środkach masowej komunikacji? Poza tym jestem na wakacjach – mimo, iż nazwała go shinigami bardzo mu schlebiał fakt, że wiedziała kim jest. Był wszak dopiero początkującym bogiem śmierci. Ale o tym ta dziwna dziewczyna, o oczach tak podobnych do jego własnych i niespotykanym kolorze włosów nie mogła wiedzieć.

-Jak ci na imię?

- Odczep się, co?

- Miło cię poznać „odczepsięco", ja jestem Ronald Knox, ale wszyscy mówią mi Ron.

Nareszcie uśmiech pojawił się na twarzy dziewczyny i Ron również się uśmiechnął.

- Więc rozejm ?

- Skoro ci zależy, jestem Alice.

- Piękne imię, Alice. Bardzo mi się podoba. Skąd wiesz o bogach śmierci i naszym świecie? Pierwszy raz widzę, by dziewczyna była shinigami.

- Bo nie jestem, ale mój ojciec jest.

- Co takiego? To niemożliwe! Żaden shinigami nie może ...

- Co nie może? Mieć dzieci? - oburzyła się Alice - Wszyscy bogowie śmierci są bezpłodni, czy co? Widać chyba nie, skoro jestem na świecie.

Ron się zarumienił. Co ona wygaduje? I kim jest? Czy naprawdę jest tak jak mówi? A któryś z bogów śmierci jest jej ojcem. Nie, to niemożliwe, gdyby było tak jak ta dziewczyna mówi, na pewno taki precedens nie uszedłby bez echa w świecie shinigami. Wszyscy by o tym mówili, a zwłaszcza Will. A może nie? Ronalda jakby nagle oświeciło. Przecież to niemożliwe by jego wspaniały przełożony William T.Spears ukrył przed wszystkimi takie zdarzenie, ale chyba jednak tak zrobił. No, no Willu, nie jesteś taki idealny na jakiego się kreujesz. Wyszło szydło z worka i to zupełnie przypadkiem. Ron postanowił jednak zachować wszystko czego się dowiedział dla siebie. I wybadać kim tak naprawdę jest tajemnicza Alice, którą spotkał zupełnie niespodziewanie. To będzie wspaniała wakacyjna przygoda. Alice spoglądała na niego i aż uśmiechnęła się na widok jego rumieńców. Był naprawdę uroczy. Chyba wszyscy shinigami mieli wyjątkowy urok osobisty. Tak jak jej ojciec, którego wprawdzie nie wiele znała, ale wiedziała jaki jest nie tylko dzięki cinematic record swojej mamy. Miała okazję z nim rozmawiać, kiedy był grabarzem i mieszkał przy cmentarzu gdzie pochowana była jej mama, dziadek, a teraz i babcia. Tylko szkoda, że wtedy jeszcze nie wiedziała kim tak naprawdę jest. Może ten tu Ronald Knox pomoże jej dowiedzieć się gdzie znajduje się jej tata? Postanowiła być troszkę milsza i zaprzyjaźnić się z owym shinigami. No chyba, że przyszedł do niej w wiadomym celu.

- Jesteś tu, bo mam niebawem umrzeć?

- Co takiego? - zdziwił się on – Nie, skąd, jestem na wakacjach, mówiłem już. Dopiero co dostałem patent shinigami, nie mam żadnego specjalnego zlecenia, a już na pewno nie na ciebie Alice. Zresztą skoro jak twierdzisz jesteś córką boga śmierci, to chyba masz z tego jakieś profity, co?

- Nie bardzo rozumiem o co ci chodzi – Alice postanowiła być czujna mimo wszystko. Ten cały Ron wydawał się być bardzo sympatyczny i chyba mówił szczerze, ale kto go tam wie? Bo przecież nawet gdyby miał ją pozbawić życia, to raczej nie przyznałby się do tego.

- Jak nazywa się twój ojciec? – zapytał niespodziewanie.

- Adrian- odpowiedziała bez zastanowienia- Adrian Crevan.

- Jesteś pewna? Chodź krótko jestem wśród shinigami, nie znam boga śmierci który by się tak nazywał, a znam wszystkich.

Alice bardzo się zdumiała. Jak to? To niemożliwe. To by znaczyło, że albo on kłamie, albo faktycznie nie zna jej ojca i nie pomoże jej go odnaleźć.

- Ty serio mówisz? Czy się nabijasz? Niemożliwe byś nie znał Adriana Crevana. A Grella Sutcliffa? A Williama Spearsa?

- Williama T.Spearsa jak już, tak znam ich obu. Will jest naszym przełożonym, a Grellu – tu uśmiechnął się – Grella chyba każdy zna. I powiadasz, że oni znają twego ojca? Dziwne. Bo nic mi na ten temat nie wiadomo. Jesteś pewna?

Alice bardzo się zdenerwowała.

- Jasne, że tak ! Nawet mogę to udowodnić – i wyjęła z plecaka zaczytaną książkę życia jej mamy. Ron aż usta rozdziawił ze zdumienia.

- Skąd to masz?

- Od mojego taty, zostawił mi to nim zniknął. To Cinematic Record mojej mamy.

- Wiem co to jest - wyszeptał on - ale bardzo się dziwię, że jest w twoim posiadaniu. Żadne cinematic nie może opuścić biblioteki shinigami. No chyba, że je skradziono!

- Nie jestem złodziejem, mój ojciec też nie, jest jednym z was - odparła dumnie –i naprawdę mi to zostawił, bym mogła poznać kim była moja mama, bo umarła zaraz po urodzeniu mnie – tu dziewczyna zacisnęła zęby, by się nie rozpłakać. Nie pokaże temu dziwnemu chłopakowi swej słabości. Opanowała się dość szybko, jednak nie na tyle szybko, by on nie zauważył. Miała wprawę, bo życie nauczyło ją chować swe uczucia głęboko w sobie. Ale Ron był nie tylko mądrym shinigami, był też bardzo spostrzegawczy i taktowny.

- Mogę? – zapytał sięgając po książkę którą trzymała w dłoniach.

Alice zawahała się. Czy może mu zaufać? A co jeśli zbierze jej księgę i zniknie. Lub doniesie o niej temu swojemu Williamowi? Przecież jej ojciec właśnie dlatego nie utrzymywał z nią kontaktu, by nie wpadła w łapy bogów śmierci i była bezpieczna. Jednak nie pomyślał o jednym. Że Alice zostanie całkiem sama i będzie chciała odnaleźć go kiedyś. Może spotkanie z Ronaldem Knoxem to był znak. Za kilka dni skończy osiemnaście lat. Sama będzie mogła decydować o sobie i zakazy ojca już jej nie powstrzymają. Alice miała już pewien plan. A nagle spotkany shinigami na pewno nie odmówi jej pomocy.

- Dam ci ją pod dwoma warunkami: że mi ją zwrócisz i, że mi pomożesz. To właściwie jest moja prośba. Pomożesz mi?

- A w czym?

- Odnaleźć mojego ojca.

............................................................................................................

Pierwsze co przyszło do głowy Adrianowi to Alice. Co się dzieje? Wstał i chwilę stał bez ruchu, zbierając myśli. Serce nadal bolało, coraz mocniej. Nim przyszła mu do głowy jakakolwiek rozsądna myśl, drugi cios dosięgnął go znienacka. Agnes! Pamiętał przecież, ale teraz wraz ze wspomnieniami które przy braku uczuć jakby zbladły i zatarły się z czasem, wróciły wszystkie ich kolory. Ból, tęsknota, miłość, strach, żal. Przeogromny żal i poczucie nieodwracalnej straty. Ale wraz z łzami przyszło i wyzwolenie. Jak mógł dać się tak ogłupić? Pozwolić zamknąć swe wszystkie uczucia w pomniku, zgodzić się na warunki Willa i uciec jak najdalej od tego wszystkiego? Odpowiedź była jedna i zawsze ta sama. Alice! To dla jej bezpieczeństwa i spokojnego życia zrezygnował z kontaktu z własnym dzieckiem. Uciekł aż tu, do wiktoriańskiej Anglii, by móc naprawić dawne grzechy i zapewnić sobie spokój ducha. Ale nie udało się. Vincent Phantomhive, człowiek którego mógł nazywać swym przyjacielem został zamordowany wraz z rodziną. Przedziwnie ocalały jego syn, który pojawił się nagle po tym jak uznano go za zmarłego, pragnąc się zemścić wpakował się w nie lada tarapaty. Adrian obserwował jakiś czas poczynania młodego hrabiego, ale nie wtrącał się dopóki ten całkowicie nie przepadł. Teraz właściwie nic go tu nie trzymało. Nikt nie wiedział co się stało z Cielem Phantomhivem. Adrian miał pewne przypuszczenia, ale nie chciał ani się wtrącać, ani ujawniać jako shinigami. A teraz jeszcze to. Wiedział kto mógł przyczynić się do tego, że odzyskał swe wszystkie uczucia tak niespodziewanie. Grellu. Adrian mimo łez uśmiechnął się. Niesforny, jedyny w swoim rodzaju Grell Sutcliff. Co on najlepszego nawyrabiał?


ŚLADAMI SHINIGAMIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz