Część 2

316 4 0
                                    

-Cześć. Przepraszam, proszę usiądź

-Alex- podał mi rękę

-Maja- podałam mu swoją. Gdy już uścisnęliśmy sobie dłonie, usiadł i podał mi badania. Wszystko było ok

-Dobra, ściągaj bluzkę osłucham Cię i zrobię ekg

-Ok. Wstał ściągnął bluzkę, podeszłam do niego, był wyższy ode mnie o głowę. Muszę przyznać,że był przystojny, dobrze zbudowany. Zbadałam Go

-Możesz się położyć.Zaczęłam podpinać go do kabelków. Cały czas czułam na sobie jego wzrok

-Jestem brudna?-pytam

-Nie-odpowiada z uśmiechem

-To czemu cały czas się patrzysz?

-Bo mi wpadłaś w oko, podobasz mi się

-Taa, pewnie każdej tak mówisz

-Zdziwiłabyś się, ale jesteś pierwsza

Zaskoczył mnie tym wyznaniem, skończyłam robić badanie, odczepiłam wszystko

-Możesz się ubrać-powiedziałam, wstałam i podeszłam do biurka, usiadłam i podbiłam kartę.

-Jesteś zdolny, możesz jeździć-powiedziałam

-Dzięki

Wstał, podszedł do drzwi i odwracając się mówi:

-To do zobaczenia

-Na razie

Dopiłam zimną już kawę spojrzałam na telefon była już 12. Wzięłam papiery i wyszłam z biura. Poszłam na tor, zaczęli już przygotowywać się do treningu. Będą mieli jazdy dzisiaj, jutro i w sobotę a pod wieczór w sobotę spotkanie integracyjne.To jest dobra okazja żeby się ze sobą zżyli. Podeszłam do Olka, menedżera drużyny, podałam mu dokumenty.

-Co jest?-spytał

-Padam na pysk, od wczoraj od 7 jestem na nogach- odpowiedziałam ziewając

-Jak to od wczoraj?

-Rano zeszłam z dyżuru, przyjechałam od razu tutaj

-Super, coś Ci przynieś???

-Tak, kawę

-Zaraz będę- i pobiegł w stronę klubu.

Wyszłam na murawę i stanęłam z chłopakami z karetek. Nawet trening musi być zabezpieczony dwoma zespołami. Olek po chwili podszedł i przyniósł mi dużą kawę. Usiadłam na trawę i popijałam gorącą kawkę, która po trochu budziła mnie do życia. Chłopacy zaczęli jazdy, najpierw pojedyńczo, zapoznawali się z torem a później po czterech. Zaczął dzwonić mój telefon.

-Hej Kinga, co tam?-spytałam kuzynkę

-Możesz przyjechać?-pytała zapłakana, w oddali słyszałam płacz Zuzi

-Co się stało?-pytam

-Zuzia rozwaliła głowę, proszę przyjedź

-Dobra, zaraz będę

Rozłączyłam się, wstałam, podeszłam do Olka

-Olek, ja muszę jechać, Zuzia miała wypadek

-Dobra jedź, daj znać co z nią

Pocałowałam go w policzek i pobiegłam w stronę wyjścia. Chłopaki szykowały się do startu ale zdążyłam zanim wystartowali. Pokiwałam im aby i pobiegłam do auta. Gdy dojechałam pod dom Kingi płacz Zuzi było słychać na ulicy. Weszłam do domu, ciocia z wujem byli w kuchni, mała płakała w pokoju. Gdy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i przytuliła się do nogi

Pamiętaj o mnie..Where stories live. Discover now