Rozdział trzynasty / Wspólne popołudnie

1.3K 127 25
                                    

Do końca lekcji chłopacy nie mieli okazji się zobaczyć i wytłumaczyć porannego zajścia. Cały czas jednak mieli w myślach swój pierwszy, niestety nieudany, pocałunek.
Ich usta były wtedy tak blisko siebie, prawie stykały się ze sobą, oddechy mieszały się w jeden podmuch łaskoczący ich twarze no i spojrzenia, pociągające, głębokie i piękne.

Yuuichiro Amane

Ostatnią lekcją jaką miał były zajęcia artystyczne które prowadził Shinya Hiiragi. Każdy był zajęty rysowaniem czegoś, a jak nie tym to rozmowami, tak czy siak coś robili.
Wszyscy, poza jednym jedynym Yuu.
On wolał poleżeć na ławce, popatrzeć za okno, myśleć o niebieskich migdałach, robić cokolwiek byle by nie tego co trzeba.
- Okoń! - krzyknął mu nad uchem Kimizuki.
- Aaaa! Czego? - poderwał się prawie spadając z krzesełka przestraszony.
- Wstawaj i zacznij coś robić a nie się lenisz. - wyprostował się okularnik patrząc na niego z rozbawieniem.
Yuu zmarszczył brwi rozgniewany i odwrócił się do okna nie słuchając już go. W ten zauważył coś ciekawszego nich drzewa czy chmury na niebie.
- Mika? - uniósł się by lepiej go widzieć.
Blondyn szedł alejką do bramy wyjściowej szkoły. Sam, to uspokoiło go ale i zaciekawiło czemu już idzie do domu, przecież zostało jeszcze dobre 20 minut lekcji.
- Okoń, okoń! - powtórzył Shiho nadal stojąc obok.
- Ugh! Czego rybo chcesz? - warknął podnosząc się raptownie zirytowany.
- Ne ne, chłopaki, spokojnie tam i bez bójek. - ostrzegł Shinya stykając długopisem w biurko.
- Dobrze. - odparł różowo włosy siadając na parapecie - Na co się tak gapisz na okrągło w to okno? Na swojego Mikę patrzysz?
Spiął się, poczerwieniał, zdezorientował jego słowami.
- Nie? I co ci do tego na co patrzę? - burknął kładąc się na ławce by ukryć swoje silne rumieńce.
Mika stoi i patrzy się w moje okno? Musiał mnie zauważyć. Jeny... Czemu ja się denerwuje taką błahostką jak jego spojrzenie? Dlaczego? I to jeszcze przy tym okoniu! - pomyślał przygryzając wargę. Przypomniał sobie poranne słowa jego matki, "jeśki tak się dzieje, to zakochałeś się".
- Ja... Zakochałem się... - szepnął nieobecny potwierdzając słowa kobiety.
- He? Co tam jęczysz? - nachylił się nad nim Kimizuki by lepiej słyszeć.
- Powiedziałem... Żebyś dał mi spokój i umył sobie uszy! - ryknął Yuuichiro podnosząc głowę.
- Nie musisz krzyczeć, nie jestem głuchy!
- Taaak?! A mi się wydaje że jesteś!
- Shiho Kimizuki, Yuuichiro Amane, spokojnie tam. - powiedział Shinya wstając od biurka i podchodząc do nich i ciągnąc ich za uszy - Nie mam zamiaru krzyczeć i zdzierać sobie gardła.
- Auuuu! - pisnęli oboje wykręcając się.
- Dobrze, dobrze, już nie będziemy. - zapewniał okularnik.
Nie mogło zabraknąć również wtórujących śmiechów na klasie słyszalnych na dworze jak i na korytarzu.

Mikaela Shindo

Stał w bramie wpatrując się i wsłuchując w bójkę za oknem w klasie Yuu. Uśmiechnął się delikatnie widząc jak zainterweniował nauczyciel, pokręcił głową, poszedł dalej ulicą.
Został zwolniony z kilkunastu ostatnich minut lekcji żeby mógł odebrać Ai ze szkoły bo kończyła wcześniej niż on.
Przez całą drogę wybrał sobie idealne zajęcie które zabijali mu czas.
- Może zaproszę go dzisiaj na wieczór? Nie... Po to żeby robił mi za sprzątaczkę? - rozmyślał na głos idąc chodnikiem - Jutro? Przyjeżdża Akane i odpada od razu cały tydzień. A gdyby... Posprzątać dom szybciej? Wtedy bym miał więcej wolnego czasu dla Yuu-chan! - zawołał uradowany - Tak. Napisze do niego potem i zapytam się czy może wyjść. Tylko gdzie by tu się przejść... Może do parku, albo do jakiejś kawiarenki? To się jeszcze zobaczy, teraz najważniejsze to zdobyć ten wolny wieczór. - oparł się o murek szkoły podstawowej z uśmiechem czekając na dzwonek.
Nie minęło kilku minut a dzieci zaczęły wybiegać przez bramę szkoły zadowolone z wolnego popołudnia.
- Ai! Tutaj! - zawołał podnosząc do góry dłoń by go zauważyła.
- Mikuś~! - pobiegła w jego stronę z rozłożonymi rękami jak do uścisku.
Kucnął rozkładając ręce by ją złapać w przytulasa.
- A wies co? - pisnęła wpadając w objęcia chłopaka.
- Cio takiego ciekawego? - podniósł ją na ręce poprawiając by było mu wygodniej nieść małą.
- Pani pokazała mojego kotka całej klasie i pochwaliła! - uśmiechnęła się wesoło - I ząbek mi się rusza. - dotknęła koniuszkiem języka ruchomego mleczaka na samiuśkim przedzie.
- Szczerbata artystka mi i tacie rośnie, co?
- Hihi! Tiak! - objęła jego szyję opierając główkę na jego barku.
- Zmęczona? - przystanął na chwilę patrząc na nią.
- Trośke. - mruknęła cicho.
- Spokojnie, zaraz zaniosę cię do domu i sobie odpoczniesz, dobrze?
- Ale mieliśmy sprzątać dla Akane-chan. - zaprotestowała odchylając się lekko do tyłu.
- Ja się tym zajmę a ty odpoczniesz i odrobisz lekcje, zgoda?
- Nie chce odrabiać lekcji. - fuknęła krzyżując na piersi rączki.

W tym momencie zza rogu wyszedł zdenerwowany Yuuichiro. Gniótł rękawy marynarki i koszuli patrząc pod swoje nogi.
- O, Yuu-chan~! - zawołała mała widząc chłopaka.
Obaj podnieśli na siebie wzrok patrząc krótko bez słowa w swoje oczy.
Teraz mam dobrą okazję by spytać się nie będę chciał ze mną wyjść wieczorem i musiał potem pisać. - pomyślał Mika poprawiając szybko włosy z twarzy.
- Ai, Mika, cześć. - pomachał do nich zaskoczony przebiegając przez pustą ulicę na druga stronę.
- Hej. Lekcje już się skończyły? Chyba że uciekłeś przed Shinyą i jego karą. - zaśmiał się blondyn na co zielono oki nadął jedynie policzki.
- Nie boje się jego kar, ani jakichkolwiek.
- Słyszałem jak piszczałeś. - uśmiechnął się wrednie - I prosiłeś żeby przestał ~.
- To był Kimizuki!
Całą twarz Amane pokrywał teraz soczysty rumieniec wstydu. Odwrócił od rodzeństwa zdenerwowany wzrok nie wiedząc jak dalej pociągnąć rozmowę której tak bardzo chciał.
- Yuu-chan, masz może... - zaczął w końcu cicho Mika.
- Mikuś, a Yuu-chan może nam pomóc w sprzątaniu? - wtrąciła się Ai w pół słowa.
- Co? Nie można o takie rzeczy pytać, to nie ładnie. A z resztą on ma już pewnie dużo zajęć i nie będzie miał czasu. - pogroził jej palcem.
Chciał by to zignorował, by nie słuchał teraz jego siostry tylko uznał to za żart.
Amane uśmiechnął się zamyślając na chwilę.
- W sumie... - zaczął odwracając w ich stronę - To nie mam nic do robienia w domu niż lekcje i słuchanie gadaniny mamy... Więc mogę wam pomóc, w końcu zrobię coś pożytecznego. - uśmiechnął się.
- Ale nie musisz, wiesz o tym? - odparł zdenerwowany blondyn.
- Yaay! Yuu-chan nam pomoze! Teraz to szybko posprzątamy dla Akane!
- Haha, tak. - roześmiał się czarnowłosy czochrając małą - To chodźmy, prowadź Mika.
- No... Dobrze. - odparł skołowany prowadząc go do ich domu.
Nie tak to sobie wyobrażał, nie chciał żeby razem sprzątali ale... Może i będzie zabawnie i nie wyjdzie to im na złe?
Przeszli kilka ulic rozmawiając wesoło o wygłupach jakie odczyniał Yuuichiro nauczycielom, jakie dostawał za to kary, reakcje innych nauczycieli i walkę z Asurą o tytuł "błazna szkoły". Wkrótce znaleźli się pod domem Shindo.
Biały, prosty, nowoczesny ale zachowany w tradycyjnym stylu japońskim.
- Wow... To wasz dom? - Yuu aż otworzył usta z zachwytu.
- Tak, podoba ci się? - zerknął na niego Mikaela otwierając furtkę.
- Jest zajebisty. Chociaż mój jest jeszcze lepszy. - roześmiał się wchodząc na podwórze.
- Najpierw bym musiał zobaczyć twój żeby wiedzieć czy jest lepszy.
- Aha. Chcesz się kłócić kto ma lepszy?
- Może~.
Blondyn tworzył drzwi do domu wpuszczając jako pierwszego swojego przyjaciela, następnie siostrę.
- Leć do pokoju i odrób lekcje a my tu się zajmiemy domem. - popędził Ai do pokoju.
Yuu czuł się trochę jak w muzeum, oglądał cały jego dom z za ciekawieniem i skupieniem które wykorzystał Mika żeby go nastraszyć.
Zakradł się do niego od tyłu i potrząsnął za ramiona.
- Buu!
- Aaa! Mika! - podskoczył uderzając go z łokcia w ramie.
- Hahahahahaha! Y-Yuu-chan, jak się przestraszyłeś! Hahaha! - śmiał się w głos odsuwając od wściekłego chłopaka.
Żarty żartami ale robota na nich czekała.
Od razu jak tylko się uspokoili, zabrali się do sprzątania. Oczywiście, Mika wziął na siebie większość rzeczy a Yuu dał zaledwie do pościerania kurze w salonie na co on się nie zgadzał i wyrywał do innych rzeczy.
Dla umilenia czasu puścili swoja ulubioną muzykę z wierzy stereo łącząc wycie, czyli śpiewanie, sprzątaniem i wygłupami. W międzyczasie Mika zaglądał jeszcze do pokoju siostry sprawdzając jak sobie radzi.
Wieczorem, po skończonej robocie chłopcy usiedli na ganku za domem patrząc jak Ai bawi się piłką w ogródku. Mika przyniósł na tacy dwie lemoniady z lodem, jedną bez, dla dziewczynki.
- Przepraszam że Ai namawiała się na robotę u nas. - zaczął cicho rozmowę blondyn siadając obok Yuu i patrząc się w swoją szklankę.
- Oj tam, to nic takiego. Przynajmniej spędziliśmy trochę czasu razem. - palnął bez zastanowienia po chwili rumieniąc się jak truskawka.
- Tak, w sumie racja. Teraz na każde sprzątanie będę cię prosił o pomoc. - roześmiał się blondyn opijając łuk schłodzonego napoju.
Siedzieli tak teraz w ciszy zerkając raz po raz na siebie.
Kolorowym niebem płynęły leniwie jasne chmury świadczące o bliskim zachodzie słońca. Ptaki poćwierkiwały na gałęziach drzew sprawiając wrażenie wspaniale ułożonego świata z wiecznym spokojem, bez zmartwień.
- Mika, ja....
- Yuu-chan, ja...
Obaj powiedzieli to naraz podnosząc na siebie wzrok.
- Yyy... Mów pierwszy. - ustąpił zielono oki.
- Yuu-chan, ja... - sięgnął oo jego dłonie ostrożnie.
- Siusiu, siusiu, siusiu! - pisnęła Ai przebiegając pomiędzy chłopakami prosto do domu.

_____________________________________________
Tak. Musiałam zrobić polsata ponownie bo nie bylebym sobą xD
Ale następny rozdział będzie wynagrodzeniem pewnie za prawie wszystko ;3

New StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz