- Jeśli jeszcze raz wywiniesz mi taki numer, to cię osobiście zamorduję - warczę, któryś raz z rzędu gdy po udanej sesji w studiu Harry odwozi mnie do domu.
- Powtarzasz się mała - mówi rozbawiony i na ułamek sekundy na mnie zerka. - Nie powiesz mi, że ci się nie podobało, bo jawnie skłamiesz.
- Co nie zmienia faktu, że siedziałam z nimi całe pół godziny, gdy ty miałeś ze mnie ubaw!
- To miała być niespodzianka, poza tym chłopacy cię polubili - mówi ignorując moje oburzenie.
- To chyba dobrze - mówię bardziej do siebie, niż do niego.
- Nawet bardzo, co robisz jutro? Mam cały dzień wolny - pyta zatrzymując się na światłach.
- Cały dzień jestem w studiu, wychodzę późnym wieczorem.
- Później nie mam już ani chwili wolnej, więc wychodzi na to, że spotkamy się dopiero na Brit.
- Chyba tak - przytakuję i zaczynam cicho nucić piosenkę, która akurat leci w radiu.
- Co zakładasz?
- Co ty taki ciekawski? - odpowiadam pytaniem.
- Taka moja natura, kochanie, jestem tylko facetem - mówi uśmiechnięty.
- Balmain, na szczegóły nie zasłużyłeś - mówię, na co on jęczy niezadowolony.
- To nie fair, ty wiesz co założę - mówi niezadowolony.
- Bo w ty to akurat przewidywalny jesteś, cały czas zakładasz Saint Laurent'a.
- Skąd to wiesz?
- Poruszyłam kilka źródeł i dowiedziałam się parę ciekawych rzeczy - mówię, a on się spina.
- Jakich ?
- Na przykład tego, że lubisz spać nago, i że nie lubisz gdy dziewczyna pije dużo alkoholu - mówię na co wypuszcza powietrze.
- Louis za dużo gada - mruczy. - Dużo czasu z nim spędzasz?
- Prawie każdą wolną chwilę, która zdarza mi się na prawdę rzadko, ze względu na pracę, zarówno jego jak i moją, a teraz zaniedbałam go przez spotkania z tobą, o czym nie zapomniał mnie dzisiaj powiadomić - mówię co wywołuje uśmiech na jego twarzy.
- Jakoś w cale mi nie przykro z tego powodu - mówi wzruszając ramionami i parkuje pod moją kamienicą, po czym wysiada z samochodu i otwiera mi drzwi za co dziękuję.
- Na prawdę dziękuję za to, że zabrałeś mnie ze sobą do studia, to było dla mnie na prawdę bardzo ciekawe i ważne wydarzenie - mówię, gdy stoimy przed drzwiami mojej kamienicy.
- Cieszę się, że mogłem cię tam zabrać, i że dobrze spędziłaś czas.
- Więc, do zobaczenia na Brit - mówię, a on przyciąga mnie bliżej siebie i składa na moich ustach delikatny pocałunek.
- Do zobaczenia mała - mówi i chwilę później wraca do samochodu, a ja wchodzę do pustego mieszkania, nie przejmując się rzuconą na podłogę torebką, kładę się na sofie i zamykam oczy ze zmęczenia. Niby nic w studiu nie robiłam ale siedzenie i słuchanie muzyki przed dobre kilka godzin potrafi wykończyć. Wpół śpiąc usłyszałam jak ktoś wchodzi do mieszkania i mruczy sam do siebie.
- Zoey jest kryzys - drze się Tomlinson wchodząc do salonu.
- Co się znowu stało?
- Spaliłem żelazkiem koszulę, którą miałem założyć na Brit.
CZYTASZ
His Son // h.s.
FanficCzy Harry po długich i żmudnych poszukiwaniach, w końcu znajdzie matkę dla swojego syna?