Rozdział 6

41 3 0
                                    

Obudziłam się następnego dnia rano. Miałam dziwny sen byłam w szpitalu, nie mogłam mieć dzieci, Lelek mnie pocałował. Bzdura. Otworzyłam oczy. Co?
Szpital? Czyli to nie był sen? O nie!!!
Po moim policzku spłyneła łza.
Nie moge mieć dzieci , Lelek mnie pocałowal...ehhh.
Podszedł do mnie doktor
-Dzień dobry. Według wyników powinniśmy wypisać Cie do domu.
Spojrzałam pytająco.
-To zdumiewające jak szybko wyszłaś z takiego stanu. Pojając to że przez tydzień byłaś w śpiączce. Wypiszemy cie popołudniu a tym czasem, odpoczywaj.
Uśmiechnoł się i odszedł.
Lelka nie było ,mamy też więc poszłam spać.

Mała dziewczynka o bardzo jasnych włoskach podbiegła do mamy, która podniosła ją i mocno przytuliła.
Usłyszawszy zgrzyt drzwi obruciła główkę w strone korytarza. Maiała może z trzy latka.
-Mamusiu tatuś wrócił!!
Ucieszona odskoczyła od rodzicielki i ruszyła w strone drzwi.
-Tatuś...-twarz dziewczynki rozpromieniała. Twarz dziewczynki wydawała mi się dziwnie znajoma. Jakbym ją już kiedyś wydziała niestety rozmazany obraz nie pomógł mi w jej rozpoznaniu. Mężczyzna padł na kolana z uśmiechem i rozłożył ręce.
-Kwa..-nie dokończył.
-Kwami, ubierz się mam już wypis.
To była mama mająca wypis ze szpitala.
-Leleka nie ma?
-Tego kolegi? -popatrzyłam na nią coś w stylu "a siedział tu kto inny?"
-Nie ,nie ma go wyszedł wczoraj gdy zasnełaś. Powiedział ,że się pożegnał i ,że ma nadzieje że jeszcze się spotkacie.Czekam przy recepcji-wyszła.
-C..co? Zostawił mnie? Obiecał, że zawsze będzie.-ponownie z moich oczu zaczeły lecieć łzy.
Ubrałam się. Doktor powiedział ,że może zostać blizna. Obojętne mi to. Pojechałyśmy do domu. Nie rozmawiałyśmy w trakcie drogi. Słuchałam muzyki a z moich oczy cały czas leciały łzy.
Gdy dojechałyśmy do domu pobiegłam do swojego pokoju i się w nim zamknełam. Płakałam. Oczy bolały coraz bardziej, a serce było rozdarte na pół.
Po północy postanowiłam się troche przemyć. Poszłam do łaźenki. Gdy z niej wróciłam ktoś był w moim pokoju. Oglądał rysunki,zdjęcia, rozglądał się. Powoli weszłam do pokoju a żyletki , które wyciągnełam z maszynki do golenia schowałam do kieszeni.
-Kim jesteś?
-Twoją śmiercią.
-No nie jeszcze jeden? Najpierw ojciec teraz ty?
-Serio nie poznajesz mnie?
-Niebardzo.-usiadłam na łużku po turecku.
-Kwami to ja. -ściągną kaptur a jego włosy spadły mu na czoło.
-A no tak mogłam się domyślić Jeff. Po co przylazłeś?
-Od naszego ostatniego spotkania ciągle o tobie myśle ...
Boże.. Co za faceci-,- Kolejny...

Lalkarz,Sekundnik,Jeff The Killer i Ja //jak stałam sie crepypastomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz