Szli przez zaludnioną ulicę, gdy mijali kolejne osoby Michael coraz bardziej naciągał sobie kaptur na głowę, a Car przyglądała mu się z rozbawieniem. Samemu chłopakowi jednak nie było do śmiechu, ponieważ gdyby jakaś fanka go poznała miałby przechlapane. Oczywiście nie zamierzał ukrywać przed Caroline tego kim jest przez nie wiadomo jak długo. Jednak najpierw chciał poznać brunetkę lepiej i powiedzieć jej wszystko w odpowiedni sposób. Zależało mu, by dziewczyna traktowała go jak zwykłego chłopaka, dlatego na razie musi ukrywać wszystko w tajemnicy.
Skręcili w dość nieciekawą ulicę na widok której Michael się trochę skrzywił i zwolnił.
-No chodź.- dziewczyna pociągnęła go za rękaw.- Nic ci się tu nie stanie.
-Ty tutaj mieszkasz?- jego głos był przepełniony zdziwieniem. Jak taka dziewczyna przetrwała w takim miejscu dłużej niż kilka dni, przecież to jedna z najniebezpieczniejszych dzielnic w mieście.
-Tak, wszyscy mnie tutaj dobrze znają, więc nie mam się czego bać.
-Ty może nie, jednak nie byłbym do końca spokojny o siebie, wiesz pseudo raperzy nie za bardzo przepadają za takimi jak ja.
-Nie jestem pewna o co ci chodziło, mówiąc "takich jak ty", ale nikt ci tu nic nie zrobi, za to jak wygladasz. Ludzie mają tendencję do wyolbrzymiania wszystkiego. Poza tym niektorzy pesudo raperzy, jak to ich nazwałeś są bardzo mili.
-Jakoś nie chce mi się w to wierzyć.- odparł
Caroline zatrzymała się przed nim, ściągnęła mu kaptur z głowy i rozczochrała niebieskie włosy chłopaka.
-O niebo lepiej.- uniosła głowę w gorę, jeszcze raz przyglądając się fryzurze Michaela.
Mikey tylko się zaśmiał i ukradkiem rozejrzał, upewniając samego siebie, że nie widzi żadnego zagrożenia w postaci fanek, po czym dołączył do Caroline, która była już kilka metrów od niego.
Car była zaskoczona swoją śmiałoscią w stosunku do chłopaka. Po tym, gdy oderwała się od poprzedniego towarzystwa, było jej ciężko nawiązać jakiekolwiek kontakty z innymi ludźmi w jej wieku. Przy chłopaku czuła się bardzo swobodnie, mogła z nim rozmawiać na różne tematy, śmiać się, żartować. Oczywiście miała pewne obawy, w końcu znała go zaledwie kilka godzin. Skąd mogła wiedzieć, czy może mu zaufać. Jednak w głębi duszy czuła, że Michael bedzię dobrym materiałem na przyjaciela.
Po chwili Caroline zatrzymała się przed kamienicą z dużymi drewnianymi oknami. Budynek był pomalowany na zielono, co szczerze tylko pogarszało jego wygląd.
-Ładny dom.- powiedział z przekąsem chłopak.
-No tak.- dziewczyna kiwnęła głową i dotknęła kawałek odpadającego tynku, który spadł na ziemię.-Tylko trochę się sypie.
-Niedługo się rozpadnie.- złapał za tynk w innym miejscu i pokruszył go.
-I jedyne co mi potem pozostanie, to mieszkanie pod mostem. Dziekuję za pocieszenie Mikey.- pokręciła głową.-To moja babcia wybrała mi to mieszkanie, chyba chciała się mnie pozbyć na dobre.
-No to pomysłową masz babcię.- zaśmiał się chłopak.
-Jesteś niemożliwy, zamiast mi wspólczuć, to ty się nabijasz.- dziewczyna próbowała udać obrażoną, jednak nie mogła przestać się uśmiechać.
-Nie nabijam, tylko podziwiam twoją babcię.- Caroline uderzyła go w ramię.
-Ałaa, dobra już kończę.- powiedział Michael z uśmiechem.-Chyba powinieniem się powoli zbierać..
CZYTASZ
Reinvent Love. Calum Hood
FanfictionNiebieskowłosy chłopak z nieładem na głowie, ubrany w czarne rurki i t-shirt z logiem My Chemical Romance, stał pod sklepem naprzeciwko szkoły. Oparł się o samochód i wypatrywał. Od dłuższego czasu nie miał nikogo,powoli zaczynała doskwierać mu sam...