Rozdział 1

92 5 0
                                    

Caroline przemierzała ulicę.

Sama.

Nie było przy niej roześmianych koleżanek. W rękach trzymała kilka książek. Jej brązowe włosy, rozwiane przez jesienny wiatr, zakrywały połowę twarzy. Nie wyrożniała sie wśród tłumu,byla typową szarą myszką. Jej strój rownież był zwyczajny,szary gruby sweter kupiony w second handzie i jeansy, które również nie należały do najnowszych. Na ręcę błyszczała jej srebrna bransoletka.

Skręciła w stronę szkoły. Nie szła tam po to by się uczyć, jak każdy w jej wieku.

Na studia nie miała pieniędzy, musiała pracować i zarabiać na życie. Pracowała w bibliotece,pomagała starszym pracownicom. Nie zarabiała tam za dużo,ale nie mogła znaleźć czegoś bardziej opłacalnego. Najważniejsze,ze w ogóle miała jakąkolwiek pracę.

Idąc korytarzem cały czas słyszała obelgi i wyzwiska kierowane w jej stronę. Zadajecie sobie pewnie pytanie, co taka szara myszka mogła zrobić tym wszystkim nadętym dzieciakom z kupą kasy?

Otóż parę dni temu wydała Britney Scott,szkolną gwiazdę, przywódczynię cheerleaderek. Okazało się, że blondynka w szkolnej łazience,spray'em namalowała wulgarny slogan na dyrektora. Caroline jako, że była przy całym zdarzeniu, została postawiona pod murem, albo powie prawdę ,albo żegna się z pracą.

Nie mogła sobie pozwolić na utratę jedynego źródła dochodu, a w dodatku brzydziła się kłamstwem, dlatego też zdecydowała się powiedzieć prawdę. Łatwo można się domyślić, że fakt ten nie został mile przyjęty wśród uczniów.

Gdy doszła do biblioteki, usiadła ciężko na krześle i zakryła twarz w dłoniach, miała już tego wszystkiego serdecznie dość. Ona chciała być tylko zwykłą bibliotekarką, a przez całe to zdarzenie stała sie jedną z najbardziej znienawidzonych osób w szkole

Przezwisko kabel? To norma, Amelia Crawl kiedyś krzyknęła pokazując swój iloraz inteligencji, że „Kabel to za mało, cała kablówka by się przydała." Tak więc się przyjęło. Caroline Kablówka Nowacka. Polskie nazwisko? Jej ojciec pochodził z Polski. Był zagorzałym patriotą, wiec wpoił córce język i historię swojego kraju, po matce został Car tylko język angielski i jedwabny szal, którym owinęła jej szyję tego pamiętnego dnia.

Rodzice brunetki zginęli w wypadku samochodowym cztery lata temu. Ta od 15. roku życia błąkała się po całej rodzinie, mieszkała trochę u dziadków, ciotek, a nawet u koleżanki mamy, gdy osiągnęła pełnoletność, dziadkowie jako opiekuni kupili jej małe mieszkanie w kiepskiej dzielnicy i zostawili samą sobie.

Po kilku chwilach rozmyślania, ktoś lekko uderzył dziewczynę w ramię. Podniosła szybko wzrok i zobaczyła uśmiechnięta Panią Alice z kubkiem parującej kawy w ręku.

-Dziękuję.- Powiedziała dziewczyna i wzięła gorący kubek.

-Masz coś we włosach.-Mruknęła starsza kobieta, spoglądając przez okulary w mocnej złotej obróbce i zaczęła przekładać karty uczniów.

Brunetka podążyła do kanciapy pracownic i przejrzała się w lustrze, znów to świństwo. Trzy kulki papieru wystrzelonego z długopisu wplątały się jej we włosy. To było już tradycją, za każdym razem gdy przechodziła korytarzem pluto tym cholerswtem w jej stronę.

Jednak jeszcze nie doczekała najgorszego, a mianowicie zemsty Britney, która zagroziła jej już kilka minut po cały zdarzeniu. Caroline od trzech dni wychodziła długo przed dzwonkiem i szybko kierowała się na przystanek, by tylko nie wpaść w ręce cheerleaderek.

Gdy pozbyła się papierowych kulek z włosów, zobaczyła cztery ogromne pudła. Alice siłowała się z taśmą, którą były zaklejone. Caroline podeszła z nożyczkami i jednym cięciem rozcieła karton.

Reinvent Love. Calum HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz