1.

759 20 2
                                    

-Kurwa,Ash poradzę sobie!-warknęłam na brata.
-Słownictwo!Mam wolne więc mogę cię zawieść do szkoły.
-Nie pojadę z tobą!
-Dlaczego?-zapytał robiąc zdziwioną minę.
-Bo będziesz mi przynosił wstyd.-powiedziałam śmiejąc się. Brat posłał mi tylko złowrogie spojrzenie i przytaknął.Poszłam do kuchni i wzięłam swoje śniadanie. Spakowalam je do torby i wyszłam z domu.Wychodząc zobaczyłam Caluma,chłopak uśmiechnął sie,a ja posłałam mu lodowate spojrzenie. Kilka uliczek przed szkołą poczułam,że ktoś za mną idzie. Przyspieszyłam.On też. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i odwraca w swoją stronę.Nie wiem czemu,ale zamknęłam oczy i zaczęłam mu się wyrwać.Nagle poczułam,że ktoś całuję mnie w policzek.Otworzyłam oczy i zobaczyłam jednego z kolegów Ashtona.
-Co ty mi robisz?!-syknęłam.
-Całuję w policzek,a co nie widać?-zaśmiał się.
-Zostaw mnie.
-Dlaczego?
-Bo cię kurwa nie znam?!
-Znasz mnie.Jestem kolegą Asha i będę chodził z tobą do szkoły.A tak w ogóle to mam na imię Michael a ty chyba Vik.
-Co?!Nie no po prostu zajebiście, będę chodzić z tobą do szkoły!
-Wiem,fajnie nie?-zapytał podekscytowany.
-Nie?!Nie fajnie.Nie dość,że z tobą mieszkam to jeszcze muszę chodzić z do szkoły!
-Kurwa!Vik ogarnij się.Czy ty tego na prawdę nie widzisz?!Ash i reszta chłopaków się o ciebie mega martwi a ty masz wyjebane na to!
-To raczej nie twoja sprawa!I więcej mnie nie całuj!-syknęłam i poszłam w stronę szkoły.Przed budynkiem zobaczyłam swoją najlepszą przyjaciółkę,Samanthe.Dziewczyna szybko do mnie podbiegła i przytuliła mnie.Potem razem weszliśmy do szkoły.

Lekcje minęły dość szybko.Została mi tylko matematyka.Najgorsza lekcja!Tylko na tej lekcji siedziałam sama w ostatniej ławce.Po dzwonku weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsce.Kilka minut później do klasy wszedł zdyszany...Michael.Nagle wszystkie dzwiwczy zaczęły się ślinić na jego wodok.Chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Po rozmowie z nauczycielem ruszył w moją stronę.Szybko położyłam swój plecak na krześle,żeby nie mógł usiąść,ale on popatrzył na mnie i się głupkowato uśmiechnął. Ściągnął mój plecak i położył go na ziemię.
-Nie widzisz?!Zajęte!
-Już nie,skarbie.-powiedział i się wyszczerzył.Chciałam mu coś jeszcze powiedzieć,ale nauczyciel mi przeszkodził:
-Ostatnia ławka ciszej.
Resztę lekcji ignorowałam Clifforda.Po zajęciach udałam się do domu.Podczas drogi do domu dogonił mnie Mike.
-Czy ty musisz cały czas za mną chodzić?!-zapytałam zdenerwowana.
-To nie Moja wina,że mieszkamy razem.
-Twoja!Ty i reszta tych idiotów wprowadziliście się zaraz po śmierci rodziców i mieliście wyjebane co ja mam do powiedzenia!-krzyknęłam i poczułam łzy,które zaczęły zbieraćmi się do oczu.
-Nie mieliśmy wyjebane!To nie nasza wina,że umarli w tym pojebanym samolocie!-syknął,a ja  poczułam,że po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-Nienawidzę was!-wydarłam się najgłośniej jak umiałam i chciałam dać mu już "z liścia",ale chłopak był szybszy i złapał moją rękę.
-Słuchaj!Twoi rodzice nie żyją już ponad pół roku a ty cały czas masz do wszystkich pretensje!Viktoria błagam cię ogarnij się wreszcie i daj sobie pomóc.-syknął.
-Puszczaj mnie!-chłopak po chwili puścił mnie,a ja pobiegłam w stronę domu.Gdy weszłam do środka Ash zauważył,że płakałam więc podszedł do mnie i chciał zamknąć mnie w uścisku,ale mu na to nie pozwoliłam.Odepchnęłam go i skierowała się w stronę swojego pokoju.Weszłam do środka i włączyłam głośno muzykę.Do końca dnia nie planowałam jakiegokolwiek wyjścia.Nagle zadzwoniła moja przyjaciółka i zaproponowała,że mogę przyjść do niej na noc.Bez chwili namysłu wzięłam pierwszą lepszą torbę i spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy.Ruszyłam w stronę drzwi,ale nagle usłyszałam głos brata:
-Dokąd?
-Jak najdalej od ciebie i od tych pojebów!-krzyknęłam i wyszłam zatrzaskując za sobą drzwi.

Najpierw poszłam do sklepu kupić farbę do włosów.Po kilkuminutowej drodze byłam już przed domem przyjaciółki. Zapukałam i czekałam aż ktoś mi otworzy,po kilku minutach w drzwiach ujrzałam Sam.
-Hej.

-Cześć,właź do środka.-powiedziała i od razu skierowaliśmy się w stronę jej pokoju.Samantha zobaczyła,że w ręku trzymam farbę i zapytała:
-Dzisiaj farbujemy włoski?-przytaknęłam.-A na jaki kolor?

-Różowe.-dziewczyna zrobiła wielkie oczy.
-Dlaczego?!
-Bo chcę zrobić Ashowi na złość.
-Spoko to dawaj tą farbę i malujemy.-zaśmiałyśmy się obie.

Po godzinie zobaczyłam,że dostałam kilka smsów od mojego szanownego braciszka:

Ash:Vik,gdzie jesteś??😠

Ash:KURWA!VIK MARTWIMY SIĘ!

Ash:Przepraszam,wyślij mi chociaż swoje zdjęcie albo napisz coś.

Postanowiłam,że zrobię mu na złość i wyślę mu moje zdjęcie na którym mam niebieskie włosy.

Vik:❤❤❤
*Zdjęcie w mediach*


Ash:Vik!!!Co ty kurwa masz na głowie i w wardze?!😠😠😠😠Do domu!

Izcia:Już biegnę.😂💋

Ash:To lepiej się szykuj,bo zaraz będę pod domem Sam i nie wmawiaj mi,że tam nie jesteś!😠😉

Izcia:Ok😭😭😭

Sister?    //M.C.//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz