Rozdział III

130 13 2
                                    

- Wiesz, co? Możesz myśleć co chcesz, nawet jeśli Marinette nie jest Biedronką, to zachowuje się dziwnie. - Oburzył się Adrien. - Dlaczego nie możesz mi po prostu powiedzieć czy to ona, czy nie?

- Nie, nie i jeszcze raz nie! Taka przysięgi Kwami.

,,Popieprzona jakaś za przeproszeniem, Plagg", pomyślał chłopak.

Wyglądał przez okno i nagle go olśniło, Alya! Po chodniku szła blogerka. Kto może wiedzieć o Marinette więcej, niż jej najlepsza przyjaciółka? Był jeszcze jeden bonus, okularnica prowadziła Biedrobloga, może sama coś zauważyła.

,,Ty idioto, od razu na to nie wpadłeś".

Najszybciej jak potrafił zbiegł po schodach swojej rezydencji, po czym dogonił dziewczynę.

- Alya, Alya, czekaj!

- Hm? - Obróciła się zdezorientowana. - Adrien?

- Alya, słuchaj, możemy pogadać? - Zapytał zdyszany.

- Tak, jasne. - Odparła z uśmiechem. - Tylko szybko, bo idę do Marinette.

- Właśnie o niej chciałem porozmawiać.

- No dobrze, ale naszych sekretów nie zdradzę. - Zachichotala.

- Właściwie to... Chciałem zapytać czy nie zauważyłaś czegoś dziwnego w jej zachowaniu. - Wyobraził sobie, jak Alya może to odebrać.

- Mari ma wiele dziwnych zachowań, na przykład często opuszcza lekcje. To strasznie irytujące, bo najczęściej nie ma jej właśnie wtedy, kiedy kręcę najciekawsze materiały do Biedrobloga.

- Mówiąc ,,najciekawsze" masz na myśli pojawienie się Biedronki i mni... Kota, Czarnego Kota?

- Dokładnie. - Naburmuszyła się Alya. Na video nie jest to już takie ekscytujące.

Blondyn podrapał się po głowie. Nagle rozległ się straszny huk. Oboje zatkało uszy i zaczęli się rozglądać. Na drugim końcu ulicy szła dziwnie wyglądająca postać. Miała szary, workowaty kostium i zniekształcona twarz.

- Jestem Ciszopsuj i obiecuję, że w Paryżu nigdy nie będzie już cicho. - Zawył stwór i stuknął laską w ziemię. Rozległ się kolejny huk.

- Właśnie sobie przypomniałem, że zaraz mam chiński i ten... Muszę już iść. - Adrien rzucił się biegiem do rezydencji ojca. Alya nie zwróciła na niego zbytniej uwagi zajęta kręceniem kolejnego filmiku na swojego bloga. Kiedy znalazł się już w środku wszedł do łazienki.

- Plagg, wysuwaj pazury! - Wykrzyknął nie zważając na protesty Kwami. Po chwili w pomieszczeniu znajdował się czarny super bohater. Ostrożnie wystawił z pomieszczenia głowę i rozejrzał czy aby przypadkiem Nathalie nie znajduje się w pobliżu. Kiedy był już spokojny zakradł się do drzwi wejściowych.

Ulice były puste, a co jakiś czas rozbrzmiewał przerażający huk.

- Czarny Kocie? Co ty tu robisz? - Adrien usłyszał za sobą głos asystentki ojca.

Uśmiechnął się figlarnie i niezdarnie oparł o znajdujące się w pobliżu drzewo.

- Jestem kotem, byłem na drzewie. - Mrugnął i już go nie było.

Ciszopsuj, jak większość złych charakterów w Paryżu, na swoją siedzibę wybrał wieże Eiffla. Wyglądał z niej na jeszcze potężniejszego, jednak nie to zwróciło uwagę Kota. Patrzył się na laskę trzymaną w ręku potwora i na myśl od razu przyszła mu akuma.
Nagle ktoś podszedł od tyłu i zasłonił mu oczy. Nie musiał zgadywać. Tak zgrabnie zakryć oczy i się zakrasć umie tylko jedna osoba. Złapał ręce czarnowłosej i obrócił tak, że teraz stali twarzą w twarz.

-Cześć, Biedronsiu!

- Witaj, Kocie. - Uśmiechnęła się lekko kpiąco Biedronką, którą bawił fakt, że jest tak blisko drugiego bohatera.

-Myślę, że akuma jest w lasce. - Spoważnial Kot.

- Tak, chyba masz rację. - Jak na potwierdzenie tych słów, Ciszopsuj, ponownie stuknął w ziemię robiąc hałas.

Rzucili się na niego biegiem. Chwilę po walczyli, kiedy w końcu Biedronka zdecydowała się na użycie ,, Szczęśliwego Trafu". Jak zwykle była zaskoczona, bo wypadła jej guma do gimnastyki. Nagle ją olśniło. Przerzuciła ją przez jeden z wystających elementów wieży Eiffla i skoczyła jak na lianę. Rozbujała się i z zaskoczenia popchnęła stwora, który walczył z Czarnym Kotem. Wypadła mu laską. W jednej chwili bohaterka ja przełamała i odbyła ceremonię wypuszczania z przedmiotu motyla.

,,Kurcze, ona jest niesamowita, kocham ją", myślał Czarny Kot.

Ale nagle postanowił coś sprawdzić. Szybko pożegnał się z Biedronką i ruszył w stronę pewnej piekarni. Miał nieograniczony czas, nie użył ,,Kotaklizmu", jednak musiał być u Marinette przed Biedronką, o ile Mari okaże się być superbohaterką. Wskoczył do pokoju koleżanki przez balkon i stanął za ścianą. Chwilę później na balkonie zjawiła się Biedronką. Już miała się przemieniać, kiedy zauważyła czarny ogon wystający zza ściany.

,,Cholera, Czarny Kot! Co on ty robi, domyśla się?"

,,Nie wchodź do pokoju", pojawił się głos rozsądku.

,,Pff, a co jej szkodzi, zdziadziały zgredzie?", odpyskowała Lekkomyślność.

,,Nie wchodź, to tajemnica".

,,Też mi tajemnica, prędzej czy później się o sobie dowiecie".

Marinette nie wiedziała komu ufać. Jej kolczyki pikały coraz szybciej. Popatrzyła na pokój.

Zrobiła pierwszy krok.


Miraculous: Kim Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz