– Alec! – wrzasnął jakiś starszy rangą mężczyzna. Zerwałam się z koca i wybiegłam przed namiot.
– Tak! – stanęłam na baczność, a ten popatrzył surowo. Obok niego stał drugi mężczyzna, o czarnych włosach, spokojnym spojrzeniu i z peleryną zarzucona na ramieniu. Przy boku miał porządnie wykonaną pochwę, z której wystawała rękojeść jednorocznego miecza, znacznie lepszej jakości niż miecze naszego partyzanckiego wojska. Wydawał się znajomy, ale nie należał do naszego oddziału. Zmierzyłam go uważnym spojrzeniem jeszcze raz, a zielone oczy odpowiedziały mi beznamiętnie.
– Ten mężczyzna – sierżant wskazał nieznajomego – Chce rozmawiać z dowództwem. Zaprowadź go.
– Tak jest, sierżancie.
Odszedł w swoją stronę i spojrzałam znów na nieznajomego.
– Za mną – odezwałam się po prostu, ruszając w stronę środka obozu. Usłyszałam za sobą kroki. Zerknęłam za siebie, niebezpieczna ciekawość wygrała – Mogę spytać, dlaczego chcesz zobaczyć się z dowódcą?
– Mam ważne informacje na temat zamku Vlada Tepesa – odparł spokojnie, obserwując mnie zielonymi oczami. Skądś go kojarzę, ale skąd? – A ty, Alecu, odpowiesz na moje pytanie? – uśmiechnął się lekko.
– Oczywiście – przytaknęłam. Skoro on mi odpowiedział, to ja także powinnam. Takie życie.
– Co osoba o tak drobnej budowie ciała robi w obozie, który ma zaatakować legendarnego wampira?
Prawie się potknęłam. Zauważył, że jestem kobietą?!
– Pomaga – odparłam, siląc się na spokojny ton – Nienawidzę Draculi, chciałem jakkolwiek pomóc. Szkoda, że nie mogę walczyć.
– Ćwicz ciężko, a będziesz mogła – uśmiechnął się szeroko.
Popatrzyłam na niego przeciągle, zatrzymałam się przed największym namiotem.
– Muszę zabrać twój miecz, zanim wejdziesz do dowództwa.
– Zrozumiałe - pod uważnym spojrzeniem dwóch mężczyzn strzegących namiot oraz moim, wysunął pochwę zza pasa i podał broń w niej. Gdy tylko nieznajomy odwrócił się i wszedł do namiotu, przebiegłam wzrokiem po porządnych okuciach na pochwie. To była prosta pochwa bez żadnych błyszczących ozdób, ale wyraźnie znacznie lepszej jakości niż pochwy i bronie obozowe. Wykonana z utwardzonej skóry i dodatkowo zabezpieczona okuciami na końcu, przy rękojeści i jeszcze pośrodku. Mimo że nie rzucała się w oczy jak większość pięknych błyszczących sprzętów rycerskich, mężczyzna wyraźnie był kimś ważniejszym niż zwykły biedniejszy szlachcic, na którego wyglądał na pierwszy rzut oka.
***
Następnego dnia Julius, mój przełożony, wmaszerował do namiotu, w którym mieszkałam.
– Jak to dowództwo wymordowane?! – zerwałam się, słysząc nowinę.
– Wczoraj jakiś mężczyzna, którego podejrzewamy o bycie Draculą, dostał się do namiotu, a potem po prostu wyszedł - odparł Julius - Strażników nie wołano, więc nie zaglądali. I tak do rana. Rano sam poszedłem z wiadomością...
Przestałam go słuchać, gdy jego słowa dotarły do mnie z siłą wiadra zimnej wody. Jakiś mężczyzna. A ja... wczoraj... zaprowadziłam kogoś pod namiot. To był... on? Ale w dzień?!
Nagle do namiotu wpadło kilku uzbrojonych mężczyzn i zanim się zorientowałam, popchnęli mnie na kolana i przytrzymali, bym się nie wyrwała.
– Alecu – odezwał się Julius, zmieniając ton głosu na ostrzejszy – Strażnicy jednogłośnie twierdzą, że to ty go zaprowadziłeś. Czy to prawda?
CZYTASZ
Nienawidzę go
VampireJest to krótka historia Aleksji, która pod pozorami młodego mężczyzny, zaciągnęła się do wojska, mającego zaatakować zamek Vlada Tepesa. Żądna zemsty dziewczyna zostaje niespodziewanie wkręcona w rzekomą pomoc wampirowi w zabiciu dowódców wojska. Z...