Rozdział II - To twoje imię, prawda?

585 69 13
                                    

 – Aleksjo – ktoś potrząsnął lekko moim ramieniem – Obudź się, Aleksjo. Mamy sprawy do załatwienia.

Otworzyłam oczy nieprzytomnie. Leżałam na boku na nieznanym łóżku w nieznanej komnacie... Zostałam porwana?

Błyskawicznie wysunęłam ostrze przywiązane do przedramienia i zamachnęłam się na stojącego obok mężczyznę.

Dopiero wtedy przypomniałam sobie, gdzie jestem i dlaczego.

Vlad Tepes chwycił mój nadgarstek i spojrzał z dezaprobatą. Zamarłam. Właśnie wydałam na siebie wyrok? Zabije mnie? Wtrąci do lochu? Nabije na pal? Przerażenie mnie zamroziło i na chwilę odebrało oddech.

– To poprawna reakcja. Nie skrzywdzę cię za nią – powiedział, jakby znów wiedział, o czym myślę, i puścił moja rękę. Dopiero wtedy wypuściłam wstrzymywane powietrze i odsunęłam się krok od wampira.

Pierwszym, co zrobiłam, było sprawdzenie, czy mnie nie ugryzł, gdy spałam. Wampir przyglądał mi się z rozbawieniem, jak przeszukuję szyję. Nagle zamarłam i spojrzałam na niego w niedowierzaniem.

– Jak... jak mnie nazwałeś?

– Aleksja – odparł – To twoje imię, prawda?

– Skąd wiesz?! – cofnęłam się jeszcze gwałtowniej.

– Daj spokój – przewrócił oczami – Nie wiem, jak ludzie mogą być tak ślepi. Zauważyłem, że jesteś kobietą, gdy tylko cię zobaczyłem pierwszy raz.

– Skąd znasz moje imię?

– Z tego listu – wyjął z kieszeni złożoną na cztery kartkę i pomachał nią. Przeszukałam własne spodnie.

– Jak śmiałeś?! – wyrwałam mu ją i nawet zapomniałam się z powrotem odsunąć, gdy wyłapałam "Kochana Aleksjo...". List od mamy, który dotarł dwa miesiące wcześniej. Powiedziałam jej, że zamierzam pomścić brata, przyjmując imię Alec, ale nie zaakceptowała tego pomysłu, więc wymknęłam się w domu i dołączyłam do żołnierzy. To był pierwszy i jedyny list, jaki dostałam od niej. Poczułam się nagle całkowicie bezbronna. Mój największy wróg przeczytał jedyną rzecz, która chroniłam przed wszystkimi swoimi towarzyszami walki.

– Dlaczego mi go zabrałeś? – spytałam z wściekłością. Stałam tuż przed nim, niższa ponad głowę, co sprawiało, że miałam wielką ochotę się cofnąć. Ale nie zrobiłam tego.

– To był pierwszy krok w upewnieniu się, że nie przysłali cię, byś dostała się na mój teren – patrzył na mnie z lekko zmarszczonymi czarnymi brwiami. Niecałe pół metra ode mnie. Tak blisko. Wystarczy go dźgnąć. To trwałoby ułamek sekundy. Nie zdążyłby uniknąć ciosu w serce. Zabiłabym go...

– Aleksjo – Vlad wciąż na mnie patrzył. Nawet nie podejrzewał, o czym myślę... – W tym liście pisze o zemście na mnie. Co takiego zrobiłem twojej rodzinie?

Zaniemówiłam. Zapomniałam, że mama błagała mnie w nim o zaniechanie zemsty i powrót do domu. A Vlad to przeczytał.

Moja ręką zadrżała, jakby próbowała zaatakować wampira bez udziału umysłu. Teraz miałam ostatnią szansę. Potem, jeśli teraz przeżyję, on będzie ostrożniejszy. Jednak wampir zauważył ruch. Poczułam muśnięcie chłodnych palców, od którego przeszły mnie ciarki, a potem zacisnął dłoń na mojej, więżąc sztylet w podwójnym uścisku – mojej, a na tym jego ręki.

– Nawet nie próbuj – odezwał się, czy raczej mruknął, po czym uśmiechnął się przerażająco... ciepło – I odpowiedz. Co takiego zrobiłem?

Łzy zapiekły pod powiekami, ale odgoniłam je, widząc jego uśmiech. Wyrwałam dłoń z jego lekkiego uścisku.

– Miał tylko siedem lat! – warknęłam – Tylko siedem. A ty go zabiłeś!

Nienawidzę goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz