#4

154 10 6
                                    

(Taemin)

Muszę znaleźć pracę. Koniecznie. Jeżeli chcę zamieszkać z Minho i Jaebumem, muszę znaleźć jakieś źródło dochodu, żeby dokładać im się do czynszu. Był czwartek rano, Minho wyszedł już do szkoły, a ja siedziałem w kuchni przy stole wertując stos gazet w poszukiwaniu jakiejś dobrej pracy. Niestety, nic nie mogłem znaleźć. Znaczy się, były jakieś oferty, ale głównie matrymonialne, które średnio mnie interesowały. Nie będę dziwką, trzeba się szanować. Tym bardziej, jeśli ma się takiego chłopaka jak Choi Minho. Westchnąłem głośno, dopijając drugą już dzisiaj kawę.

- Cześć, Tae.. - głos zaspanego Jaebuma sprawił, że wróciłem na ziemię. Uśmiechnąłem się do niego w odpowiedzi i wróciłem do wertowania prasy. - Szukasz pracy?

- Mhm - pokiwałem głową, nie odrywając się od lektury. Zmarszczyłem brwi, odrzucając kolejną gazetę. Czemu tak trudno jest znaleźć pracę?

- Minho o tym wie? Wątpię - odpowiedział sam sobie na pytanie. Przygryzłem wargę. Lepiej, żeby Choi się nie dowiedział, bo się zdenerwuje na mnie. Nie chcę, żeby on był na mnie zły. No i zabroniłby mi pracować. - Załatwię ci pracę. Będziesz mógł pracować po szkole, ale na noc będziesz wracał do domu.

- Serio mógłbyś coś załatwić? - zapytałem z niedowierzaniem, bo sądziłem, że Im mnie nie lubi.

- Czego się nie robi dla chłopaka najlepszego kumpla - odpowiedział i pogłaskał mnie po głowie, czochrając moje włosy.

- Czuję się zazdrosny, Panie Im - z łazienki wyszedł właśnie Youngjae. W samym ręczniku. Przewieszonym przez ramię. Mimowolnie spojrzałem w dół na jego..ekhem..całkiem dużego przyjaciela. Aż dziw, że to Jae był dominującym. Jezu, Taemin o czym ty myślisz?! Skarciłem się w myślach.

*****

- Więc na czym ma polegać ta praca? - zapytałem, idąc posłusznie za Jaebumem.

Był wieczór. Miałem spędzić go z moim chłopakiem, jednak Im nalegał, żeby spotkać się z przyszłym pracodawcą. Byliśmy w jakiejś dzielnicy, której nie znałem. Nawet zastanawiałem się przez chwilę, czy to wciąż jest Seul. Weszliśmy do małego budynku, na którego szyldzie było napisane "Czarna Lawenda". Może to sklep z perfumami?

- To jest klub nocny, Lee Taemin. Ściślej mówiąc, klub nocny dla homoseksualnych mężczyzn - powiedział, kiedy stanęliśmy przed wielkimi, drewnianymi drzwiami. "KIM WONSIK, prezes" głosiła przyczepiona do drzwi tabliczka. To chyba mój przyszły szef. Zaraz, czekaj...klub nocny?

- Jae, ja nie chcę - powiedziałem, ale chyba niezbyt pewnie, bo Im zignorował moje słowa i pociągnął mnie za rękę do gabinetu, który mieścił się za drzwiami.

Musiałem przyznać, że wnętrze było oszałamiające. Na wprost drzwi stało duże, hebanowe biurko. Obok znajdowało się niewielkie łóżko i komoda z lampką nocną, przypominającą kształtem kota. Ściany były pełne półek, na których gęsto ustawione były książki. Cały pokój oświetlała tylko pojedyncza żarówka, zwisająca z sufitu. Tak bardzo zauroczyło mnie ten prosty wystrój, że nie zauważyłem postaci, stojącej za biurkiem.

- Ravi, to jest właśnie Taemin, o którym ci mówiłem - głos Jaebuma wyrwał mnie z moich rozmyślań nad wnętrzem tego gabinetu.

- Ładny, bardzo ładny - usłyszałem w odpowiedzi głos mojego chyba przyszłego pracodawcy. - Nada się na barmana.

- Jestem Lee Taemin - wypaliłem w końcu, a postać zaczęła się do mnie zbliżać.

- Wiem o tym - zaśmiał się, zatrzymując się pare kroków ode mnie. W pokoju było zbyt ciemno, żebym mógł mu się przyjrzeć. - Jestem Kim Wonsik, ale wszyscy tutaj mówią mi Ravi.

Let's (not) Fall In LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz