#7#

1.1K 107 57
                                    

Tae Tae


Uniosłem powoli dłoń i rozpostarłem palce, chcąc złapać płynące po niebie chmury. Ciekawe jakie to byłoby uczucie je dotknąć.. Ciekawe czy smakowałyby jak wata cukrowa i byłyby delikatne jak puch.


Wszystko to było oczywiście niemożliwe, ale od czego są marzenia?

-Co robisz?-spytał, leżący obok mnie chłopak.

-Dotykam chmur. - odpowiedziałem i poruszyłem na dowód palcami.

-Och Tae..-Westchnął cicho brunet i złapał mnie za wyciągniętą rękę, splatając razem nasze palce.

Uśmiechnąłem się i odwróciłem głowę w stronę Jimina. Ten wpatrywał się w nasze, nadal zastygłe na tle nieba, dłonie. Kosmyki jego włosów były rozrzucone na skórzanej kurtce, na której leżeliśmy. Pojedyncze pasma wystawały poza nią, mieszając się z nadmorskim piaskiem.

Po chwili chłopak pozwolił opaść naszym załączonym rękom, na pasek wolnej przestrzeni między nami.

Przymknąłem powieki i wsłuchałem się w szum morza. Czułem jego zapach i potrafiłem wyobrazić sobie jego słony smak.

-Chciałbym mieszkać nad morzem.- mruknąłem, czując jak promienie słońca pieszczą odkrytą skórę moich ramion.

-I będziesz. Możemy zamieszkać latem w moim domku letniskowym.-ochrypły szept Jimina rozległ się tuż przy moim uchu, gdy ten przysunął się bliżej mnie.

-A twoi rodzice? Nie będą mieli nic przeciwko?

-Myślę, że nie. Poprostu powiem im, że jadę z kolegą do Busan na wakacje i tyle.

-Z kolegą.. -Powtorzyłem niczym echo.

Nasi rodzice nadal nie wiedzieli o naszej relacji...
Nie miałem żadnych wątpliwości co do reakcji mojego ojca, gdybym wyznał swoją orientację. Z pewnością by mnie wyrzucił z domu, traktując gorzej niż psa. Ale rodzice Jimina.. Wydawali mi się odrobinę bardziej tolerancyjni.

-Taeś, dobrze wiesz, że.. Że nie mogę im powiedzieć prawdy. A przynajmniej nie teraz.- brunet musnął ustami mój policzek, a potem zamkniętą powiekę. Składał drobne pocałunki na mojej twarzy, przesuwając się z nimi coraz niżej, by ostatecznie drażnić wargami delikatną skórę szyji. Było to niezwykle przyjemne uczucie.

-Przepraszam..przepraszam.. -Mruczał, gdy nie był zajęty obsypywaniem mnie pocałunkami.

-Przestań Jimin. - szepnąłem, lekko go odpychając.

Otworzyłem oczy i położyłem się na boku, kiedy chłopak tylko się odsunął. Brunet wbił swój łokieć w piasek i oparł policzek o dłoń, przyglądając mi się intensywnie.

-Ja poprostu jestem zmęczony tym ciągłym ukrywaniem się. Chcę ciebie trzymać za rękę kiedy mam na to ochotę i całować, bez wcześniejszego zakluczania drzwi. Nie wstydzę się tego kim jestem, Jimin. - przejechałem dłonią po boku chłopaka, zatrzymując palce na jego tali.

95z || Taegi || VminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz