Chim Chim
-AISHH!- krzyknąłem, gdy kilka kropel rozgrzanego oleju spadło na moją dłoń. Zdjąłem patelnie z jajecznicą z gazu i czym prędzej wsunąłem rękę pod wodę. Zimno od razu pomogło i ból znikł po chwili, ustępując miejsca delikatnemu pieczeniu. Westchnąłem ciężko i dokładnie obejrzałem zaczerwienione miejsce. Będę miał szczęście jeśli skończy się na lekkim oparzeniu.
Wyjąłem z szafki pojedynczy talerz i parę sztućcy. Nałożyłem sobie śniadanie i..oczywiście nie byłybym sobą gdyby część jedzenia nie spadła na ziemię. Zignorowałem jednak bałagan i zająłem się pochłanianiem jajecznicy. Zerknąłem na kuchenny zegar, który wisiał obok pokaźnych rozmiarów lodówki.
9:25
Miałem jeszcze trochę czasu do wykładu, który zaczynał się jakoś dziesiąta trzydzieści. Nie pamiętałem dokładnie godziny, ale nie martwiłem się czasem. Na szczęście stać mnie było na auto i koszmar uzależnienia od rozkładów autobusów, mnie nie dotyczył.
Jedząc, wpatrywałem się w panoramę Seulu, widoczną z okna, które zajmowało prawie całą ścianę -Poprawka, okno było ścianą. Nie robiło to na mnie jednak aż takiego wrażenia. Byłem przyzwyczajony do życia w luksusie od małego.
Dlatego moje mieszkanie, choć kosztowne, nie wywoływało u mnie zachwytu. Wielka sypialnia z garderobą, aneks kuchenny połączony z przestronnym salonem, no i oczywiście łazienka, zaopatrzona w prysznic i ogromnych rozmiarów wannę. Zwykłe, studenckie mieszkanie, jeśli zignorowało się fakt, że znajdowało się ono na dzielnicy Gangman.
Kogo ja oszukuje?
Byłem obrzydliwie bogaty i mogłem mieszkać gdzie chciałem.Wsunąłem naczynia do zmywarki i sprzątnąłem jedzenie z podłogi. Byłem w pewnym stopniu perfekcjonistą i nie tolerowałem bałaganu.
Wziąłem szybki prysznic i wyszedłem z łazienki. Zawiązany ręcznik w pasie, to jedyne co na sobie miałem. Rozkoszowałem się uczuciem zimna na mojej skórze.
Nie lubiłem ciepła, chyba, że to była jego gorąca skóra, pod moimi dłońmi... Ale to już zupełnie inna sprawa.Wszedłem do garderoby i zacząłem szukać mojego ulubionego swetra. Rozglądając się za ubraniami, odtworzyłem w głowie, wczorajszą rozmowę z chłopakami.
-Ejo! Mam dobrą wiadomość! -Suga wpadł do stołówki i z hałasem przysiadł się do naszego stolika.
-Hmmm?-mruknąłem nie odwracając wzroku od notatek. Ciekawe co się stało tym razem?
-Dostałem pracę DJ'a w tym klubie, o którym wam mówiłem.
-GRATULACJE!!-wydarł się entuzjastycznie Hobi. Czułem jak inni studenci zwracają swój wzrok w naszą stronę. Zrirytowany, posłałem temu idiocie niechętne spojrzenie. Czy on zawsze musi być taki głośny?
Odłożyłem książki na bok i dokończyłem swoje ramen. W tych warunkach nic sobie nie powtórzę do wykładu.
-I? Dobrze chociaż będą ci płacić?-spytałem, zjadając ostatnią łyżkę zupy. Chłopak potrzebował pracy, pieniądze zarobione w wakacje się kończyły, a studia i mieszkanie same się nie opłacą. Chyba, że masz bogatych rodziców - tak jak ja.
CZYTASZ
95z || Taegi || Vmin
Fanfikce방탄소년단 Tytuł: 95z Gatunek: romans, angst Ship: Vmin, Taegi Uwagi: nieregularnie dodawane rozdziały, wiek bohaterów został zmieniony na potrzeby opowiadania ∞∞∞ "Geekin' on a Friday, I can never sleep right Knowin' I hurt you, I don't deserve you I s...