1.

1.7K 57 12
                                    

MARINETTE
Znowu rozpoczęcie roku szkolnego. Znowu problemy z nauczycielami. (no mam takie pytanie retoryczne. Kto by z nimi nie miał problemu? - autorka) Znowu problemy z nim.... Z szkolnym " bad boy'em ", no oczywiście kim on jest... Nikim innym niż Adrien Agreste. Dlaczego ja muszę chodzić do szkoły, jeszcze w dodatku z nim jeszcze do klasy?

***

Po skączonej akademii w szkole na rozpoczęcie roku szkolnego. Poszliśmy do swoich klas i wychowawczyń. Dostaliśmy nowe plany lekcji i poszliśmy do domu. Spakowałam się do szkoły i zaczęłam poprawiać detale w swoich szkicach i rysować nowe. Potem poszłam do łazienki i spać.

ADRIEN
W tym roku szkolnym postaram się nie być szkolnym " bad boy'em ". Chce się zmienić. Tylko jest taki jeden mały problem. Ja chce, ale nie umię. Nie mam żadnej osoby która mogła by mi pomóc. Mam nino ale on jest z Alyą i nie ma czasu dla swojego kumpla. W tym roku szkolnym chcę znaleść sobie dziwczynę na stałe, mam taką jedną na oku ale nie wiem czy się zgodzi. Jest bardzo miła, pomocna i wogóle jest bardzo...... urocza. Tak, mam na myśli Marinette. Ale ją kilka razy już prubowałem skrzywdzić, więc nie wiem czy zgodzi się. Mam bardzo prosty plan. Najpierw nie chce być szkolnym "bad boy'em". Potem postaram się zapraszać Marinette gdzie kolwiek. Potem to już z górki. Powiem co do niej czuję i spytam czy chce z mną chodzić. Jutro szkoła. Zpakowałem się i poszłem zjeść kolacje a potem do łazienki. Poszłem spać i rozmyślając czy mój plan jest ostatecznie dopracowany. Stwierdziłem że jest idealny.

***

Wstałem o 6.30. Jeszcze godzina i pół do szkoły. Wyszłem z łóżka i poszedłem do szafy i wyciągnęłem czarną bluzkę i parę jensów. Poszłem potem do łazienki umyć, ubrać i uczesać się. Pamiętałem o moim planie. Zeszłem do kuchni zjeść śniadanie i wyszłem z domu do szkoły. Po drodze weszłem po nino ale on już poszedł z alyą. Muszę sobie znaleść nowego kumpla..... lub nową kumpele. Weszłem na dziedziniec zauważyłem nino z alyą, ale i tak bardziej mi wzrok przyssała ciemno granatowłosa dziewczyna w dwie kitki, która wchodziła do szkoły. Szybko do niej podeszłem, nawet nie przywitałem się z nino. Podbiegłem do niej od tyłu i ściągnąłem jej wstążki z włosów. Będę szczery nie pasowały jej. Lepiej wyglądała w rozpuszczonych włosach, wiem bo nie raz jej już ściągałem te dziecinne wstążki.

- Mówiłem ci już że lepiej wyglądasz w rozpuszczonych włosach, piękny kwiatuszku.- wyszeptałem jej do ucha i zrównałem z nią krok.

- Aha, a tak wogóle to nie ładnie się nie przywitać.- powiedziała i skręciła ostro w lewo w stronę szafek. Ja zagapiłem się i poszłem prosto. Potem skapłem się co zrobiła i poszedłem do niej.

- A wiesz że nie ładnie odchodzić bez pożegnania.- mówię i opieram się o szafkę koło mari szafki.

- Tak, w moim wypatku to ładnie.- mówi i uśmiecha się do mnie sztucznie.

- Aha. Zabrać ci tą torbę?- pytam i zabieram jej torbę bez czekania na odpowiedź. Oraz przerzucam ją przez swoje ramię.

- Odawaj!!!!!- krzyczy i próbuje zabrać mi ją, ale bez skutku.

- Nie ma tak łatwo. Coś za coś.- mówię i posyłam jej chytry uśmiech.

- Aha, ok. To czyli ja mam ci dać torbę twoją- macha mi nią przed nosem.- a ty dasz mi moją?

- Jak.... Ty.... Ale.... Ja.... Co... Skąd....- zaczyna się śmiać w najlepsze.

- Nie ładnie wyśmiewać się z kogoś...- pouczam i zaczynam się z nią śmiać. Nie wiem dlaczego ale przy jej boku jestem po prostu........ sobą. Nie muszę udawać odważnego, lub lamusa. Jestem po prostu sobą. Dochodzimy pod klasę i patrze na wyświetlacz, jestem w szoku.

- Co się stało?- pyta.

- Nic, oprócz tego że za dopiero 20 minut są lekcje...- mówię zaszokowany. A ona śmieje się w najlepsze.- ty wiedziałaś?

- Nie muszę....- trzyba się za brzuch i dalej się śmieje.

- hmmm.....

Pokazuje ręką nad mną i widze duży ( sorry nie duży tylko dupny ale szczegół😂😂- autorka) zegar. Obracam się i patrze się na nią. Jaka ona....... Urocza.

- No i z czego ha?- pytam trzymając ręce skrzyrzowane na klatce pierśiowej.

- Z ciebie, bo jesteś idjotą. Chdzić tyle do tej szkoły i dalej nie pamiętać gdzie jest zegar...- ociera łzy które były spowodowane śmiechem.

- Ha ha bardzo śmieszne.- mówię dalej w tej samej pozie.

- Eeeee.... Ja bym nie radziła stać tak blisko tej ściany....- mówi i robi krok w tył.

- a niby czemu?- pytam nie zrozumiejąc ją.

- dowiesz się za trzy... Dwa.... Jeden.... Już...- mówi a ja słyszę dźwięk dzwonka dochodzący znad mojej głowy. Zatykam uszy i patrze. Widze zegar a koło niego dzwonek. Znowu się śmieje wchodzimy do klasy i siadamy na starych miejscach. Nagle nauczycielka wchodzi i mówi:

- A więc pierwsze co zrobimy to zmienimy wam miejsca, bo musicie siedzieć tak jak pan dyrektor powiedział. Więc tak.....




HAHHAHAHA..... Ale polsat z mnie. Więc tak cocinnie będę wam pisać rozdział.

PocałunekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz