5.

701 33 4
                                    

MARINETTE
Zaczeliśmy grać. Wyliczanka wybrała adriena żeby pierwszy zaczął.

- prawda czy wyzwanie?

- prawda.

- Co byś zrobił na bezludnej wyspie?

- ale sam czy z kimś?

- raczej sam.

- hhhymmm.... Nie wiem. Może zbidował bym tratwe i popłynął do mojej ukochaniej.- powiedział a ja trochę się zarumieniłam.

- prawda czy wyzwanie?

- prawda.

- Odbiłaś komuś chłopaka?

- nie.

- prawda czy wyzwanie?

- wyzwanie.

- oooo... Jakaś nowość nadchodzi chyba.... Zatańcz kaczuszki.... HAHAHHAHAHAHAHA- śmiałam się w najlepsze. - ja chce to widzieć.

- ok....

ADRIEN
Kurde jaka chańba. IDŹ MORIS ZMYJ TĄ CHAŃBE!!! Adrien dlaczego ty wybrałeś tą gre. Ale wyzwanie to wyzwanie. Zatańczyłem te cholerne kaczuszki a ona śmiała się w najlepsze.

- Haha bardzo śmieszcze.

- no tak bardzo. Szczególnie że to nagrałam.

- ooo ty. Ale nigdzie tego nie dodawaj ani nic. Nikomu nie pokazuj.

- ok. Ok. Będę to oglądać na pocieszenie.

- ok tak może być.

***

Graliśmy dalej. Wybieraliśmy same wyzwania. Wypadały:
Pokaż język.
Zapiej jak kogut.
Naśladuj głosem samochód.
I tak dalej.
Po chwili dostałem wyzwanie:

- Zadzwoń do bliskiej osoby i powiedz że jesteś w ciąży (nie zależy od twojej płci.)

- oooo... Dlaczego ja te najśmieszniejsze żeczy robie?

- Bo tak wychodzi.

- Ok. Do kogo mam zadzwonić? Do mojego taty nie zadzwonię bo już pewnie śpi.

- Eeeee.... A nino? Twój przyjaciel?- wstnęłem tylko.

- nie.... Mam lepszy pomysł...- uśmiechnęłem się chytrze. I złapałem za telefon i wybrałem do ( tak do tej osoby... Dobrze myślicie- autorka) Marinette. Nagle jej telefon zaczął dzwonić. Chwyciła za niego i ma mnie popatrzała.

- Naprawdę?- zacząłem się śmiać po chwili ona też się do mnie.

- no.

- nie możesz mi tego powiedzieć?

- nie bo pisze że mam z a d z w o n i ć- powiedziałem.

Odebrała telefon i powiedziałem jej że jestem w ciąży.

***

Jeszczę trochę siedzieliśmy. Poszliśmy spać o 02.30.

***
Wstaliśmy o 10.32. Poszłem pierwszy umyć, ubrać i uczesać się do łazienki a potem ona. Zeszliśmy do kuchni gdzie jej mama robiła nam śniadanie. Zjedliśmy je. Po krótkiej chwili poszliśmy mnie odprowadzić do domu ( jak to dziwnie brzmi- autorka ).

PocałunekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz