Wybierając nową drużynę miałam naprawdę duży dylemat. Zastanawiałam się, czy wybierając zespół z Monachium nie narobię sobie kłopotów. Obserwowałam poprzednie mecze i żaden z chłopaków nie grał tą drużyną, więc ostatecznie zdecydowałam się na Arsenal, a moim rywalem została Borussia.
Po skończonym meczu, nie potrafiłam zapanować nad emocjami, co skutkowało donośnym krzykiem z mojej strony.
– Tak! Wygrałam!
– No cóż... Gratulacje. – Marco uśmiechnął się delikatnie i wyciągnął w moim kierunku rękę, którą uścisnęłam.
– No Ginny, upokorzyłaś naszego blondaska. Nie wiedziałem, że tak bardzo interesujesz się piłką – zagadnął Łukasz.
– Nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo – mruknęłam, a temat niespodziewanie się urwał.
Usiadłam na kanapie, a chłopaki dalej oblegali konsolę. Przyglądałam się ich poczynaniom z daleka i zauważyłam jeden mały szczegół, a mianowicie, że Marco wygrywał dosłownie ze wszystkimi. Jego gra tak bardzo różniła się od tej, którą reprezentował podczas naszej wspólnej gry. Doszłam do wniosku, że Reus dawał mi fory.
– I jak ci się podoba? – usłyszałam melodyjny głos Reusa.
– Jest fajnie. Naprawdę nieźle gracie.
– To może jeszcze jeden pojedynek? – zapytał Marco i uśmiechnął się w moim kierunku.
– Jasne, tylko tym razem zagraj na swoim poziomie. – Mrugnęłam do niego i ruszyłam w kierunku kontrolerów.
Wzięłam przedmioty do ręki i odwróciłam się za siebie, gdzie zobaczyłam blondyna dalej stojącego w tym samym miejscu.
– Czemu tak stoisz? Grasz czy nie? – zapytałam ze śmiechem i wcisnęłam do jego ręki kontroler.
– Tak, jasne – odpowiedział, gdzie z jego twarzy zniknęło zmieszanie, a to miejsce zastąpił cwany uśmieszek.
Do domu wróciliśmy przed pierwszą w nocy. Zmęczona pojedynkami z chłopakami umyłam jedynie zęby i położyłam się do łóżka w ubraniu.Rano obudziło mnie dobijanie się do drzwi, które początkowo próbowałam ignorować myśląc, że Robert jest już na nogach i pójdzie otworzyć. Pomyliłam się i po kilku minutach nieustającego dzwonienia, zerwałam się z łóżka.
– Ania! –krzyknęłam, kiedy zobaczyłam przed sobą żonę kuzyna.
– Gi? Jak ty się zmieniłaś!
Nie wiedziałam o co chodzi żonie mojego kuzyna, więc ją mocno przytuliłam, a chwilę później poszłyśmy do salonu. Usiadłyśmy naprzeciwko siebie przy stole i zaczęłyśmy plotkować.
– Od kiedy nosisz okulary? Przefarbowałaś włosy? Dobrze widzę, że to soczewki?
– Co? Ja nie... A no tak, to długa historia. – W myślach uderzyłam się w głowę za to, że zapomniałam ściągnąć rekwizytów. Nie chciałam mówić o swoim pomyśle każdej osobie, jednak po takim czymś Anka zasłużyła na wyjaśnienia. Z drugiej strony miałam do niej dość duże zaufanie i byłam niemal pewna, że nikomu się nie wygada. Streściłam jej zaistniały problem i na samym końcu uśmiechnęłam się do niej.
– Wiesz, według mnie to dobry plan, ale na krótko. Jeśli chcesz zadawać się z tymi chłopakami na dłuższą metę, musisz powiedzieć im prawdę. Im szybciej tym lepiej, bo jeszcze się tak nie przywiązali. Kłamstwo ma krótkie nogi – powiedziała Lewandowska, przy czym spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem, gdzie niejednokrotnie miałam wrażenie, jakby czytała mi w myślach.
– Masz rację, powiem im... Ale nie teraz. Jeszcze nie jestem na to gotowa, z resztą dopiero się poznaliśmy.
– Zrobisz, jak uważasz, ale znasz moje zdanie. – Lewandowska uśmiechnęła się do mnie jakby z politowaniem i dopiła swoją kawę. – A tak w ogóle to gdzie Robert?
– Prawdopodobnie dalej śpi, bo wróciliśmy późno do domu, ale dziwię się, że nasze śmiechy go nie obudziły – zaśmiałam się.
– Zaczekaj tu, zaraz wrócę – oświadczyła i skierowała się w stronę ich wspólnej sypialni.
Czekałam dobre pół godziny, a ich dalej nie było, więc postanowiłam cicho wkroczyć do ich wspólnego pokoju. Uchyliłam drzwi, a moim oczom ukazał się widok śpiącego małżeństwa. Mimowolnie zaśmiałam się i wyszłam.Ubrałam na dole buty, zabrałam kurtkę i wyszłam. Natomiast w głowie przeleciało mi jedno zdanie: „Niech się sobą nacieszą".
~~~
No to jest 3!
Przepraszam, że pojawia się on dopiero po 3 dniach, ale miałam wycieczkę szkolną i nie miałam zbyt dużo czasu na pisanie ;)
Mimo to, mam nadzieję, że rozdział się podobał!
Kto cieszy się razem ze mną, że Bartra przechodzi do Borussii? ♥
Do następnego!
Ps. Czytasz = Komentujesz + gwiazdkujesz! ♥
Rozdział poprawiony przez: barcelonowa07 - Dziękuję Ci bardzo!
CZYTASZ
I Hate U //M. Reus
Fanfiction- Ty naprawdę myślałaś, że nigdy się nie dowiem? Że nie wiem co się dzieje? Że jestem aż tak ślepy? Myślałem, że jesteś inna. Inna niż wszyscy, wyjątkowa. Ale myliłem się. Zawiodłem się na Tobie, Gi. - Ja po prostu... Nie chciałam... - Nie pogrążaj...