Niedziela, 16:39
- Luke, podaj mi tę książkę.- Odparła Angela, poprawiając się na kanapie. Ubrana była w dużą koszulkę i czarne szorty. Leniwie siedziała ze mną na kanapie i wpatrywała się tępo w telewizor.
Niechętnie wyciągnąłem za siebie rękę i chwyciłem książkę, po czym pociągnąłem ją szybko. Za szybko. Książka szybko wypadła mi w ręki i poleciała jak bumerang (z tym, że nie wróciła) i uderzyła dziewczynę w nos. Chwyciła się ona za niego i zamknęła oczy, marszcząc brwi. Z jej ust padło kilka przekleństw, a ja próbowałem ją przeprosić. Nie odzywała się do mnie tylko trzymała ręce przy nosie, po czym zaczęła wdychać i wydychać powietrze.- Nic się nie stało...Hemmo, niezdaro.- Powiedziała, zaciskając zęby.
- Naprawdę nie chciałem Cię uderzyć- Przybliżyłem się do niej jeszcze bliżej i chwyciłem ją za rękę.- Ta książka jakoś tak sama z siebie wyleciała...i bum! Masz śliwę na nosie.- Mam śliwę na nosie?!- wykrzyknęła i poderwała się energicznie, i podbiegła do lustra. Zaczęła się oglądać i badać swój nos.- Hemmings! Przysięgam, że kiedyś Ci coś zrobię.- Zmierzyła mnie bacznym wzrokiem i sięgnęła po kurtkę z wieszaka.- Idę.
- Jesteś zła?- Spytałem i podszedłem do niej, gdy ta się zbierała. Właśnie ubierała prawego buta, kucając.
- Oczywiście, że nie, Luke. Takie rzeczy się zdarzają.- Oderwała się na chwilę od swojej czynności i pstryknęła mnie w nos, uśmiechając się.- Po prostu chciałam zobaczyć twoją reakcją.
- Dzięki, że robisz ze mnie królika doświadczalnego.- jej uśmiech rozszerzył się.- Czemu się zbierasz?-Powiedziałem z otwartą buzią, bo właśnie ziewałem.
- Wiesz, przecież, że muszę iść dziś do kościoła- wstała i podniosła mój podróbek do góry.- Wiem, że na mój widok kopara Ci opada, ale tu już chyba przesada.- w odpowiedzi mruknąłem coś niewyraźnie.- Dobra, ja spadam.- Pocałowała mnie w policzek, otworzyła drzwi i przez nie wyszła.
- Niezła ta twoja laska.- odparł mój brat Jake, przeciągając się w kuchni.- Dziwie się, że jeszcze ze sobą nie chodzicie.- usiadłem na krześle przy stole obok niego.
- Ugh...to tylko przyjaciółka.- Wlepiłem wzrok w stół i przysłuchiwałem się temu jak mój brat powoli pije wiśniowy sok ze szklanki, a potem wydaje cichy mlask zadowolenia, po czym odkłada szklankę na bok.
- Ale nie możesz powiedzieć, że Ci na niej nie zależy.- Odparł, oplatając palcami szklankę i ściskając ją.
- Zależy mi na niej, bo to moja przyjaciółka- Odparłem kąśliwie, marszcząc przy tym brwi.- Po za tym, co Cię to interesuję?-Popatrzyłem na niego bacznie i potarłem ręką kciukiem o rękę.- Interesuję mnie to, dlatego że jesteś moim bratem-Odwrócił wzrok i wbił go w wazon stojący na szafce.- ...i chciałbym się z nią umówić.- Popatrzył na mnie z błyskiem w oku, a na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmiech.- Więc musiałem wiedzieć, czy ze sobą nie chodzicie.- Podniósł się z krzesła i wsunął je na swoje miejsce.- Wychodzi, że nie, więc idę ją zaprosić, dzięki.- Wstał i odszedł szybko od stołu.
Nie mając nic lepszego do roboty, włączyłem telefon i zacząłem przeglądać różne portale społecznościowe. Czasami na nie wchodziłem, gdy naprawdę nie miałem nic lepszego do roboty, a to był jeden z takich dni. Nie pracowałem, nie musiałem sprzątać ani niańczyć Melody, która swoją drogą od naszej "kłótni" zachowywała się...inaczej? Mniej ze mną rozmawiała, odwracała wzrok jak na nią popatrzyłem...Gdy robiłem jej jedzenie skubnęła trochę i pobiegła na górę, by zamknąć się w pokoju i puścić na głos rockową muzykę. Unikała mnie skutecznie, tak ja ją. Nie wchodziliśmy sobie w drogę. Wykonywałem swoją prace.., co prawda połowicznie, bo nie opiekowałem się nią, sprawdzałem tylko czy odrobiła zadanie, na co dostawałem ciche odburknięcie, które znaczyło; tak, idź stąd.
Czułem się z tym naprawdę dziwnie, nie dość, że pokłóciliśmy, o tak głupawą rzecz. A także o to, że jak, że byłem starszy nie umiałem tego zakończyć. Byłem zbyt dumny, by pójść na kompromis, co w wielu przypadkach było nieopłacalne...
Jak wam się podoba?
1. Ja sądzę, że zboczyłam trochę z kursu...Luke nie miał być, aż takim desperatom.(Jak teraz zauważyłam). Zmieniłabym to i napisała trochę inaczej, lecz, jak to się mówi, już "po ptakach".
2. Bardzo dziękuje za tak wielkie zainteresowanie tą książką i za przekroczenia progu tysiąca! Jestem bardzo szczęśliwa, że to opowiadanie tak dobrze się przyjęło.
CZYTASZ
Babysitter / L.H
Fiksi PenggemarLuke ma siedemnaście lat. Luke szuka pracy, chociaż ma już pracę w małej kwiaciarni. Jednak i tak chcę ją znaleźć. Luke nie chodzi do szkoły, bo przerwał naukę. Luke'a rodzina nie jest za bogata ani też za biedna. Jest po prostu przeciętną rodziną...