Jest już południe. Tak długo chodzimy po dworze, ale ja nie chcę szybko wracać. Boję się. Jeśli już wrócimy, staniemy w progu to nie będzie możliwości na wycofanie się. Będę musiał wyznać wszystko, wszystko co do niego czuję. Jest 45% szans, że mnie wyśmieje, wyzwie od debili i tym podobnych, jest również 45% szans, że uzna to za żart, a ja to potwierdzę i nadal będzie tak, jak dawniej, a pozostałe 10% to, że odwzajemni moje uczucie. Dlaczego ja jestem taaaaki głupi i zakochałem się w chłopaku? Gdyby on naprawdę był dziewczyną, to byłoby o wiele łatwiej, ale nie jest, nie był i nigdy nie będzie kobietą. I ja nie chcę by nią był. Yuu jako dziewczyna, hmmm... Teraz moja wyobraźnia zaczyna pracować, długie czarne włosy, bardziej wypukły na klatce piersiowej... nie, nie! Zła wyobraźnia, akysz ty duszo nieczysta! Wyjąłem z kieszeni pudełko w którym znajdował się naszyjnik. A może napiszę kartkę o treści: ''Yuu-Chan zawsze chciałem ci to powiedzieć, ale nie umiałem. Kocham cię. Nie żartuję to jest naprawdę, ja cię Kocham. Teraz pewnie jestem w samolocie lecącym do Afryki, jeśli odwzajemniasz to uczucie zadzwoń, a jeśli nie to wywal tą kartkę i zapomnij o mnie". Ale genialny pomysł! Ha! Bo to ja jestem genialny, więc moje pomysły są genialne. To teraz mogę w spokoju wracać. To gdzie już jesteśmy? Ogród, dokładnie taki sam jak obok naszego domu i ten dom też taki sam jak nasz. Chwila, to jest nasz ogród i nasz dom! O nie! Znaczy, ja już wiem co zrobić, ale chciałem to jeszcze przemyśleć i dopracować troszkę ten genialny plan! Ktoś mnie nagle zatrzymał przed wejściem, nie ktoś, a Yoichi.
- No Mika-Kun. Jesteśmy już w domu. Jesteś gotowy? - Nie, nie jestem pochodźmy jeszcze, wróćmy w nocy, gdy wszyscy będą już spać!
- N-nie. - głupek miałeś powiedzieć tą dłuższą wersję z chodzeniem, a nie zwykłe "Nie".
- I czym się tak stresujesz? Tyle razy to przerabialiśmy. Pójdziesz do niego, a ja będę was obserwować zza rogu. - taaa.. jeszcze weź popcorn i cole, żeby ci się miło oglądało film, pt.: „Klęska Miki". - Więc się niczym nie przejmuj, idź na żywioł! - odwrócił mnie do siebie plecami i z całej siły kopnął w tyłek.
- Za co to było do cholery!?
- To był kopniak na szczęście. - puścił oczko i uciekł do środka. Zostałem sam...
Patrzyłem się na drewniane drzwi ze srebrną klamką. Muszę tam wejść, muszę być odważny. Wdech, wydech. Wchodzę! Położyłem rękę na chłodnej klamce. Nacisnąłem i otworzyłem drzwi. Teraz tylko przekroczyć próg. Wszedłem jedną nogą, po dłuższej chwili namysłu druga noga dołączyła do pierwszej. Muszę go teraz znaleźć, albo nie wróć, muszę znaleźć kartkę i długopis. Wyciągnąłem z szuflady kartkę ze złotym wzorkiem w prawym, dolnym rogu i niebieski pisak. Najładniej jak umiałem napisałem list do Yuu, trochę inny od tego co sobie wyobrażałem, ale jest. Złożyłem kartkę na pół i włożyłem ją do kieszeni. Dopiero teraz mogę go znaleźć. Pewnie jest w salonie, tam zawsze wszyscy siedzą. Zatkało mnie gdy ujrzałem co tam jest. Na podłodze waliło się pełno butelek po sake i innych mocnych alkoholach. Kanapa była zajęta przez Shinoe, która spała sobie na niej, a w ręku trzymał pustą butelkę. Widziałem jeszcze Krul, ale ona też spała tyle, że na dywanie. Jaką sobie libacje alkoholową zrobiły! Ja im pozwalam, niech piją jak lubią, ale z umiarem! Mam ochotę je obudzić lejąc na nie zimną wodę. Tak, idę już nabrać wodę, chwileczka. One nie były tylko we dwie, były z kimś jeszcze... Yuu! Siedział na krześle, a głowę i ręce miał położone na stole. Spał i był pijany. Rozejrzałem się po pokoju, czy nigdzie więcej nikt się nie ukrywa. Jednak są tylko oni. Yuu jest taki uroczy jak jest pijany, może do niego podejdę tylko troszeczkę. Zrobiłem trzy kroki do przodu, a potem jeszcze kilka aż wkońcu znajdowałem się tak blisko niego, że mogłem go dotknąć. Wyciągnąłem rękę by pogłaskać go po głowie, ale się zawahałem i cofnąłem ją. Ukucnąłem. Mogłem się teraz w spokoju mu przyjżeć, ale ja nie jestem głupi i chcę czegoś więcej. Chcę go pocałować. Nie dowie się, przecież jest pijany, a jak coś to wmówię mu, że to sen. Ostrożnie zbliżyłem twarz do niego. Byliśmy tak blisko, że oddychaliśmy tym samym powietrzem. No zrób to, taka okazja może nie zdarzyć się drugi raz. Jeszcze kawałek i połączysz nasze usta, znów poczujesz jakie są delikatne.
- Mika! - tak się przestraszyłem! Kto taki śmiał przeszkodzić mi w takiej ważnej chwili?! - Co ty wyprawiasz!? - to był Guren, który w jednej sekundzie pojawił się przede mną i ciągnąc za ucho zabrał mnie do kuchni. - Czy możesz mi łaskawie wytłumaczyć co chciałeś zrobić z moim synem? - dlaczego to akurat On wszedł do tego pokoju.
- J-ja nic nie chciałem... - wyjąkałem - J-ja kocham Yuu-Chan'a - Mika, ty to powiedziałeś? Nie wierzę, ty to powiedziałeś, tylko, że nie miałeś tego mówić Gurenowi tylko Yuu. Ehhh... Ty zawsze musisz się pomylić, głupek.
- Ale przecież ja to wiem... Cały ten dom o tym wie, tylko, że sam Yuu to już nie. - walnął mnie w głowę, no kurde, wszyscy w tym domu mnie biją.- Czemu ty mu nie powiesz? Tylko będziesz się z tym ukrywać i wykorzystywał różne sytuacje, aby go całować. Ty się chłopie ogarnąć musisz, a jeśli nie umiesz to znaczy, że aż tak bardzo go nie kochasz. - to jest takie łatwe do powiedzenia, a do wykonania już nie. - Przemyśl jeszcze raz wszystko, a może tak naprawdę ty go nie chcesz. - i wyszedł z kuchni.
No i co ja mam zrobić. Wyjrzałem zza rogu, Yuu tam nadal był. Raz kozie śmierć, albo może raz Mice śmierć. Cały się trząsąc, stanąłem nad nim. Leciutko szturchnąłem go w ramię.
- Yuu-Chan, obudź się. Muszę ci coś powiedzieć. - ja to zrobiłem? Tak zrobiłem, dałem radę!
Yuu powoli otworzył oczy i spojrzał na mnie zaspany.
- Mika...? Mika! - niespodziewałem się tego, bo on rzucił mi się na szyje. Straciłem równowagę i z nim wiszącym na mnie, upadłem na podłogę. - Mika... Tak się cieszę, że jesteś przy mnie. - chyba zaraz umrę, Yuu na mnie leży i jeszcze mówi takie rzeczy. To chyba sen, proszę słońce, nie budź mnie. Zacząłem go głaskać po włosach. Jego ciało jest takie cieplutkie, ostatni raz czułem to ciepło na sobie rok temu. To było tak dawno... Ja chcę czuć na sobie jego ciepło codziennie! - Mika, bo... Ja... - czemu przerwał, coś się stało? Chrapie, to znaczy, że zasnął. W takim momencie. Muszę dowiedzieć się co chciał powiedzieć, ale nie jestem potworem, aby go budzić. Poleżę tak z nim jeszcze troszkę, a później odrazu zaniosę go do pokoju. W końcu nie wiem, kiedy znów będę mógł być z nim tak bilsko.
----------
Witam oto już 3 rozdział *^* I tak, przez cały weekend stałem w kropce bo nie wiedziałem co mam dalej robić. Czy pozwolić Mice być "szczęśliwym" czy zrobić by dalej się męczył. Ostatecznie zapytałem się o radę kochanej Ambrell i będzie więcej rozdziałów, więcej wątków i więcej wszystkiego (czyli nie pozwolę jeszcze Mice być szczęśliwym z Yuu :') Więc bardzo dziękuję, że pomogłaś mi wyjść z tej kropki, i dziękuję również mojemu korektorowi Michau_Pisze, że dzielnie poprawia moje teksty i zawsze mogę na niego liczyć. Dziękuję także wam drodzy czytelnicy, że czytacie i motywujecie mnie do pisania dając gwiazdki i pisząc komentarze ヽ(*⌒▽⌒*)ノ Do zobaczenia w następnym rozdziale ☆ ~('▽^人)
CZYTASZ
◈Płatki Wiśni◈ [MikaYuu]
FanficOpowiadanie o przyjaźni Miki i Yuu, miłości i rozstaniu. Czy uczucie jakim Mika darzy Yuu jest odwzajemnione ? A jeśli to czy los będzie chciał z nimi współpracować i pozwoli im być razem w szczęściu ? Kim jest dziewczyna o imieniu Mayumi która nagl...