Rozdział 5 ~ Zagubione Uczucia Wśród Płatków Wiśni Część 1

1.5K 127 14
                                    

~Godzina 6:30 Czwartek~

Nie spałem całą noc. Myślałem nad dzisiejszym dniem. A jak coś zepsuję? Nie, nie, nie. Nawet nie poruszę tego tematu. Dzisiaj, jak dwaj bracia wyjdziemy poprostu na wspólny spacer. "Nie przejmuj się tym już, będzie dobrze." - pocieszałem się w myślach. Ospale wstałem z łóżka. Wychodzimy równo o 9.00, czyli mam jeszcze dwie i pół godziny dla siebie.

~Godzina 7:30~

Umyłem się, uczesałem i ubrałem. Jestem gotowy. Ciekawe czy Yuu również. Może powinienem sprawdzić. Przed wyjściem z pokoju odsłoniłem firanki i wyjrzałem przez okno. Pogoda była idealna na spacer po parku, nie powinno padać, w końcu jest takie piękne bezchmurne niebo. Odszedłem od okna i opuściłem pomieszczenie. Powoli skierowałem się w stronę pokoju Yuu. Dalekiej drogi nie miałem, gdyż był naprzeciwko mojego pokoju. Na początek zapukałem do drzwi, ale nie otrzymując odpowiedzi położyłem rękę na okrągłej, chłodnej klamce i ją przekręciłem. Ostrożnie uchyliłem drzwi. Zajrzałem do środka. Było tak ciemno, że nic nie widziałem, jedynie kontury przedmiotów. Skierowałem wzrok na miejsce gdzie stoi łóżko chłopaka. Tak jak myślałem smacznie jeszcze śpi.
"Mam go obudzić? Zaraz zegar wskaże 8, zanim on się ogarnie akurat wybije 9. Nie mam innego wyjścia." - rozmyślałem, ale postanowiłem wejść po cichu do środka. Miałem w planach odsłonić okno i wpuścić tu promienie słoneczne, to pewnie by go obudziło, ale teraz gdy ujrzałem z bliska jak słodko śpi, widok ten na tyle mnie rozczulił, że uznałem iż nie mogłem mu tego zrobić. Uśmiechnąłem się i ukucnąłem przy jego łóżku wpatrując się w jego twarz.
- Słodziak. - szepnąłem sam do siebie. Miałem ochotę dotknąć jego ust swoimi. Przecież śpi, więc nie dowie się o tym. Zbliżyłem twarz. Znów jesteśmy tak blisko, teraz nikt mi nie przeszkodzi. Przełknąłem ślinę i złożyłem na jego ustach pocałunek. Serce łomotało mi w piersi, teraz nic nie było ważne. Chwila, chwila, chyba się rozpędziłem! To zaszło już trochę za daleko! I dlaczego Yuu sobie pozwala? Rozchylił wargi, a ja to wykorzystałem i włożyłem do środka język. Co się stanie jak się obudzi?! Co ja mu powiem?! "Przestań!" - skarciłem sam siebie i oderwałem gwałtownie twarz od jego, straciłem równowagę i upadłem na ziemię. Przez przypadek strąciłem ręką zegarek który stał na szafce nocnej. Hałas, a może jednak nie hałas, obudził Yuu.
- Mika co ty robisz? - Taki uroczy patrzył na mnie tymi zaspanymi, dużymi oczkami. Dotknął ręką ust. Czemu to robisz? Czyżby wiedział o pocałunku? - Dlaczego skapuje nam obu ślina z ust? - Fuck, zapomniałem się wytrzeć.
- T-to nic. - szybko wstałem i rękawem się wytarłem - Nie zadawaj więcej pytań, tylko wstań i się przygotuj, bo zaraz wychodzimy - uciekłem z jego pokoju. Jestem tchórzem i sierotą.

~Godzina 8:30~

Od tamtego momentu cały czas siedzę na kanapie w salonie i wpatruję się w zegarek. Ile można się szykować? Godzinę już siedzi w tej łazience. Zaraz tam wejdę, albo po prostu nigdzie z nim nie wyjdę. Kolejna minuta minęła, a jego nadal nie ma. Wstałem i już miałem udać się do swojego pokoju, gdy nagle drzwi od łazienki się otworzyły i wyszedł Yuu.
- No wreszcie! Co ty tam robiłeś? Rozumiem dziewczyny siedzą po dwie-trzy godziny w łazience, bo się malują czy coś, ale ty jesteś chłopak! - Mam wielką ochotę go teraz walnąć kapciem, ale się powstrzymuję.
- Marudzisz. - Ominął mnie i poszedł do kuchni. Wziął kubek, wyjął z lodówki chłodną wodę, poczym nalał ją do szklanki - A ty w ogóle gotowy jesteś? - Zaczął pić.
- Od kliku godzin jestem gotowy. - Burknąłem, nie zwracając na niego uwagi, a w myślach krążyła mi tylko jedna myśl: „A zakrztuś się tą wodą i oblej dodatkowo to swoje ubranko!". Wiem, jestem okropny.
Gdy w końcu skończył pić, oboje nie czekając ani chwili dłużej wyszliśmy.

~Godzina 10:15~

Powinniśmy być już dawno na miejscu, ale panicz Yuu musiał przewrócić się podczas drogi, a później radośnie wszedł sobie do sklepu twierdząc, iż chce mu się pić. Co z tego, że pił przed wyjściem. On mi to dziś robi na złość. Boże, w kim ja się zakochałem? Jakiś głupi jestem, dobra nie ważne. Przed nami dostrzegłem park pełen drzew wiśni i ludzi. Tak, już za chwilę będziemy. Wyciągnąłem rękę przed siebie i wskazującym palcem go pokazałem.
- Patrz to tu! Widzisz ile jest ludzi!? A mówiłem przyjdźmy wcześniej, aby zająć dobre miejsca, ale ty nie, musiałeś się przez kilka godzin pindrować w łazience! - Wybacz, ale poniosły mnie emocje.
- No przepraszam, przepraszam! Nie krzycz na mnie już! Robisz wielką spinę o to, że nie będziesz mieć dobrego miejsca! Dlatego nigdy z tobą nigdzie nie wychodzę! Bo jedyne co umiesz, to narzekać jaki to jesteś nieszczęśliwy i biedny, bo nie będziesz mógł posadzić swojego dupska na miejscu dla „VIP'ów"! - Odwrócił się na pięcie i poszedł wkurzony przed siebie.
Jeszcze nigdy nie widziałem go tak zdenerwowanego, ale on ma rację. Ja zawsze myślę tylko o sobie. Tak samo robię z Yoichim, zawsze marudzę mu tylko o sobie, ale jeszcze nigdy nie pozwoliłem mu się zwierzyć. Wszystko zepsułem, ale zaraz to naprawię. Moje nogi same szybko poniosły mnie wgłąb parku.
~Godzina 12:00~
Tyle tu ludzi. Hanami to wielkie widowisko, każdy chce zobaczyć jak pięknie kwitnie wiśnia. Przyjechały także media, aby udokumentować to wydarzenie i pokazać całemu światu, ale to nie było ważne, bo nigdzie nie widzę Yuu. Gdzie on może być? Może wrócił do domu? Nie, to nie możliwe, przecież kierował się w wgłąb parku. Dzwoniłem do niego, ale nie odbiera telefonu. Aż tak się na mnie wkurzył? Gdybym był na jego miejscu też bym się zdenerwował. Jaki ja głupi, głupi, głupi! Nie mogę się teraz nad sobą pastwić. Musze go znaleźć. A jak coś mu się stało?! Chodziłem dalej i przepychałem się przez ludzi, on nigdy nie lubił gdy jest tak tłoczno. Może są tu jakieś ciche miejsca. Rozejrzałem się, zauważyłem staw przy którym wydaje się spokojnie. Powinienem tam poszukać.
- O to ty! - Ktoś za mną krzyknął. Ten głos, jest taki znajomy, nie to nie może być... Odwróciłem się. Cholera to ta ekspedientka ze sklepu „Idealny Prezent". - Ohayo!! - Macha do mnie przeciskając się przez tłumy. O nie, to znaczy, że tu idzie. Nie, nie, nie. Nie mam teraz czasu na pogawędkę. Idź sobie, wcale nie jestem tą osobą o której myślisz. Szybko próbowałem jej uciec, niestety ona była szybsza i złapała mnie za ramię. - Poznajesz mnie? To ja, dziewczyna, która sprzedała ci naszyjnik.
- O witaj, nie poznałem cię. - Udałem, że dopiero teraz ją zobaczyłem, bardzo mądrze.
- Zapomniałam się przedstawić. Nazywam się Mayumi Abe, a ty?
- Mika Hyakuya. - A teraz pozwól, że sobie już pójdę i pogadamy później
- Jakie ładne imię. Mika, Mika, Mika. Mogę mówić na ciebie Mikuś? To będzie takie kawaii. - kobieto proszę cię, nie dołuj mnie. - Nie spodziewałam się, że cię tu spotkam. Taki zbieg okoliczności. Jesteś tu sam czy... - szturchnęła mnie w ramię, dziewczyno my nie jesteśmy przyjaciółmi, aby tak się zachowywać - ... może jesteś ze swoją dziewczyną? Chcę ją poznać. Dostała już naszyjnik? Albo ty chcesz jej go dać teraz! Tak romantycznie! -
Tak fajnie daj mi spokój! Lubię cię, ale teraz nie mam czasu na rozmowy! Muszę szukać swojej "dziewczyny".
- Tak, jestem tu ze swoją dziewczyną i tak, chcę go jej dać teraz. - A co innego jej miałem powiedzieć?
- Awwww, to ja ci nie przeszkadzam i już sobie idę. Tylko chwilkę poczekaj. - zaczęła szperać w torbie - O, mam! - wyjęła białą karteczkę i długopis, napisała coś na niej, i wcisnęła mi ją w dłoń. - Proszę, to mój numer. Zadzwoń do mnie, to umówimy się i pogadamy o twojej randce! Pa! - Pobiegła, a ja nawet nie zdąrzyłem nic powiedzieć. To bardzo dobrze. Schowałem kartkę do kieszeni i wróciłem do poszukiwań. No przecież musi gdzieś tu być, nie mogli go porwać kosmici, prawda?

~~~~~~~~~~

Witojcie ponownie! Tak powracam a ze mną kolejne rozdziały płatków. Ktoś tęsknił? Haha. Wszystko mi się juź poukładało i jestem szczęśliwy człowiekiem! Achhh, mam dzięki temu pełno nowych pomysłów! Muszę je teraz zapisać
ヾ( 'ー')シφ__   Dziękuję mojemu korektorowi Michau_Pisze za poprawę tekstu i dużą motywację oraz  Anabell-chan  również za motywację! Bo ja jestem leń i trzeba mnie motywować bym coś napisał. A więc do zobaczenia w następnym już 6 rozdziale. Niech moc będzie z wami (i zemną również) ☆⌒(ゝ。∂)

◈Płatki Wiśni◈ [MikaYuu]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz