~14:16~
Szukam, szukam, szukam i znaleźć nie mogę. Gdzie ten Yuu? Fuck, która już godzina? Spojrzałem na zegar w moim telefonie. Czternasta, już czternasta. Ile ja go już szukam? Ja tu się kręcę w kółko, a on od kilku godzin może już siedzieć w ciepłym domku. W tej chwili powiał chłodny wiatr zabierając ze sobą sporą ilość płatków wiśni. "Zimnooo..." - przeszło mi przez myśl. Zapiąłem swoją kurtkę pod samą szyję. Yuu jest przecież tak lekko ubrany. Przeziębi się, jeśli nadal gdzieś tu jest. Po raz kolejny wybrałem jego numer, modląc się by odebrał. "Odbierz błagam odbierz ten cholerny telefon!" - obijało mi się w głowie. Znów włączyła się sekretarka. Nie wytrzymałem i zagryzając wargę rzuciłem telefonem w trawę. Zostawiłem go tam, a sam poszedłem dalej. Nie czuje już nóg, ale nie poddam się dopóki go nie znajdę. Jeszcze jest tu tylu ludzi, utrudniają mi tylko! Obok mnie przeszła postać ubrana w czerń z kapturem na głowie. Wiele ludzi już mnie mijało, ale ten człowiek, on wydaje się taki znajomy. Kątem oka spojrzał na mnie, a ja na niego gdy się mijaliśmy. W jego spojrzeniu była taka ciemność, tajemnica, ugh, nawet nie wiem jak to opisać, po prostu miało to coś. Zatrzymałem się i odwróciłem, ale zniknął pośród tłumu ludzi. Ja go gdzieś już widziałem. Tylko gdzie? Niech pomyślę... Ach tak! Widziałem go w sklepie „Idealny Prezent", stał w dziale dodatki i oglądał sztuczne kwiaty. Wtedy też się na mnie patrzył, ale nawet nie zwróciłem na to uwagi. Następnym razem jak go spotkam to zapytam go kim jest. Na razie muszę znaleźć Yuu.
~15:00~
Albo to pot, albo lecą mi łzy. Bardziej obstawiam łzy, gdyż jest za zimno na pocenie. To chyba nie na moje nerwy. Usiadłem na ławce, która stała niedaleko. To moja wina. Za każdym razem popełniam te same błędy i nadal nie mogę się nauczyć, aby tego nie robić. Trzeba mnie zamknąć w jakieś izolatce z dala od wszystkich, bo jedyne co potrafię to ranić bliskie mi osoby. Lepiej będzie dla wszystkich jak zniknę, tak na zawsze. Może powinienem zostawić im jakąś karteczkę, że odchodzę, albo nie, mam złe wspomnienia z karteczkami. Chwila moment. Słyszę coś. To chyba czyjś szloch. Wstałem z ławki i powoli poszedłem za dźwiękiem. Głos dochodzi chyba zza tego drzewa. Pod drzewem siedział... Yuu?! Tak to on i... On płacze?
- Yuu-Chan wreszcie cię znalazłem! Co ty tu robisz? - Ukucnąłem przy nim.
- M...Mika... - Przytulił mnie. - Przepraszam, przepraszam, przepraszam... - Zaczął jeszcze mocniej płakać.
- Yuu, to ja powinienem cię przepraszać, a nie ty mnie. To ja zachowałem się jak ostatni kretyn. Wybacz mi Yuu. - Oderwał się ode mnie, spojrzał mi prosto w oczy i dotknął ręką mojego policzka.
- Mika nic nie mów... Ja nie mam czego ci wybaczać, gdyż nigdy się na ciebie nie pogniewałem. - Widziałem jak trząsł się z zimna. Szybko ściągnąłem kurtkę i okryłem nią chłopaka - Ty mnie szukałeś?
- Tak szukałem cię, zawsze cię szukam, gdy znikasz z mego pola widzenia. - Tak emocjonalnie się zrobiło może to dobry moment by... Nie! Przecież nie miałem myśleć już o sobie, muszę zająć się Yuu.
- Przepraszam, że uciekłem. Ja miałem wrócić ale, chyba skręciłem kostkę potykając się o ten kamień. - wskazał palcem duży kamień leżący tuż obok drzewa. - Przepraszam, że musiałeś się martwić...
- Yuu-Chan! Nie mów tak. - Wziąłem go na ręce, a on zarumienił się i złapał mojej bluzki.
- M...Mika co ty...? - Jego głosik był taki uroczy.
- Zaniosę cię do domu. W takim stanie nie możesz chodzić po... - zacząłem, ale przerwał mi jego krzyk.
- Nie! Ja nie chcę! Chcę tu z tobą zostać! - Teraz to chyba ja się zarumieniłem, słysząc takie coś. Mam nadzieję, że tego nie widać. - Gdybyś mnie zaniósł, to ja zachowałbym się jak egoista myślący tylko o sobie! Chcę zostać i spędzić wraz z tobą cudowny dzień!
- Dobrze, Yuu-Chan. Nie możesz chodzić, więc będę cię nosić. Odpowiada ci to? - No wolę się spytać, tak dla pewności, lecz widzę, że mu się podoba, bo bardziej się we mnie wtulił.
- Tak. A czy możesz mnie wziąć na barana? - Podniósł swoją główkę i popatrzył na mnie.
- Oczywiście. - Szybko posadziłem go na swoich ramionach i złapałem za nogi, a on położył ręce na mojej głowie. - Tak dobrze?
- Jest cudownie! Uwielbiam cię Mika! - A ja cię Yuu-Chan kocham, bardzo i cieszę się, że wszystko jest dobrze. Nigdy tego nie powiem, potrafię się tylko uśmiechać, ale teraz zrozumiałem, że do szczęścia wystarczy mi uśmiech tej osoby, nie musi ona odwzajemniać moich uczuć.
~20:00~
Do końca spacerowaliśmy razem, to znaczy ja chodziłem, a Yuu siedział na moich barkach, ale to nic, do tego podziwialiśmy kwitnące wiśnie. Rozmawialiśmy, opowiadaliśmy żarty i ogólnie się wygłupialiśmy. Było tak jak chciałem. Posadziłem go na ławce, a sam usiadłem obok niego.
- Podobało ci się? - Ciekawe czy Yuu myśli tak samo jak ja.
- Było cudownie! Musimy to kiedyś powtórzyć, może pójdziemy do kina, albo na lody, albo, albo... - A jednak po takim nie miłym początku koniec był szczęśliwy, tak jak w książce, tylko ta książka jeszcze się nie skończyła, jeszcze nie doszliśmy do ostatniej strony, nie wiemy czy zakończy się happy end'em czy sad end'em, bo tego nikt nie wie. Poczułem jakiś ciężar, który opadł na moje ramię. Spojrzałem, to była głowa Yuu. Zasnął. Tyle się wydarzyło dzisiaj, niech śpi, a rozmowy dokończymy jutro.
- Dobranoc Yuu-Chan, kolorowych snów. - Wypowiedziałem te słowa, poczym zamknąłem oczy i czułem jak wiatr targa moje włosy.~~~~~~~~~~
Pamiętacie mnie jeszcze? Tak, tak wiem znów zrobiłam sobie przerwę. No postaram się jej więcej nie robić ale nic nie obiecuję. Chciałam odejść na zawsze z wattpada ale dzięki Anabell-chan postanowiłam zostać i dalej coś tu dodawać. Więc o to 6 rozdział Płatków i zbliżamy się już powoli do końca, niach niach.
CZYTASZ
◈Płatki Wiśni◈ [MikaYuu]
FanficOpowiadanie o przyjaźni Miki i Yuu, miłości i rozstaniu. Czy uczucie jakim Mika darzy Yuu jest odwzajemnione ? A jeśli to czy los będzie chciał z nimi współpracować i pozwoli im być razem w szczęściu ? Kim jest dziewczyna o imieniu Mayumi która nagl...