- Co ty do cholery robisz?!- obudziłam się czując zimne i mokre ubrania na sobie, właściwie cała byłam mokra. Trąc oczy mogłam zauważyć śmiejącego się Patrick'a.
- Poobudka! Wszyscy już wyszli, więc pomóż mi sprzątać.
- Mhm, zadzieram kiecę i lecę.
- Oj, daj spokój i wstawaj frajerko. - nie miałam innego wyjścia. Nie uśmiechało mi się dalsze spanie w mokrej pościeli. Wstając poczułam silny ból głowy, skierowałam się w kierunku szuflady, by wyciągnąć ubrania. To nic, że należały do Patrick'a. Po prostu, były suche.
Zeszłam na dół i pierwsze co to w oczy rzucił mi się Patrick siedzący na sofie. Obżerał się chipsami i płatkami na raz. W tym samym momencie usłyszałam burczenie w moim brzuchu i poczułam silny głód.
- Siadaj.- odwrócił głowę z uśmiechem i poklepał miejsce obok siebie. Zrobiłam jak prosił, po czym zaczęłam się na niego gapić. Musiał to zauważyć, bo zareagował wybuchając śmiechem.
- Coś jest ze mną nie tak?-spytał.
- Prócz tego ogromnego syfa na twarzy, jest wszystko okej.
- Co ?! Jakiego syfa do chole...- wybiegł szybko do lustra i zanim zorientował się, że ma nieskazitelną twarz ja siedziałam już wygodnie i zajadałam się jego płatkami.
- Byłam głodna. - spojrzałam wzrokiem biednego szczeniaczka.
- Trudno było powiedzieć to wcześniej?
- Niby nie, ale twoja reakcja była bezcenna. - parsknęłam śmiechem.
- Jeszcze ci się odpłacę. Tak poza tym ładne wdzianko. - poszedł do kuchni udając poważnego (co mu za bardzo to nie wychodziło), by zrobić sobie ponownie płatki.
- Dzięki!
- Na blacie masz tabletki na ból głowy.
- Okej i jeszcze raz dzięki.
------------------------------------------Dochodziła 18. a ja nie wiedziałam co zrobić ze swoim życiem. Siedziałam sama w domu, marnując swój czas na oglądanie seriali. Impreza u Andy'ego została przełożona na następny dzień, a wszyscy wykorzystali tę okazję, by nabrać energii (czyt. 24h spanie). Nie rozumiałam jak tak można. Zauważyłam jak telefon wibruje i sięgnęłam po niego. Miałam nadzieję, że to Jass chce się spotkać, ale myliłam się.
Nieznany: Wyjdź przed dom.
Ja: Kim jesteś?
Nieznany: Andy.
Czego on u mnie szukał?
Otworzyłam drzwi, a Andy gwałtownie wparował do mieszkania.
- Um, myślałam, że to ja mam do ciebie wyjść.
- Jest Jass? - zaczął rozglądać się po mieszkaniu w celu jej znalezienia.
- Po 1. mogłeś zadzwonić/ napisać w tym samym celu, po 2. gdyby była sterczałaby jako pierwsza przy wejściu, a po 3... . Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - zwróciłam się do Andy'ego i zauważyłam jak grzebie w lodówce.
CZYTASZ
Teenagers party / Andy Biersack ✔️
FanfictionGdy mówili - Ogień zwalczaj ogniem, śmiałem się i pukałem palcem w głowę. Jednak teraz sam widzę, że miłość do dragów zwalczyłem miłością do drugiej osoby. I już głupi śmiech nie wita na moich ustach, słysząc te słowa. Bo żyję, dzięki niej. ...