5.

482 45 1
                                    

Zagubione dziecko w wielkim świecie przepełnionym demonami i potworami?

***

Z dnia na dzień moje serce topniało coraz bardziej, zaczynałam robić się miękka i wrażliwa. Częściej płakałam i myślałam o innych.
Cholerna miłość.
Cholerny Adrien.
Dlaczego zależy mu tak na poznaniu mojej osobowosci?
Zresztą i ja muszę przyznać, że z minuty na minute kocham go coraz bardziej. Nikt nigdy o mnie nie walczył. Zawsze byłam śmieciem. A teraz komuś na mnie zależy... To niesamowite uczucie, którego nie doznałam prawie nigdy. Rodzice oddali mnie, bo byłam problemem. Tam w sierocińcu wszyscy mną początkowo pomiatali;
Marinette zrób tamto, przynieś to, sram to i owanto.
A ja głupia myślałam że jeśli będę to robiła to wszystko się zmieni, że będę jak oni. Tym czasem kazywali robić mi coraz gorsze rzeczy. A nauczyciele i opiekuni nawet nie kiwneli palcem, aby mi pomóc. Gdy miałam 13 lat zrozumiałam, że nie mogę się tak dawać. Wtedy stałam się taką... Zimną suką.
Miałam być nią już wiecznie. Odwdzięczyć się teraz tym wszystkim, którzy przyczynili się do moich problemów psychicznych i fizycznych. Mściłam się na wszystkich. Do momentu, aż przyszłam do szkoły i poznałam GO. On różnił się od innych. Był czuły, miły, opiekuńczy i za wszelką cenę chciał się dowiedzieć dlaczego tak cierpię.
***
Wczorajszego dnia znów wdałam się w bójkę. Pomimo, że szybko została zakończona nie obyło się bez siniaków. Miałam wielkiego siwo-fioletowego placka przy oku. Próbowałam zatuszować to podkładem, jednak nie dało się do końca. Było widać lekki fioletowy w niektórych momentach. Dzisiejszy dzień natomiast rozpoczął się ciut lepiej, bo wychodząc z domu nie spotkałam po drodze NIKOGO. Kompetnie NIKOGO. Puste korytarze, sale itd. Do tego świeciło słońce. Wydawało mi się, że może być jakieś 25°C a przecież była dopiero 8 rano. Ubrałam więc czarną koszulke, a do tego ciemnogranatowe, krótkie, z wysokim stanem spodenki. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Ubrałam złoty wisiorek, a do tego okulary przeciw słoneczne. No i wyszłam. W szkole byłam przed czasem. Miałam więc jeszcze dużo czasu miłej atmosfery i spokoju póki nie przybyje Chloe. Siadłam na ławce i zaczęłam czytać książke. Minęło około 15 minut, kiedy usłyszałam głos mojej ulubienicy. -Sabrina! Widziałaś ty to? Co za ochydny naszyjnik! - rzekła do swojej przyjaciółki pokazując na mnie wzrokiem.
Początkowo chciałam się unieść i ją uderzyć. Ale potem zdałam sobie sprawę, że lepiej zachować spokój i nie dać jej się sprowokować. W tej sytuacji popatrzyłam tylko na nią, uśmiechnęłam się fałszywie i ponownie włożyłam mój nos w książkę.
-Widziałaś ty to jaka spokojna? Czyżby przepisali jej nowe leki na mózg po których już się tak nie denerwuje?
Wredne żmije wybuchły śmiechem. Ja nadal nie zamierzałam jej ulec. Tym razem nawet na nią nie spojrzałam. Widząc to blondynka zrobiła krok do przodu. Była prawie tuż przede mną.
-Nooo... Marinette czyżbyś zaczęła się bać?
...
-Nagle zrobiła się z Ciebie taka tchórzliwa osóbka. Od kiedy to? Boisz się nawet na mnie spojrzeć hahaha.
Miałam już tego kompletnie dość. Wstałam i przywaliłam jej z pięści w twarz tak mocno, że dziewczyna odleciała do tyłu. Po uderzeniu od razu przeniosłam się do innego miejsca. Byłam tak zdenerwowana, że nawet nie zauważyłam, że zostawiłam moją torbę przy Chloe i Sabrinie. Zorientowałam się dopiero wtedy kiedy weszły z nią do klasy. Śmiały się jak zwykle...
Muszę odzyskać tą torbe. Za wiele się w niej kryje tajemnic.
__________________________________
Przepraszam, że przez tyle czasu nic nie było. Zbliża się koniec roku i musiałam trochę popracować w szkolę, aby mieć świadectwo z paskiem. Myślę, że się nie gniewacie. Gwiazdka? Komentarz? 💝✨

Ma naughty girl |Miraculum|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz