Rozdział 18

17.6K 719 7
                                    

=Stella=

- DOBRA DZIEWCZYNY! USTAWCIE SIĘ W SZEREGU! - zawołała Allison

Zrobiłyśmy to co ta wiedźma powiedziała. Mówiłam jak jej nienawidzę? Tak? Więc powiem to jeszcze raz! Chce wytargać ją za te blond kudły. Niestety jest kapitanem drużyny.

- I kogo ja tu mam? - zaśmiała się i stanęła naprzeciwko mnie - bała bym się na twoim miejscu - syknęła mi do ucha i wróciła na stare miejsce - Dobra dziewczyny jesteście tu abym mogła zobaczyć, która z was nadaję się na cheerleaderkę. Za chwilę pokarzecie na co was stać i wypiorę dziesięć najlepszych, ale teraz pięć kółek! Szybko! - krzyknęła jędza

Tak też zrobiłyśmy. Ja i o dziwno Sarah byłyśmy na początku. Zdziwiłam się, że tak mała osóbka może tak szybka biegać. Reszta dziewczyn była daleko w tyle. Niestety przez ten cały czas Allison nie spuszczała nas z oczu, chłopaki tak samo. Na mecie czekała na nas pani kapitan, która ręką wskazała abyśmy poszły na boisko.

- Dobra, teraz rozciągnijcie się porządnie. Macie 20 minut potem oceniamy! - krzyknęła dziewczyna

Od razu zaczęłam wykonywać polecenie. Nie chce naciągnąć mięśni albo zerwać czegoś tylko dlatego, że kapitan zespołu to sukowata dziwka.

- Jak myślisz dostaniesz się? - spytała moja nowa koleżanka

- Mam spore szanse, ty też i parę innych dziewczyn, ale nie chce tego zapeszać.

- Rozumiem cię - pokiwała głową - ja się strasznie boje, moja mama kiedyś była tancerką i od pierwszej klasy zalegała żebym poszła na kwalifikację. To jest strasznie męczące mieć taką matkę. - powiedziała a ja się odwróciłam w jej stronę

- Lepiej mieć taką matkę niż żadną - powiedziałam i zacisnęłam usta

- Ooo - powiedziała zawstydzona - przepraszam nie wiedz...

- Moja rodzicielka żyje i ma się dobrze, ale jeśli widzisz ją raz na miesiąc a ona nawet nie zwraca uwagi na ciebie, a jak zauważy to pieprzy życie - wzruszyłam ramionami - nie chcesz jej mieć.

- Stella Fox, proszę pokaż dlaczego mam cię wybrać do mojej drużyny. - powiedziała Allison

***

- Nie wierzę kurwa! - krzyknęła mi do ucha Sarah - jesteśmy prawie w drużynie!

- Prawie. - powiedziałam

- Nie ważne, ale to i tak daleko. Teraz z dziesięciu zostaną cztery. Jezu a ty - wskazała na mnie - byłaś najlepsza! Zostaniesz na sto procent wybrana.

- Zostanę jak przetrwam te cholerne otrzęsiny. To będzie trudne... ona mnie nienawidzi i nie kryje tego. Będzie się na mnie mściła.

- Wiem widziałam to na stołówce - zaśmiała się - w końcu ktoś utarł jej nosa.

Razem z moją nową koleżanką postanowiłyśmy uczcić to u mnie mała imprezą ze znajomymi mojego brata. Dziś miałam chęć na alkohol, dużo alkoholu. Znając brata nie pozwoli mi nawet dotknąć kubeczka z trunkiem. Niestety.

Właśnie wchodziłyśmy do domu gdy zatkało mnie, nie mogłam nic powiedzieć.

- Co wy do kurwy robicie! - wrzasnęłam jak tylko potrafiłam.

Crazy about...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz