Rozdział 2

249 28 1
                                    

- Jiminie o której to zaczyna się lekcja? Może mamy zrobić klasową składkę pieniędzy na zakup zegarka dla ciebie. Może w tedy chociaż raz uda ci się nie spóźnić! - krzyknęła oburzona nauczycielka uderzając mocno dziennikiem w stół.

Wysoki, rudy chłopak nie był zainteresowany w żadnym stopniu kazaniem kobiety, podszedł do mojej ławki i warknął z groźnym wyrazem twarzy.

- Nie pomyliły ci się przypadkiem ławki kolego?

Przestraszyłem się. Nie wiem dlaczego nie mogłem wydobyć z siebie żadnego słowa. 

- Co cię tak zamurowało? Gadaj! To może przez mój seksapil? - chłopak zatrzepotał rzęsami z pogardą w oczach.

- Panie Jiminie to już za wiele! Marsz do dyrektora, już! - wrzasnęła zdenerwowana kobieta na co rudy uśmiechnął się szyderczo i warknął mi do ucha:

- Jeszcze z tobą nie skończyłem cukiereczku. - uderzył mocno pięścią w stół i skierował się do wyjścia. Na słowa chłopaka poczułem dreszcze przechodzące po moich plecach. Trzasnął drzwiami i wyszedł. Chyba w coś kopnął albo uderzył, bo na korytarzu rozległ się głośny huk. 

- Nie wytrzymam już z tym smarkaczem - odparła zdenerwowana całą sytuacją kobieta - Strasznie cię za to przepraszam Jeongguk. Od paru tygodni jest jeszcze gorzej niż zwykle. Boję się jak to będzie wyglądało za parę miesięcy. - dodała zmartwiona.

- Niech pani mnie nie przeprasza. Osoba która to powinna zrobić właśnie stąd wyszła, nikt inny. - odpowiedziałem z fałszywym uśmiechem na twarzy.

- No to teraz mam dopiero przesrane. Dowaliłem gościowi jeszcze dyra. Tak łatwo mi nie odpuści...

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam że taki krótki rozdział, choć w sumie nie ma to chyba większego znaczenia, bo nikt praktycznie tego nie czyta... Więc do następnego xD

#TeamZiemniaki

#TeamSarny


Wyzwanie uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz