Odbicia przeszłości - Black_Hybrid

115 17 2
                                    


Warszawa. Takie piękne, ale też nieco przytłaczające miejsce. Gwarne parki i skwery, osiedla poznaczone nikłą zielenią oraz wszechobecny, miejski harmider. Tłumy ludzi codziennie przemykające ulicami miasta, uśmiechając się, wesoło rozmawiając lub zwyczajnie spiesząc się do swoich własnych spraw.

Dlaczego ona nie mogła do nich należeć? Czemu nie miała możliwości prowadzenia takiego życia jak oni wszyscy? Czy gdyby coś zmieniła w przeszłości, dałaby radę cieszyć się przyszłością? Czy cały świat i wszyscy ludzie obrócili się przeciwko niej?

Dziewczyna z frustracją odgarnęła niesforne kosmyki opadające na opuchnięte od płaczu oczy. Od dwóch dni nic nie jadła, a jej pergaminowa skóra stała się jeszcze bledsza niż zwykle. Jestem żałosna, jęknęła w myślach, oplatając dłońmi podkurczone nogi i bujając się delikatnie w przód i w tył.

Znowu to zrobiła...
Znowu grzebała we wspomnieniach...
Znowu uchyliła rąbka tajemnicy...

Nie, nie mogę!, krzyknęła, kiedy zdradliwe myśli zaczęły atakować jej podświadomość.

Nikt nie będzie wiedział...
Nikt się nie dowie...
Nigdy nie zdradzi nikomu, co stało się w tamten chłodny, zimowy wieczór...
Wieczór niemal identyczny jak ten dzisiejszy...

Teraz jednak dziewczyna nie była bezpieczna. Musiała się ukrywać i trzymać swoją prawdziwą tożsamość w tajemnicy. Przynajmniej dopóki w okolicy kręcą się Oni - inni ludzie...

Sprawcy wszystkich jej krzywd...
Wichrzyciele jej spokoju...
Oprawcy i potwory...

Znowu przed oczami stanęły jej obrazy z tamtego okresu. Chociaż usilnie chciała, nie mogła ich powstrzymać. Oddech dziewczyny przyspieszył. Ponownie spod zmrużonych powiek popłynęła strużka słonej cieczy.Tak bardzo pragnęła zapomnieć... Tak bardzo chciała nie pamiętać... Czemu po prostu nie mogła pogodzić się z przeszłością?

Niestety nie było to jednak tak proste, jak mogłoby się wydawać. Co noc nawiedzały ją te same koszmary, zaś za dnia atakowały przykre wspomnienia... Ludzie ją skrzywdzili... Przestała komukolwiek ufać...

Ból...
Utracona radość...
Żal do całego świata...

Dziewczyna powoli wstała z parapetu, na którym do tej pory odpoczywała. Wybiła północ, a ona wciąż nie mogła uspokoić skołatanych nerwów. Po raz ostatni smutnym wzrokiem spojrzała za okno...

Nagle nieprzeniknioną ciemność rozjaśniły błyszczące fajerwerki...
Takie radosne, głośne, kolorowe i piękne...

Fajerwerki zwiastujące przyjście nowego roku...

Przyjście nowej szansy...

Dziewczyna aż zachłysnęła się powietrzem z wrażenia. To był niewątpliwie jakiś znak... Może powinna zapomnieć wreszcie o przeszłości?

Zdobyć odwagę...
Mieć nadzieję...
Cieszyć się życiem...

Nauka Kreatywności [tom 2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz