Do kaczuszki :*
Przepraszam, ale tym razem nie dam rady się z tobą spotkać. Rodzice zaprosili mnie na obiad a wiesz, jacy oni są, jeśli się nie zgodzę ;** Ale na pewno ci to wynagrodzę kochanie ;** Kocham cię ♡ Buziaki ♡
Napisałem do Asi i poszedłem na kanapę, gdzie wygodnie się ułożyłem, prostując nogi i wyciągając ręce. Powracając do poprzedniej pozycji, którą było położenie się na boku i nie mając pojęcia, kiedy odpłynąłem...
- Kochanie ! Obudź się ! Halo ! Ziemia do Luka ! - krzyczał mi ktoś nad uchem jednocześnie potrząsając ramie i lekko klapiąc po policzku. Powoli przetarłem oczy nie otwierając je i lekko mrużąc otworzyłem. Przed oczami zobaczyłem jeszcze trochę rozmazaną twarz matki, która chwili nabierają ostrości i wreszcie zobaczyłem jej twarz i zatroskane spojrzenie. Za nią stal ojciec jak zawsze na luzie i z nie małym rozbawieniem, jakie wywołało u niego postawa matki.
- Po co do nas zadzwoniłeś ? - zapytał ojciec.
- Miałem do Was ważną prośbę - powiedziałem z tą swoją seksowną chrypką, którą Bóg mnie obdarował i zawsze ja mam po obudzeniu się.
- Nie mogłeś tego powiedzieć przez telefon ? wtedy matka by się mniej martwiła-stwierdził tata.
- Nie myślałem wtedy, wybaczcie.
- Ooo ! A kto to ? - zdziwiona rodzicielka patrzyła w punkcik za mną. Jej twarz wyrażała zdziwienie, ale i też miłość, którą dążyła każde małe dziecko.
- O mamusiu, a więc to jest mój ... - nie dokończyłem, bo kolo mnie stanęła dziewczynka.
- Dzień dobry ! Jestem Anastazja, ale lubię jak mówią na mnie Nastia i jestem ....
- Moją córką - dokończyłem a po minach moich rodziców wywnioskowalem, że rozmowa, która zaraz będzie na pewno nie będzie należała do miłych.
*
Siedząc na małej czarnej kanapie wsłuchiwałem się w klasyczny utwór lecący z radia. Jeszcze do mnie nie dotarło, iż mogłem zostać ojcem. Nie. Nie mogłem, bo już zostałem, a przynajmniej tak wskazywali badania DNA. I mam córkę. Szczerze ? Nie chce być ojcem. To jeszcze nie mój czas. Chce cieszyć się życiem, a nie siedzieć i bawić się lalkami, chodzić na wywiadówki i odrabiać zadania domowe. To nie dla mnie. No i Aśka ... zginę z jej ręki w najgorszy możliwy sposób jak tylko się o tym dowie. Nie potrafię rozmawiać z dziećmi, dla mnie są to małe, wrzeszczące bachory i nic więcej. A no racja ... też taki byłem. Ale co było to się nie odstanie.
Z małą nie widziałem się od czasu kiedy otworzyłem list z wynikami DNA. A było to chyba z tydzień temu. Sam już nie liczę. Jak na razie jest u moich rodziców. Jeden problem z głowy a drugi już w kolejce. Rodzice jutro wyjeżdżają do chorej ciotki. Na ile ? Nie wiadomo. I zostaje sam z ... córką. Kurczę, nawet bodźce mózgowe nie odbierają sygnałów, kiedy mówię córka. W co ja się wpakowałem ...- Mam genialny plan, w którym pozbędę się wszystkich problemów- powiedziałem i przez następne kilka minut nieprzerwanie piszczalem ze szczęścia.
***Anastazja***
To już dzisiaj ! Dzisiaj zobaczę tatusia ! Jak na razie byłam u babci i dziadka i było bardzo fajne. Bawiliśmy się samochodzikami tatka. Były trochę dziwne, bo niemiły wszystkich kółek a jak już to poobgryzane. Tatuś musiał ich nie sprzątać, że aż tak bardzo igraszkowypotwor je poniszczył. A jeszcze babcia opowiadała, że kiedy tatuś był malutki biegał z nimi i się z nikim nie dzielił. A jak ktoś prosił o samochodzik on pokazywał język i znowu uciekał więc to może dla tego. Tylko babcia miała na niego sposób. Piekła mu jego ulubione ciasto truskawkowe, które obiecała też upiec mi, kiedy wróci od jakiejś cioci.***
Tatuś spóźnia się już 2 godzinkę. Martwię się, ale dziadek powiedział, że niedługo przyjdzie...
Dzwonek do drzwi i po chwili już słuchać głośno w odbicie klapek babci kierujących się do drzwi wejściowych
- kochanie ! - krzyknęła babcia z korytarza
- tak babciu? - tak, tak pozwoliła mi tak do siebie się zwracać, z czego bardzo cieszę gdyż mam już druga super babcie
- tatuś przyszedł
- tak!!! I po paru sekundach zduszana stałam na korytarzu koło tatka wyciągając do niego ręce, ale on na mnie nie patrzył i tępo patrzył na babcię. Dlaczego taki jest ?
- Luke..- chciała coś powiedzieć, ale tatuś jej przerwał.- zbieraj się mała, jedziemy do domu - bardzo ucieszyłam się, gdy tata mówił, że jedziemy do domu .
- dzidziusiu ! Jadę do domu z tatusiem ! Od dzisiaj będę miała swój własny prawdziwy dom ! - piszczałam ucieszona w stronę dziadka.
- to cudownie ! - cieszył się razem ze mną jednoczesnie mnie tuląc - a teraz chodź dziecko idziemy się spakować.
*
- Już możemy jechać - powiedziałam do taty, który siedział w salonie obok zapłakanej babci . Gdy kobieta mnie ujrzała przytuliła mnie mocno i wyszeptała załamującym się głosem.
- Upiekę ci jeszcze ciasto truskawkowe ... przysięgam
*** Luke***
- Dobra już wystarczy tych czułości - powiedziałem i wprowadziłem dziewczynkę z domu, ciągnąć za jej małą rączkę i prowadząc do samochodu . Po paru godzinach jazdy dziewczynka już spała a ja byłem nie daleko celu mojej podróży . Gdy dojechałem na miejsce wziąłem wszystkie rzeczy małej i poszedłem z nimi i z nią na rękach do sierocińca skąd uciekła. Gdy wszedłem przez duże, drewniane drzwi powitał mnie lekki smród i recepcja. Podchodząc powiedziałem cicho, żeby nie obudzić jeszcze śpiącej Nastii.
- Proszę pani mam problem - recepcjonista odwróciła do mnie wzrok znad komputera i popatrzyła z dołu - Kilka dni temu graliśmy tu koncert dla tych dzieci a ta dziewczynka nie wiadomo jak znalazła się w naszym autokarze dopiero jak dojechaliśmy do naszego miejsca zamieszkania zorientowaliśmy się, że tam ktoś jest .
- Czemu nie przyjechał pan wcześniej ? - dopytywala.
- Wie pani jak to jest te wszystkie sprawy związane z koncertami i nie tyle. Więc dałem ją moim rodzica i dopiero dzisiaj miałem czas na przyjechanie tutaj.
- Nazwisko i imię ?
- Luke Hemmings
- dziecka ..
- Anastazja, nie wiem jak ma na nazwisko - powiedziałem a pani zaczęła sprawdzać jakieś pliki.
- Anastazja McDonald ... - szepnęła pod nosem patrząc to na dziecko na moich rekach to na zdjęcia przyklejone do jakieś kartki z jej danymi i zdjeciem - W porządku, proszę przejść na drugie piętro, pokój 172. Jest tam jej opiekunka, przekaże jej Pan te dokumenty - podała mi je - i ją tam pan zostawi a my się już nią zajmiemy - powiedziała uśmiechając się do mnie a ja szczęśliwy poszedłem wykonywać polecenia.
Rozdział, który na pewno zawiera masę błędów i nie jest jakiś superowy ... ale ! kiedyś go sprawdzimy i poprawimy. Serio !
Next = 25☆ and 10kom
CZYTASZ
Daddy's baby | L.H
FanfictionRok 4910. Daleka przyszłość. Czteroletnia dziewczynka imieniem Aylin, choć mala to odwazna i silna. Po śmierci jej najbliższych z których była : jej mama i babcia trafiła do ojca. Ciągle odtracana przez niego nareszcie zdobywa jego serce. Jedenaście...