Rozdział 1

13 0 0
                                    

- O Boże Julia! Rozumiesz, że już za tydzień będą wakacje?!?- zapytała podekscytowana Emily, która jak zwykle tryskała zbyt dużą ilością energii.
Ach wakacje... Dwa miesiące beztroski i odpoczynku. Miliony ludzi tak bardzo cieszy się z tego okresu w roku. Jednak ja jestem wyjątkiem. Za siedem dni wyjeżdżam na jakąś wieś niedaleko Maiami . Niby wszystko super, pomijając to, że będę tam mieszkać z moją zwariowaną ciotką i jej synem, którego nienawidzę odkąd zaczęłam rozumieć, że chłopcy różnią się czymś od dziewczynek.

Jego szalona paczka zawsze mi dokuczała. Zwykle ze względu na moją odmienność, która była widoczna praktycznie we wszystkim co robiłam lub co lubiłam. Nosiłam okulary, byłam zbyt grzeczna i odpowiedzialna, nie lubiłam szaleć, a większość czasu spędzałam w książkach no i co najistotniejsze, nie dorównywałam im wiekiem.

Pogodziłam się z tym, że nikt mnie zbytnio nie lubi i starałam się unikać wyjazdów do ciotki. Jednak w tym roku muszę spędzić tam całe wakacje, ponieważ moi rodzice uparli się żebym wyszła do ludzi. Jakkolwiek to brzmi nie jestem wcale szarą myszką, tylko po prostu jestem tak zajęta szkołą i sportem, że nie mam czasu na tworzenie przyjaźni. No ale cóż, muszę dać sobie radę i stawić czoła wyzwaniu.

- Tak Emily, doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Jednak przecież wiesz, że ten fakt mnie zbytnio nie cieszy- odparłam próbując ostudzić zapał koleżanki.

- Och nie przesadzaj. Wcale nie będzie ci tam aż tak źle. Na prawdę nie potrafię cię zrozumieć. W paczce twojego kuzyna jest tylu przystojnych facetów, a ty jeszcze narzekasz. Dziewczyno, otwórz oczy i wreszcie zaszalej!

W sumie mogłabym spróbować ale ciągle się wacham. Będzie jeszcze czas się nad tym zastanowić. W końcu mam jeszcze tydzień więc... Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek oznajmiający, że przerwa się skończyła i czas ruszać na lekcje.

Dzień minął mi szybko. Po szkole wróciłam do domu, gdzie zrobiłam sobie obiad, a potem poszłam pobiegać. Po skończonym treningu wykąpałam się i zaczęłam czytać książkę.

- Julio, czy mogłabyś zejść na dół?- zawołała mnie moja mama.

- Jasne już idę- niezadowolona, że mi przerwano, zamknęłam książkę i zeszłam na dół.

- O co chodzi?- zapytałam podejrzliwym głosem. Weszłam do salonu, gdzie znajdowali się moi rodzice. Mama siedziała na kanapie, a tata stał obok kominka i patrzył na mnie poważnym wzrokiem. W pokoju panowała ciężka atmosfera, jak zwykle zresztą gdy małżonkowie przebywali obok siebie. Powodem tego były częste kłótnie i pretensje. Jeśli mam być szczera to myślę, że oni już zupełnie nie potrafią się dogadać. Tata jako rozważny i opanowany biznesmen nie umie zaakceptować roztrzepanego i wybuchowego charakteru mamy. Można powiedzieć, że pochodzą z dwóch różnych światów, które zupełnie nie potrafią koegzystować.

- Julio, razem z twoją matką podjeliśmy pewną decyzję co do twojego wyjazdu. Ze względu na okoliczności stwierdziliśmy, że lepiej będzie jeśli wyjedziesz do ciotki już jutro- powiedział ojciec surowym i opanowanym głosem, patrząc mi prosto w oczy. Nie mogłam nic z siebie wydusić, więc tylko stałam i gapiłam się na niego z taką samą intensywnością.

- Chodzi nam o to, abyś wyjechała z tąd jak najdalej,  dla własnego dobra. Bo widzisz, razem z twoim tatą chcemy wziąć rozwód i wolimy abyś uniknęła związanego z tym wydarzeniem stresu- wytłumaczyła mama, próbując jakoś opanować sytuację. Spojrzałam na nią i zalała mnie fala gniewu.

- Słucham?!? Mam uniknąć stresu? Że niby robicie to dla mojego dobra? Gówno prawda! Chodzi wam tylko o to, abym nie plątała się pomiędzy waszymi nogami jak nieznośny dzieciak. Jak zwykle myślicie tylko o sobie!- krzyczałam rozzłoszczona ich egoizmem.

- Uspokój się dziecko. Już wszystko ustaliliśmy, a ty nie masz nic do gadania. Jutro wyjeżdżasz, także radzę ci się spakować. Jeśli chodzi o szkołę, to my odbierzemy twoje świadectwo- oznajmił tata tonem nie znoszącym sprzeciwu. Nie miałam co zrobić. W dyskusjach z nimi zawsze przegrywałam. Obruciłam się na pięcie i już chciałam ruszyć do pokoju, jednak usłyszałam za sobą głos mamy.

- Zrozum nas. Właśnie się rozwodzimy, kończymy swoje małżeństwo i na prawdę nie chcemy wciągać w to wszystko ciebie. Okaż trochę współczucia, no chyba, że słowo rodzina już nic dla ciebie nie znaczy- oznajmiła cicho moja rodzicielka i wyszła na balkon. Przez chwilę stałam i patrzyłam na kanapę, na której siedziała i próbowałam zrozumieć znaczenie tego co powiedziała. Niestety miała rację. Nasza rodzina się rozpada, a ja myślę tylko o sobie, a przed chwilą o to samo oskarżałam mamę. Niezła ze mnie hipokrytka . Powinnam być delikatniejsza.

- Przepraszam- rzuciłam w przestrzeń i ruszyłam do swojego pokoju z zamiarem przygotowania się do wyjazdu.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------


Leżałam na łóżku i czekałam aż nadejdzie sen. Myślałam o tym, co się dzisiaj stało i nie mogłam w to uwierzyć. Moi rodzice się rozwodzą. Zawsze wyobrażałam sobie, że nigdy się nie rozejdą, a tu nagle dowiaduję się, że to koniec. Od jutra wszystko zacznie się zmieniać. Mój cały świat przewróci się do góry nogami.

Po policzku spływała mi pojedyncza łza, którą otarłam ze złością. Nie mogę płakać, ja nigdy nie płaczę. Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Zdziwiona sięgnęłam po telefon i spojrzałam na godzinę- 23:30. Komu o tej porze chce się pisać smsy? Zwłaszcza do mnie. Na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość od nieznanego numeru.

„ Wyjeżdżamy o 9:00. Bądź gotowa o 8:30 i się nie spóźnij. Masz się zachowywać  przyzwoicie, bo jedzie z nami paru moich znajomych. Do zobaczenia jutro dzieciaku."

No tak, to pewnie mój kuzyn. Ach jak miło, że w tak krótkiej wiadomości zdołał przypomnieć mi wszystkie lata naszej znajomości. Bo inaczej nie mogłam tego nazwać.

Czyli jutrzejsza podróż to będzie prawdziwy koszmar. Całe sześć godzin w samochodzie z nim i jego kolegami. Wspaniale. Mam nadzieję, że to przeżyję... Odłożyłam mojego iPhona na szafkę nocną i ułożyłam się wygodnie w łóżku. Zasnęłam z myślą o tym co takiego wydarzy się w te wakacje.

-------------------------------------------------------

Oto pierwszy rozdział mam nadzieje, że wam się podobał, zostawcie coś po sobie 😘. Niedługo pojawi się kolejny. Buziaki (J.A.K.)

Nobody and SomebodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz