Yuki #7

19 2 0
                                    

Nastał ranek, Yuki obudziła się i szybko spojrzała na zegarek- było już późno. Nie zauważyła że nie ma rzeczy Mensa, szybko przebrała się w szkolny mundurek i pobiegła do klasy. Przed drzwiami od sali lekcyjnej zatrzymała się na chwilę i poprawiła włosy, zapukała cicho i otworzyła drzwi. Przeprosiła za spóźnienie i usiadła na swoim miejscu. Jej uwagę przykuła ławka Mensa, siedział razem z Laminą która szyderczo uśmiechała się do Yuki. Przerwy spędziła samotnie, siedząc przed salą i przeglądając swój nowy notatnik. Kiedy tylko skończyły się lekcje Yuki szybko poszła do stołówki na obiad. Wzięła jedną porcje i usiadła przy oknie. Nagle obok pojawił się chłopak z którym Mens się założył o Yuki. 

-Witaj piękna, dawno Cię tutaj nie widziałem. Coś się stało? - Dosiadł się do stolika Yuki i popatrzył jej prosto w oczy.

-Nie, wszystko okej. Dalej ciągniesz ten zakład? Mensa raczej to już nie obchodzi. 

-Czyli poddał się? No to kochanie jeśli tak jest to wygrałem! Jesteś moja na jedną noc!- Zaczął krzyczeć i śmiać się na cały głos

-Możliwe, rób co chcesz.

-Oj, panienko poddajesz się ot tak? No dobrze, w sobotę rano wpadnę po Ciebie! 

Yuki w milczenu skończyła jeść obiad i wróciła do pokoju. Był pusty, zauważyła to dopiero teraz. Weszła do magazynku, położyła się na swoim łóżku i uświadomiła sobie co się stało- Jutro sobota- pomyślała po czym zasnęła. Obudził ją dzwięk otwieranych drzwi, szybko wyjrzała i ujrzała Mensa. Szukał czegoś między szafą a ścianą. Kiedy tylko nagle zauważył Yuki szybko opuścił pokój trzymając w dłoni jakiś przedmiot, wyglądający jak naszyjnik. Spojrzała na zegar- wybiła 10 rano. Ubrała się w coś luźniego i wyszła na śniadanie. Po drodze zobaczyła otwarte drzwi do pokoju nr. 3. W środku siedział Mens, a na jego kolanach Lamina. Yuki przyśpieszyła. Zamyślona wchodząc na stołówkę nie zauważyła że wpada na chłopaka od zakładu. 

-Oj maleńka, chyba nie możesz się doczekać? Wpadnę za godzinkę. Buziaki- Chłopak z promiennym uśmiechem wyszedł na korytarz.

Zaraz po śniadaniu, pod drzwiami pokoju Yuki czekał już owy chłopak. Kiedy tylko otworzyła drzwi wszedł do środka pokoju i usadził się na łóżku.

-No hej mała, wiem że jestem za wcześnie ale nie mogłem się doczekać!

-Okej..

-Właściwie kochanie to nie przedstawiłem się jeszcze, tak mi się zdaje. W każdym razie jestem Deditus!

-O.. miło poznać. -Yuki odpowiedziała cicho po czym usiadła obok z przygnębieniem.

-Nie no, kochanie co taka smutna? Boisz się? To twój pierwszy raz?
-Nie, tak, nie.. nie jestem smutna. - Powiedziała uśmiechając się patrząc przeszkolnymi oczyma na Deditusa.

-Oj no kotku.. to przez tego idiotę, tak? 

-Nie, wszystko jest w porządku.

-No jak wszystko w porządku to myk do łóżka, muszę się Tobą nacieszyć. Wiem że miałą być noc ale.. dzień czy noc, co za różnica?

-Jasne.

Deditus przygniótł swoim ciałem Yuki i zaczął ją rozbierać. Powoli zsunął jej spodnie, patrząc jej prosto w oczy. Nie ruszała się. Poddała się mu, wiedziała że jedynym ratunkiem było wygranie zakładu.. lecz Mens się poddał. Sobotni dzień dłużył się jej w nieskończoność. Chłopak przestał zabawiać się jej ciałem dopiero wieczorem, ubrał się i wyszedł bez słowa z szyderczym uśmiechem na ustach, a Yuki leżała nadal w bezruchu bez ubrań. Czuła się okropnie, łzy zaczęły płynąć strumieniami. W pewnym momencie przypomniała się jej rozmowa z Mensem- To moja wina, to ja powiedziałam mu że przez niego tu jestem, znienawidził mnie.- pomyślała, po czym z trudem wstała i ubrała się. Zaściełiła łóżko  i udała się do łazienki, dokładnie umyła swoje ciało, brzydziło ją że dotykał jej obcy chłopak. Zaraz potem poszła spać.
Następnego dnia była niedziela, więc mogła praktycznie nie wychodzić z łóżka lecz głód zrobił swoje. Chwiejnym krokiem udała się po posiłek, wydawano już obiady. Wzięła podwójną porcję, usiadła tam gdzie zawsze i powoli zjadła. Zaraz po zjedzeniu postanowiła udać się na plac który był przed szkołą- trochę trawy, mały stawik i kilka ławek. Usiadła przy ogrodzeniu dzielącym normalne życie, od tego tutaj. Trzymając za sprzęsła ogrodzenia i wystawiając nos zza nie nagle coś poczuła- to było zimno. 
-Witam piękną panią!- Nagle po drugiej stronie pojawił sie człowiek

-G-Gelu? Witaj, jak mnie tutaj znalazłeś?- Z jej twarzy nagle zniknął smutek

-Nie pojawiasz się od dawna przy lesie, zacząłem się niepokoić więc zmieniłem się w zimny front powietrza i szukałem po szpitalach. Ostatecznie znalazłem Cię tutaj ale nie mam pozwolenia żeby tutaj wejść, a bariera nie przepuści magii.

- Tak mocno Ci na mnie zależy? To miłe- Uśmiechnęła się 

-Miła pani, stało się coś złego. Czy mam rację?

- Dlaczego tak uważasz? 

-Bo obserwuję Cię od kąd wyszłaś na świerze powietrze, taka przygnębiona i smutna. 

-Nie, nic mi nie jest. Zły dzień- mówiąc to uśmiechnęła się od ucha do ucha.

-Rozumiem, a kiedy opuścisz to miejsce? 

-Nie mam pojęcia. Dopiero jutro zaczynam prawdziwą ciężką naukę magii. 

-Gelu też kiedyś się tutaj uczył, mieszkałem w pokoju nr. 11, eh, piękne czasy.

-Ja też mam 11 pokój. Niestety nie jest pięknie, ludzie tutaj mnie unikają. 

-Zawsze tak jest na samym początku, spokojnie. Z czasem poznasz kogoś fajnego- Uśmiechnął się.- Strażnicy idą. Muszę uciekać, wrócę tutaj w następną niedzielę. Trzymaj się piękna. 

Po tych słowach zniknął, a po chwili pojawili się strażnicy. Kazali schować się Yuki, ponieważ czas przebywania na placu właśnie się skonczył. Dziewczyna wstała, otrzepała się i wróciła do budynku. Miała jeszcze połowę dnia lecz nie miała niczego czym mogłaby się zająć, większość uczniów była na przepustce w domu. Wróciła do pokoju, postanowiła poszperać w starych meblach i papierach, tak minęła jej reszta dnia. Wczesnym wieczorem skorzystała z łazienki i położyła się do łóżka, nagle wróciło to co stało się poprzedniego dnia. Wciąż czuła na sobie dotyk obcego człowieka. Nie spała całą noc. Na lekcje przyszła godzinę za wcześnie, czuła się źle w swoim pokoju. Zaraz po dzwonku, kiedy wszyscy już byli w sali usnęła na ławce. Kiedy nowy nauczyciel zauważył to, podszedł do niej i położył jej dłoń na ramieniu. Dziewczyna szybko obudziła się i ze łzami w oczach odskoczyła.

-P-przepraszam, już nie będę spać. 

-Spokojnie, nie bój się. Nic Ci nie zrobię, ale nie ładnie tak spać na lekcji, dziś zaczyna się nauka o panowaniu nad demonami. Proszę, posłuchaj przynajmniej.- Nauczyciel uśmiechnął się do Yuki i odszedł w stronę swojego biurka, a dziewczyna cała czerwona na twarzy usiadła trzymając się za ramię i słuchała wykładu. Całej sytuacji przyglądał się zaciekawiony Mens, kiedy w środku lekcji w całej sali rozległ się dźwięk uderzenia. 

-Ał.. co ty robisz? - Zapytał wkurzony Mens 
-Nie lamp się na tą łajze! To mnie kochasz i tylko na mnie możesz tak patrzeć!- Lamina wręcz krzyczała.

-Pureto! Do dyrektora, nie wolno bić innych uczniów.
-Ale psorze.. Jakby pana żona lampiła gały na innych kolesi też by pan się wkur..rzył.

-Możliwe, ale na pewno bym jej nie bił. Już pakuj się, idziemy.

 Nauczyciel wraz z Laminą opuścili salę, po chwili nauczyciel wrócił sam i dalej prowadził lekcje. Po chwili wszyscy uczniowie musieli pogrupować się w pajry. Jedynie Yuki i Mens zostali bez pary. 
-No dzieci, zostaliście tylko wy więc będziecie razem w parze.- Nauczyciel powiedział to z uśmiechem od ucha do ucha.

CDN.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 22, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Yuki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz