To co zrobisz dobrego zostanie użyte przeciwko tobie

7 0 1
                                    


- No... i gdzie reszta?

- Spóźnią się.

Teddy leżał oparty o blat ukradkiem wpatrując się w biust siedzącej przed nim dziewczyny. Ta, zajęta swoim telefonem nie raczyła na niego spojrzeć. Cóż miał poradzić? Korzystał z sytuacji.

- Świetnie się z tobą rozmawia.

Miria nadal nie odrywała wzroku od telefonu.

- Jesteś zajęta. Co mam mówić?

Dziewczyna zakręciła oczami i odłożyła telefon. Teddy szybko podniósł wzrok.

- No nie wiem? O pogodzie?

- Jest gówniana.

- Fakt.

Tymczasem na zewnątrz spadały pierwsze krople deszczu. Pogoda co prawda nie dopisywała, ale nie mogła ona przecież popsuć przyjacielskiego spotkania. Miria zdziwiła Teddiego przychodząc wcześniej. Odkąd ją znał zawsze się spóźniała i nigdy nie robiła z tego specjalnego problemu. Ot zwyczajna, niereformowalna pacanna. Ich znajomość niemal zawsze opierała się na wzajemnym kryciu się. Poznali się kilka lat wcześniej kiedy Teddy przekroczył progi gimnazjum. Miria, jako o rok starsza dziewczyna, z nadzwyczaj znanej i wpływowej rodziny, a także sprawująca dwa lata podrząd obowiązek przewodniczącej szkoły, bardzo skutecznie rzucała się w oczy. Teddy poznał ją przez Roba, którzy, również chodząc do tej samej szkoły, toczył z nią wieczną wojnę. Na jednym poziomie było dwóch muzyków, którzy nie kryli swojego talentu po garażach. Miria, jak każda szanująca się dziewczyna miała zdanie przeciwne od tego które reprezentował Rob. I na odwrót. Spirala nienawiści nakręcała się z dnia na dzień. Teddy był rozdarty, popadał w konflikt wewnętrzny, miał kryzys tożsamości, bo czyją stronę wziąć. Niby Rob był jego dobrym przyjacielem, ale nie musiał długo szukać żeby znaleźć przynajmniej dwa aspekty w której strona przeciwna wygrywała. Nigdy jednak nie miał okazji poznać Mirii. Cóż, do pewnego...

- Jak się zamyślisz to wyglądasz nawet trochę inteligentniej – Miria przerwała rozważania Teddiego.

- Nie muszę wyglądać. I tak rzadko się pokazuję.

- To w sumie dobrze. Nie ma czego.

Pokazał jej język i w ramach buntu wstał od stolika i ruszył w kierunku toalety. Osiągnąwszy swój cel podszedł do umywalki i spojrzał w lustro. Niby patrzał na niego ten sam nerd, ale nieco inny niż zazwyczaj. Wpatrywał się bardziej, a jego odbicie wydawało się coraz bardziej podejrzliwe. Zmierzył się spojrzeniem pełnym grozy, jednak zauważywszy że jego przeciwnik jest równie oddany pojedynkowi na spojrzenia zrezygnował. Wychodząc wpadł na Anjiego.

- Oj, to nasz MVP. Gratuluję mistrzowi – żartobliwie się ukłonił. Anji klasycznie pokazał mu środkowy palec do pary z nieuprzejmym spojrzeniem. Teddy pokręcił głową.

- No daj spokój. To tylko gra.

- Mówi ten, który jak przegrywa to rzuca klawiaturą po pokoju.

Teddy zamarł w pół kroku. Niewygodny temat.

- Ej ej ej. To nie są gry. To życie. W życiu nie możesz przegrać.

Anji spojrzał na niego z niedowierzaniem

- Chyba mamy nieco inny sposób postrzegania „życia". No i inne systemy wartości.

- Masz na myśli że ja mam system wartości? Ja? Proszę cię...

Uśmiechnęli się do siebie i ruszyli w kierunku stolika.

Liczba osób przy stoliku wzrosła do imponującej liczby czterech osób. Obok Mirii siedział jej przyrodni brat Corey. Dokładnie, przyrodni. W sumie nic dziwnego że był o może dwa miesiące starszy od niej. Ale to też nie jest ważne teraz.... Chociaż nie. Jest.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 24, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

NerdologiaWhere stories live. Discover now