Prolog

767 28 2
                                    

Sobotnia noc, czas gdy każdy klub pęka w szwach. Grupa młodych dziewczyn przy barze próbuje zdobyć sponsorów na dzisiejszą impreze, w rogu sali jakieś małolaty ćpają myśląc ze nikt ich nie widzi, a ja siedzę sama przy stole czekając na koleżanki. Rozkładam się wygodnie na kanapie i przymykam na chwilę oczy. Czuję że kanapa obok ugina się pod czyimś ciężarem, zaczynam rozmowę z moją koleżanką ale gdy tylko otwieram oczy, zamykam usta i wpatruje się w przystojnego blondyna. Tom, bo tak miał na imię chłopak, po kilkunastu minutach rozmowy i drinku proponuje taniec, pare drinków które wypiłam wcześniej wypycha mnie na parkiet i mówi że będzie fajnie. Idę z chłopakiem ściakajac w ręku torebkę ale on zamiast się zatrzymać ciągnie mnie w stronę łazienki. Mam ochotę odwrócić się i uciec ale dłonie Tom'a chwytają mnie mocniej a ja nie mam siły by się szarpać. Chłopak otwiera drzwi a ja błagam żeby mnie puścił ale on mnie nie słucha tylko śmieje się głupkowato i ciągnie do ostatniej kabiny. Nagle z przedostatniej kabiny wychodzi wysoki, szczupły chłopak. Nieznajomy jest moją ostatnia deską ratunku, proszę go o pomoc, ale mówię tak cicho że nie wiem czy mnie usłyszał. Łzy rozmazuja mi cały obraz, nie mam już siły na jakąkolwiek walkę. Robi mi się słabo, ale ostatkiem sił wołam zapłakana o pomoc, nic, zero odpowiedzi. Wyklinam na siebie w myślach za to że jestem taka nieuważna i nie patrzyłam sie czy czegoś mi nie dosypuje. Zamykam oczy i staram się nie myśleć co zaraz będzie. Słyszę jak chłopak zamyka drzwi i mówi coś pod nosem ale nie potrafię nic wyłapać. Czuję jak jego dłonie błądzą po moim ciele ale staram się wyłączyć i tak nie mogę nic zrobić. Nagle słyszę huk i czuję ciężar ciała Tom'a na mnie. Otwieram powoli oczy i widzę chłopaka który mijał nas chwilę temu, chwyta Tom'a za ramiona i krzyczy coś, nie słyszę teraz już nic ale widzę wyraźniej niż przed chwilą. Nieznajomy zadaje mu parę ciosów, a ten upada na podłogę. Chłopak powoli odwraca się i wyciaga ręce w moją stronę. To jakiś pieprzony żart, pobił tamtego żeby sam mógł się mną pobawić. Jego dłonie lądują na moich nogach a ja zaczynam płakać jeszcze bardziej, zamykam oczy i ostatnie co widzę to chłopak uśmiechający się niczym Jack Skellington.

Jack SkellingtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz