02:How was your flight?

95 9 2
                                    

Lot minął o dziwo w miłej atmosferze...
Nie było żadnych większych kłótni pomiędzy mną a moim bratem...
Może on naprawdę chce zacząć wszystko od początku, choć wcale nie chce mi się w to wierzyć...
Gdy wylądowaliśmy, na lotnisku czekała już na nas ciocia i Gemma.
Gdy tylko nas zobaczyły podbiegła do nas i zamknęły w szczelnym uścisku.
-Jak minął wam lot? Nie pozabijaliście się jeszcze? - zapytała nasza kuzynka.
-Narazie daliśmy sobie spokój z naszymi kłótniami. Chcemy zacząć wszystko od początku. - odpowiedział za mnie i za siebie mój brat.
-To dobrze -uśmiechnęła się ciocia - A teraz chodzie do domu bo Harry na was czeka i jak wrócimy to chyba mnie i Gemmie włosy powyrywa że tak długo to trwało.
-Ach czyli moje Hazziątko nic sie nie zmieniło... Jak zawsze nie cierpliwe.
Wszyscy zaśmiali na moje słowa.
Szczerze całkiem inaczej wyobrażałam sobie tą całą sytuacje...
Myślałam że będzie panować niezręczna cisza, nikt nie bedzie się odzywał bo będzie się bał że powie coś nieodpowiedniego.
A takie miłe zaskoczenie...
Gadamy tak jak kiedyś...
Może aż jednak tak sporo się nie zmieniłam od naszego ostatniego spotkania.
-A nasza Amebr jak zawsze buja w obłokach.- zaśmiał sie Eliott.
-Czasami lepiej trochę pobujać w obłokach, niż dać pogrążyć się w rzeczywistości. - odpyskowałam.
-Moja stara Ambs powróciła! - wykrzyczał, przez co wiele osób zwróciło na nas uwagę.
Nie no dzięki Eliott, teraz się każdy na nas gapi... - pomyślałam.
-Boże z kim ja żyje? - zapytałam.
-Z ludźmi... - zamiała sie Gemms.
Jak ja za wami tęskniłam...

_•_•_•_•_•_•_•_•_•_•_•_•_•_•_

To na dziś ostatni rozdział 💪

NeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz