The Flashpoint Paradox [ ZAKOŃCZONE ]

Muzeum Flash'a

Po paru sekundach, przebrany w mój rozpoznawalny kostium dobiegłem do muzeum Flash'a. Mojego muzeum. Od razu spostrzegłem na wejściu Top'a - groźnego superzłoczyńcę, oraz eksperta od bomb.

- Cóż Flash'u, stąd wynika, że Top jest na szczycie!

I rzucił we mnie paroma ładunkami wybuchowymi, które szybko odrzuciłem. Po chwili rzuciło się na mnie dwóch innych osiłków, których pokonanie nie stanowiło problemu. Następnie zacząłem gonić Top'a. Pościg udaremnił mi Kapitan Mróz, oraz jego działko chłodnicze. Poślizgnąłem się na rampie z lodu i zostałem przygrzmocony i dosłownie uwięziony na scianie parą ostrych jak brzytwa bumerangów. Zdjęcie ich nie stanowiło problemu, ale po chwili z nienacka ugrzązłem w lepkiej mazi, albo kleju, który przykleił się do ściany.

- Aaaghhh! - krzyknąłem.

Zachowałem się jak amator. Wstyd mi za siebie. Po chwili zapytałem całą zgraję:

- Kapitan Mróz, Top i reszta? Przecież to niedorzeczne. Kto jest waszym szefem?
- Ja jestem.
- Skąd znam ten głos. To przecież Eobard Thawne ( Proffesor Zoom ) !.
- Tak jest Flash.
- Po co ich wynająłeś?
- Do pomocy. Każdy ma swoich pomocników, to i ja nie mogę? Mam nadzieję, że pożegnałeś się ze wszystkimi bliskimi Flash, bo zaraz odejdziesz z wielkim hukiem!
- Nie przynieśliśmy żadnych bomb. - mówi Kapitan Mróz.
- Och, ale ja przyniosłem. - mówi Zoom. Pozwoliłem je przykleić do waszych pasów.

Wszyscy jak poparzeni próbowali odpinać pasy.

- Nie radzę odpinać, bo wybuchną.

Po chwili przykleił szóstą bombę do mazi, w której ugrzązłem.

- Nie musisz zabijać tysięcy ludzi, żeby mnie dopaść Thawne.
- Nie muszę, ale zrobię to!

Po chwili potrząsnąłem moją ręką za pomocą szybkości.

- Co ty robisz? Przecież nie uciekniesz.
- Liczę na to.

I wtedy ,, odrzuciłem " część mazi wraz z bombą unieruchamiając Reverse Flash'a.

- Teraz nie masz wyjścia Thawne. Rozbrój bomby, albo sam zginiesz!
- Dobrze więc. Moję życie nie jest wiele warte za twoje cierpienie.