2

22 3 2
                                    

Ok, jestem na lotnisku.  JEJ!!! Czy powinnam się cieszyć że jade do LA SAMA ?  Tak właśnie dlatego było te ,, JEJ", a nie dlatego że jestem w jakimś babciowym samolocie,  gdzie jak sama nazwa wskazuje jestem obok 90-latek i wciąż sie dziwie że nie śmierdzą zglinizną. 

No cóż, raz się żyje,chociaż i tak mam nadzieje że nie spotkam już więcej powyżej wymienionych trupów. Samolot wyleciał.

Jakbyście się zastanawiali dlaczego w ogóle tam jadę to radze przeczytać 1 rozdział i poznać moją spokrewnioną samice z wścieklizną . Pozdrawiam mamusiu.Poza mamusią jeste jeszcze jeden skurwiel z prologu

Powracając do samolotu, przynajmniej przygotowałam się na lot więc wziełam power bank'a i telefon z playlistą, którą ubustwiam.

Lot trwał 14 godzin i mam wrażenie że czuje śmierć, no cóż.

Narazie postanowiłam się zatrzymać w hotelu, a dopiero na drugi dzień poszukać pracy. Zdecydowanie to musi być taka praca dzięki której codziennie będe mogła być na imprezie, bo głównie po to przyjechałam.

Gdy już zakwaterowałam się do mojego tymczasowego pokoju, jak to mam w zwyczaju rzuciłam się na łóżko. Mmmmm, mięciutkie.



Tak wiem że krótkie, ale chciałam coś napisać, a tak się trafiło że nie mam weny. Za to obiecuje że nastęony rozdział będzie dłuższy. :)

Jeszcze razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz