#2

639 33 4
                                    

Amelia siedziała już od godziny na kanapie, popijając chyba trzecią lampkę wina. Humor znacznie jej się poprawił od pierwszego łyka czerwonego trunku. Siatkarze przestali być już tak chorobliwie wysocy, a ciągle gestykulujący i żywo dyskutujący o czymś z Kłosem Andrzej, przestał być tak denerwujący.

- Ja ci mówię Karol, on chce mnie zamienić na lepszy model. Młody, utalentowany, przystojny...

- Ta cały Mateusz - zaśmiał się Kłos i klepnął przyjaciela po plecach - Nie martw się Ptaszku, przecież lubisz rywalizację.

- Tak, ale równą - westchnął Andrzej.

Amelia dolewała sobie wina, gdy poczuła jak kanapa ugina się przez to,  że ktoś na niej usiadł. Ktoś dodatkowy. Adamczyk lekko spojrzała w tą stronę i zobaczyła uśmiechniętego Włodarczyka.

Wyglądał świetnie z łobuzerskim uśmiechem, a jego włosy prezentowały się tak świetnie, że dziewczyna czuła potrzebę zanurzenia w nich swoich palców.

- Jesteś już trochę wstawiona, chyba nie masz zbyt mocnej głowy - zaczął Wojtek i jeszcze bardziej podniósł kąciki ust do góry.

- Nie jestem pijana. Po prostu jestem w takim wieku, w którym stres mogę odreagować lampką wina, ewentualnie kilkoma lampkami.

- Ile masz lat Amelio?

- 22 Wojciechu - prychnęła widząc lekkie zdziwienie Wojtka, a zdemaskowała go jego brew, którą w automatycznym odruchu podniósł ku górze. - Wyglądam na starszą? Zdradzają mnie lekkie zmarszczki w okolicach oczu, czy może ten siwy włos na czubku mojej głowy?

- Nie, po prostu... Jesteś po studiach?

- A i owszem Włodarczyk. Skończyłam dziennikarstwo z wyróżnieniem. Poszłam do podstawówki jako pięciolatek.

- Czemu tak?

- Tak kazał rodzicom psycholog, przedszkolanka i głos rozsądku. A ja i tak jestem humanistą. - zrobiła podkówkę, a Włodarczyk zaśmiał się melodyjnie.

Amelia dopiero po piątej lampce zauważyła, że mężczyzna ubrany jest tak jak ona lubi najbardziej. Czarne spodnie, biała koszulka, a na nią zarzucona ciemnoniebieska koszula w kratę. Mimowolnie na ten widok przygryzła wargę.

Wojtkowi nie uszło uwadze, to jak swoją dolną wargę potraktowała Amelia. Nie mógł przed samym sobą zaprzeczyć, że był to niebywale pociągający spektakl.

"Włodarczyk, opanuj się do cholery" pomyślał w duchu i odwrócił wzrok w stronę okna, za którym malowała się panorama Bełchatowa, jednak gdy poczuł drobną dłoń dziewczyny, na swojej o wiele większej, spojrzał na nią ponownie.

- Hej, hej, hej Amelini! - Koło nich pojawił się Kłos, który miał już dosyć Andrzeja. - Widzę, że się poznajecie bardzo czule. - Palcem wskazał na rękę Włodarczyk, którą trzymał Amelie. Po tym jak Karol zwrócił im uwagę, dziewczyna zabrała dłoń i odsunęła się od Wojtka na bezpieczną odległość dwóch miejsc.

- Kłosiku - zaczęła i spojrzała na chłopaka z miną zbitego psa - odprowadzisz mnie do mieszkania, bo sama nie dojdę.

- Widzisz! Jesteś pijana.

- Bystrzak - skwitowała Amelia i przewróciła oczami, na co Karol się zaśmiał, a Włodi westchnął głośno.

Adamczyk czuła się dziwnie w jego obecności. Miała wrażenie, że to jaki Włodarczyk jest ją onieśmiela. Wysoki, przystojny, dobrze zbudowany, do tego inteligentny i zabawny, a przy okazji martwił się o nią. Przecież nikt nigdy nie sprawiał, że plątał jej się język, a ciało odmawiało posłuszeństwa, więc czemu teraz zachowuje się jak dzieciak, a nie dojrzała kobieta?

Tylko się nie zakochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz