#7

559 34 9
                                        

Usłyszenie szmeru w ciszy zawsze jest niepokojące, a szczególnie martwiło Amelię, która kolejny dzień z rzędu nie potrafiła zasnąć. Udzielał się jej stres spowodowany nowym zadaniem w pracy i sprawą z Wojtkiem. Niemal kwiknęła ze strachu, gdy usłyszała dźwięk smsa.

Dostaję paranoi, pomyśłała i sięgnęła po telefon. 

Od: Wrona 

Śpisz, czy kolejna bezsenna noc?

Do: Wrona

Cały czas wydaje mi się, że coś słyszę. Jak wrócisz ze Szczecina będziesz musiał to sprawdzić

Od: Wrona

Napisać do Wojtka? Posiedzi z tobą, pewnie i tak zarywa noc na fifie. Nawet to, że zdjęli mu ten gips nie sprzyja jego aktywności fizycznej 

Do: Wrona

Nie musisz, dobranoc

Odłożyła telefon i przymknęła oczy. Andrzej pewnie nawet nie wiedział jak straszne konsekwencje mogły nieść za sobą nocne odwiedziny Wojtka. Amelia nie była w stanie mu się oprzeć, a źle czuła się okłamując Wronę. Nie mogła zrobić nic z tym jak działał na nią Włodi. Strasznie bała się tego uczucia, jak ognia. No i tej przejumującej ciszy, która wydawała się dudnić w jej uszach. 

Dzwonek do drzwi wybudził ją z półsnu, a przecież już prawie zasnęła. Ubrała kapcie i poczłapała na zmęczonych nogach do przedpokoju. Za drzwiami mógł czekać albo wyjątkowo głupi morderca, albo Wojtek Włodarczyk. Nie wiedziała co byłoby gorsze. 

- Przyszedłem, bo dostałem informacje od pewnego kanarka, że nie umiesz zasnąć, bo nikt nie jest przy twoim boku - zaśmiał się Wojtek.

- Już bym spała, gdyby nie ty. Możesz wrócić do grania.

Miała mu zamknąć drzwi przed nosem, ale siatkarz kolejny raz okazał się być szybszy, a właściwie jego noga. Nie zwracając uwagi na wściekły wzrok dziewczyny, wszedł do środka i zamknął mieszkanie na klucz, który następnie schował do kieszeni dresów.

- To podchodzi pod nękanie Włodarczyk.

- Uważaj, bo zasięgnę porad super drogich prawników za pieniądze z Bełchatowa. 

Amelia tylko mruknęła cicho i wróciła do łóżka, kładąc się na boku. Jeszcze przez chwilę słyszała jak Włodi krzątał się po kuchni, ale po chwili dźwięki ustąpiły, co było dość niepokojące. Adamczyk przewróciła się na plecy i podniosła na łokciach. W framudze drzwi doszczegła ciemną postać Wojtka.

- Na co czekasz, możesz już iść.

- Milutka. Kiedy ostatnio się całowaliśmy...

- Przestań, to było złe i się nie powtórzy. A teraz wyjdź.

- Myślałem, że jako świetna gospodyni mnie odprowadzisz.

Amelia przeklnęła go w myślach i z bólem serca, wyszła spod ciepłej kołdry. Z irytacją wyminęła go i podążyła korytarzem do drzwi wyjściowych. Całą swoją złość wyładowałą na klamce, która nie chciała ustąpić.

- Oddaj klucz Włodarczyk. 

- Dobrze.

Wojtek podszedł do niej z kluczem w dłoni i gdy już dziennikarka chciała mu go odebrać, złapał ją za dłonie i umieścił nad jej głową, przyciskając ją do ściany. 

- Czy ty jesteś normalny? - zapytała, czując jak mocno biło jej serce. Czuła je wręcz w gardle. 

- Jeśli zaczniesz się do mnie odzywać normalnie, to ja będę również normalny.

- Nie utrudniaj tego Wojtek porszę cię - czuła jak łzy zbierały się w kąciku jej oczu. Wojtek najwidoczniej zobaczył w jakim jest stanie, bo poluźnił uścisk i z bólem spojrzał na profil Amelii, która odwróciła od niego twarz.

- Przepraszam - przyciągnął ją do siebie i zaczął głaskać po włosach - Naprawdę przepraszam. Ale ty nie rozumiesz. Ciągnie mnie do ciebie jak cholera - spojrzała na niego, a Wojtek cmoknął ją w nos.

- To nie jest normalne. Nie chcę tego. Nie chcę nic robić za plecami Andrzeja, to niesprawiedliwe. Boję się ciebie.

- Nie mów tak, proszę.

Zaczął ją całować. Dotykał ustami jej czoła, policzków, nosa, żuchwę. Amelia przymknęła oczy i dotknęła jego włosów. Obudziła się z tego dziwnego stanu, dopiero gdy Wojtek włożył ręce pod jej koszulkę. Odsunęła jego ręce od siebie i dopiero wtedy zrozumiała, że nawet jej stopy nie dotykały podłogi. W jak złym stanie była skoro nawet nie zauważyła, że Wojtek ją podniósł? 

- Przepraszam, nie powinienem - oparł czoło na jej i próbował unormować oddech.

- Nienawidzię cię Włodarczyk - dotknęła dłońmi jego policzki.

~*~

Obudzili się krótko po dwunastej. Amelię trochę bolała ręka, ale miarowy oddech Wojtka pod jej uchem wynagradzał jej ból. Przez chwilę pomyślała, że tak mogłoby być zawsze. Facet, który działa na nią w niespotykany sposób i niesamowity komfort. Gdyby nie te wyrzuty sumienia. 

- Hej - powiedział zachrypniętym głosem Wojtek i pocałował ją w czubek głowy.

- Jesteśmy kłamcami Wojtek - mruknęła i umiejscowiła głowę w zagłebieniu jego szyi, a ten lekko objął Amelię.

- A kto nim nie jest? 

- Oszukujemy najbliższą nam osobę - jej oddech na szyi Wojtka był czymś o czym marzył. Był uspakający mimo tych gorzkich słów.

Zamarli między głaskaniem się po plecach i rysowaniem palcem figur na swoich ciałach, gdy usłyszeli dźwięk dzwonnka. 

~*~

Próbuję wrócić, a o Włodiego pytacie najczęściej. Mam nadzieję, że jest choć trochę dobre. 

Trzymajcie się xx

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 07, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tylko się nie zakochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz