Rozdział 16

939 92 12
                                    

Kilka dni po moim wyjście, przepraszam wygnaniu z miasta, błąkam się tu i tam. Ciągle myślę o przeszłości, Rinie... A teraz stale nawiedza mnie jedna myśl. Co się stało z Kou i Akio, gdy wyszli na imprezę? Czy to możliwe, że nie żyją? Jeszcze mam inne stado myśli. Chce napewno przestać myśleć o Rinie, bo jak o nim myślę to serce się ściska i łamie na małe kawałeczki... Jedno słowo tęsknie. Spotkałem już wiele stworzeń na mojej drodze, każde niebezpieczne, szybie bądź wolne, silne...tak każde jest silne, nie ma słabych gatunków. Jednym słabym gatunkiem, są my...ludzie. Dlatego chowamy się za murami. Jesteśmy mięsem armatnim szykowanym przez dowódców. Teraz widzę jak nasze trening nie odnoszą skutku. Ciężko walczyć w pojedynkę z potworem.

Wszedłem do lasu. Mrok, dziwna nie przyjemna atmosfera, dużo pajęczyn, wilgotne rośliny, błotnista ziemia. To terytorium Pająka Ludojada. Rozejrzałem się wkoło. Żadnego pająka, nawet tyci, tyci... Poszedłem w głąb mrocznego i wilgotnego lasu. Kora z drzew powoli odpada, a do tego przyczyniła się sama wilgoć. Czym ide dalej tym czuje bardziej obrzydliwy odór. Nagle ni stąd, ni zowąd wyskoczyły przede mnie pajęczyny, sięgające mi do połowy mojego ciała. Były szybkie, odnóża miały długie i ostre. Strzelają pajeczyną. Robiłem szybkie uniki. Paliłem każda pajeczyne smoczym ogniem. Po chwili ubiłem sześć pająków. Pobiegłem przed siebie. Stanąłem przed wielkim Ludojadem. Cofnołem się kilka kroków. Pająk zaczął się zbliżać, szczerząc na mnie swoje kły, z których wypływa trucizna w kolorze zielonym jak sam pająk...no może trochę bardziej zmietolonym zielonym i odrobione zżułkłym od panującej tu wilgoci. W mojej dłoni pojawił się ogień. Stworzyłem kule ognia. W momencie, kiedy ogień dotknął pająka ten się natychmiast spalił żywcem. Ujmę to tak:

Smoki zawsze były niebezpieczne i najsilniejsze. Dlatego teraz mnie nic nie zatrzyma by stać się najsilniejszym na świecie.

Kilka milionów lat temu

Smoki były najsilniejszymi stwirzeniami na świecie. Po dinozaurach, które wyginęły powstałe one. Ogromne jaszczurki, ze skrzydłami, zojące(?) ogniem bądź wodą itp.

Kiedy ziemia się odradzała coraz więcej stworzeń powstało. Jakieś kilka tysięcy lat później narodzilni, albo powstali ludzie (jak kto woli).

Schowane smoki do tej pory, wypełzły na powierzchnię i opuściły swoje groty. Smok zawsze powstarzał "jestem najsilniejszym stworzeniem na świecie, nikt mnie nie pokona. Nic nie stanie mi na dorodze, aby stać się jeszcze silniejszym". 

Smoki czując zagrożenie od nowego gatunku, czyli człowieka zaczęły je zjadać. Smoki stały się krwiozerczymi bestiami siejącymi strach i śmierć wszędzie.

Małej grupce ludzi jednak udało się przeżyć tą bezwzględną źerz.

Nie wszystkie smoki jednak były złe do szpiku swych ogromnych i silnych kości. Niektóre znów pragnęły wrócić do swych grot, ale wojna z ludźmi nie pozwalała im na to.
Dobre smoki postanowiły oddać część swej mocy ludzią. Od tamtej pory ludzie byli równi ze domkami, które po kilku tysiącach latach znów powróciły do swych jaskin.

Niestety smok żyje dłużej niż człowieka. Mimo iż ludzie dostali część mocy nie uzyskali ich długo trwałego życia.

Jedyną magia, która mogła wchłonąć całego smoka, jego moc i energię życiową było rozproszenie. Jeden człowiek na milion na tysiąc lat może otrzymać moc nieskończenie wielką. Może stać się panem wszystkich stworzeń.

Ciąg dalszy nastąpi w następnym rozdziale ;)

Wojna Ognia i WodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz