*Camila pov*
Jedziemy już jakąś chwilę, a ja zorientowałam się, że jeszcze nie podziękowałam Lolo za uratowanie mnie.
- Camila? - usłyszałam lekko zmartwiony głos brunetki.
- Hymm...?
- Może to nie mój interes, ale dlaczego do cholery Mendes cie uderzył?! Przecież to twój chłopak.
- Jest jeden powód, który mu przeszkadza... - spojrzałam przez okno.
- Ja jestem tym powodem. - powiedziała zdecydowanie.
- To nie tak... Nie dla mnie. Tylko dla niego. - nie mogłam się wysłowić.
- Hej! Słuchaj, jeżeli przez to że spędzasz ze mną czas Mendes ma być w stosunku do ciebie agresywny, to jutro poproszę o zmianę partnera. - popatrzyła na mnie.
- Mówiłam Ci, że spędzanie ze mną czasu to tylko problem. Ja jestem problemem...
- Lauren... - szepnęłam.
- Możemy teraz nie rozmawiać?
- Okej. - spuściłam głowę. Właśnie mijamy ostatnią uliczkę, za którą stoi dom Laur. Całą drogę już milczałyśmy, ale to nie była ta przyjemna cisza taka gdy pracujemy nad projektem i co jakiś czas na siebie patrzymy, czy uśmiechamy. To była bardzo niezręczna cisza.
- Wysiadasz? - zapytała stojąc z mojej strony i otwierając mi drzwi.
- Tak. Lauren?!
- Słucham? - zapytała.
- Muszę Ci coś powiedzieć. Ale to nie tutaj. - złapałam ją za rękę i pociągnęłam do domu. Podała mi klucze, otworzyłam drzwi i weszłyśmy do środka.
- Poczekaj z tą ważną informacją, okej? Idę zrobić nam herbatę. - brunetka poszła do kuchni, a ja myślałam nad tym jak to wszystko powiedzieć.
- Już jestem. Więc co chciałaś mi powiedzieć. - podała mi kubek z gorącą herbatą. Dopiero teraz zauważyłam, że Lauren jest cała we krwi.
- Lolo Boże! Ten idiota, kurwa jebany Mendes! - zaczęłam krzyczeć.
- Spokojnie! O co ci chodzi?
- Shawn uderzył cie tak mocno, że masz zaschnietą krew pod nosem i w kąciku ust. - przybliżyłam się do dziewczyny.
- Tak? Oj nawet nie poczułam. Pójdę do łazienki się umyć.
- Ja idę z tobą! Pomogę Ci. - poszłyśmy do toalety. Zmoczyłam ręczniczek i delikatnie starłam krew z nosa i ust. Patrzyłam na nie, Lauren chyba to zauważyła, bo się lekko odsuneła.
- Już lepiej. - uśmiechnęłam się.*Lauren pov*
Dotyk Camili powoduje u mnie dreszcze i to uczucie w podbrzuszu. Przyłapałam ją na gapieniu się na moje usta. Cofnełam się o krok.
- Camila chciałaś mi coś powiedzieć. O co chodzi? - zapytałam niepewnie.
- Ehhh... Chyba zerwę z Shawnem. Jak myślisz powinnam?
- Yyy... Nie wiem. Jeżeli go kochasz to raczej nie.
- A co jeżeli kocham kogoś innego? - na jej twarz wkradł się uśmiech.
- Nie kochasz Shawna?
- Nie i nigdy nie kochałam. - posmutniała.
- Więc zerwij z nim i powiedz "tej" osobie, że coś do niej czujesz. - wymusiłam uśmiech.
- A jeżeli ta osoba nic do mnie nie czuje? - ciągle patrzyła się na mnie z tym olśniewającym uśmiechem.
- Nie dowiesz się póki nie zapytasz.
- Masz rację... Ale to głupie. - zaczęła się śmiać.
- Z czego się śmiejesz? Mam coś na twarzy? - zapytałam i też zaczęłam się śmiać.
- No to jest takie głupie...
- Ale co jest takie śmieszne?
- To że mam ochotę... - przerwała.
- Na co masz ochotę? - zapytałam.
- Mam ochotę cie pocałować. - podeszła do mnie bliżej. Nie wiedziałam co mam zrobić, co powiedzieć.
- Nic nie powiesz? Przepraszam nie powinnam. Ja, ja, ja już lepiej pójdę. - w kąciku jej oka zobaczyłam łzę. Wybiegła. Chciałam za nią pobiec, ale coś mi na to nie pozwoliło. Może przekonanie, że zniszcze jej życie.
- Camila ja też chciałabym cie pocałować, ale nie powinnam... - szepnęła i pozwoliłam moim łzą swobodnie spływać po mojej twarzy.*Camila pov*
Co ja narobiłam. Czy ja nie mogę trzymać języka za zębami. Wyjęłam telefon i wybrałam numer.
do Normani 🙈😘
Zabij mnie!od Normani 🙈😘
Czemu? Co się stało? Coś z Jauregui? Co ona ci zrobiła, powiedziała?!do Normani 🙈😘
Przestań! To moja wina. Ja coś powiedziałam i teraz będę tego żałować.od Normani 🙈😘
Co jej powiedziałaś?do Normani 🙈😘
Że mam ochotę ją pocałować... 😔😔😔😔😔😔😔😔😔😔😔😔od Normani 🙈😘
Że co?! Ale jak to? A Shawn?od Normani 🙈😘
Camila?Masz 5 nieodebranych połączeń od Normani 🙈😘
*Lauren pov*
Odkąd Camila wyszła z mojego domu nie mogę znaleźć sobie miejsca. Jej słowa ciągle chodzą mi po głowie. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Zbiegłam na dół, o mały włos nie zabijając się.
- Halo?
- Tu Normani, nie pytaj skąd mam twój numer.
- Nie ważne... Po co dzwonisz? - zapytałam.
- Chodzi o Camile... - przerwałam jej.
- Co z nią? Nic jej nie jest?
- Nie wiem. Napisała mi SMS'a i opisała całą sytuację.
- Eghh... Ja chciałam za nią pobiec, ale mnie zamurowało. Poza tym nie chcę nagabywać jej do... No wiesz.
- Tak wiem. Ona jest biseksualna, my jako jej przyjaciółki wiem. Tylko gorzej z Shawnem, bo dowiedział się o tym jak rozmawiałyśmy i to dlatego tak bardzo cie nienawidzi. Boi się, że mogłabyś...
- Taaa wiem. Ale co z Camilą?
- No właśnie dzwoniłam do niej już kilkanaście razy i nie odbiera. Boję się, że może sobie coś zrobić.
- Co masz na myśli? - zapytałam.
- Nie mówiła ci?
- Ale o czym?!
- Ona... Camila się tnie. - powiedziała smutno.
- Co?! - nie mogę uwierzyć, że ona mogłaby zrobić sobie krzywdę.
- Potem będziesz musiała z nią porozmawiać, ale najpierw trzeba ją znaleźć.
- Masz rację! Ale gdzie jej szukać? - Poczekaj zadzwonię do All i Dinah pomogą nam. Spotkajmy się za dwadzieścia minut w parku. - powiedziała. Wzięłam telefon, kurtkę i ruszyłam do parku. Po chwili czekania zobaczyłam Ally, Normani i Dinah. Już miałyśmy się rozdzielić, gdy usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
- Słucham?
- Lauren? Przepraszam. Ja naprawdę cholernie cię przepraszam. Kurwaaa, ale ja cie przepraszam. Ojejku wiesz co bym teraz z tobą zrobiła? Oj moje paluszki się tobą zajmą! Chodź do mnie! Pragnę cie jak jeszcze nigdy nie pragnęłam. Ahhh... Chcę w ciebie wejść. - zarumieniłam się na słowa brunetki.
- Camila jesteś pijana! Gdzie jesteś zaraz będę.
- Jej Lauren do mnie przyjdzie! Będę mogła pokazać na co stać moje zwinne paluszki! Będzie Ci tak dobrze, że nie będziesz chciała, żebym przestała. Oj taaaak...
- Camila! Gdzie jesteś? Podaj mi adres. - powiedziałam stanowczo. Dziewczyna podała mi dokładny adres i zaraz poszłyśmy po moje auto. Pojechałyśmy do klubu nie daleko mojego domu. Droga minęła nam bardzo szybko.
- Rozdzielmy się. Jak któraś ją znajdzie to natychmiast informauje resztę. - zarządziła Ally. Ja poszłam do toalet. Weszłam do damskiej i nigdzie nie widziałam brązookiej. Zajrzałam do każdej kabiny. NIC. - Lolo! Przyszłaś! Ooo... Ale teraz jesteś już tylko moja! - popchneła mnie na ścianę z całej siły przyciskając swoim ciałem.
- Camila! Wracamy do domu!
- No dobra w domu też mogę cię bzyknąć... Tylko nie wiem, czy się powstrzymam. - musneła moje usta.
- No już idziemy!
- Czekaj! Może tylko tak na szybko? - zaczęła nie bezpiecznie zbliżać się do moich spodni.
- No chyba zwariowałaś słonko! - złapałam ją w pasie i przewiesiłam przez ramię.
- Lauren ty zwierzaku! - szczypneła mnie w pośladek.
- Kurwa, ale ty masz długie ręce. Nie wierć się! - wyszłyśmy z klubu i szybko zadzwoniłam do dziewczyn, że czekam w samochodzie razem z Camilą.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Awww pijana Camila 😂
Czy rozdział jest okej? Bo mi się zbytnio nie podoba...
Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie było u mnie internetu.Tradycjnie zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz.
Chcę podziękować za tyle gwiazdek i wyświetleń jesteście meeega 😍😍😍😘
CZYTASZ
Bad Dream || Camren
FanfictionLauren Jauregui - 17 letnia zniszczona przez życie dziewczyna. Problematyczna buntowniczka. Spróbuj się do niej odezwać... A już możesz kopać sobie grób. Camila Cabello - 16 letnia zamknięta w sobie dziewczyna. Popularność wcale nie idzie w parze z...