Losowanie

2K 149 10
                                    

*Lauren pov*

Kocham szkołę. Mogę być w niej niemiła dla każdego kto mnie zirytuje. Uczę się bardzo dobrze, więc nauczyciele mnie lubią. A może boją? Ehhh... Nie ważne. Kiedyś nie byłam taka niemiła. To wszystko zaczęło się po śmierci rodziców, zostałam razem z moim bratem, który zostawił mnie zaraz po pogrzebie. Zostałam sama ze wszystkimi problemami i ze śmiercią ukochanych rodziców. Musiałam szybko dorosnąć i stać się niezależna. Miałam piętnaście lat, a już mieszkałam sama w wielkim domu. Nie raz ktoś mnie zaczepiał, a ja musiałam się bronić. Nie miałam i nie mam nikogo. I nikogo do siebie nie dopuszczam, z wielu powodów, chociażby z tego, że boję się znowu kogoś stracić.
Bzzzzzzz bzzzzzzz - usłyszałam mój jakże irytujący budzik. To dzięki niemu w ogóle wstaje. Bo kocham spać i oprócz tego mogłabym nie robić nic. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do kuchni. Nastawiłam wodę na herbatę i zrobiłam sobie tosty. Jak zwykle usiadłam samotnie przy stole i szybko zjadłam śniadanie. Była siódma, czyli jeszcze wcześnie. Zdecydowanie za wcześnie jak dla mnie. Przeszłam do salonu i położyłam się na bordowej skórzanej kanapie. Włączyłam tv i zaczęłam szukać czegoś wartego uwagi. Trafiłam na jeden z moich ulubionych seriali Glee na Fox HD. Kurt właśnie śpiewał piosenkę dla Bleina. Ahhh... Gdyby tylko ktoś kochał mnie tak mocno jak oni siebie. Wyłączyłam telewizor i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby. I owinięta ręcznikiem, wzięłam wybrane wcześniej ubrania z mojego pokoju. Czarne spodnie, koszulka mojego ulubionego zespołu The 1975 i do tego czarna skórzana kurtka. Za kwadrans zaczynają się lekcje, więc pojadę moim motorem.

*Camila pov*

Wstałam przed wszystkimi domownikami i postanowiłam zrobić śniadanie. Usmażyłam jajka i parówki. Do tego zrobiłam gorące tosty i herbatę lub kawę do wyboru. Nienawidzę gotować, bo nie potrafię. Nawet zaczęłam chodzić w szkole na kurs gotowania, ale już po pierwszej lekcji mnie wyrzucili, bo niby próbowałam otruć panią Johnson. Pfff... Odrazu otruć, poprostu nie wiedziałam, że do ciasta drożdżowego lepiej nie dodawać zmielonej ostrej papryki, chciałam żeby było bardziej ekstrawaganckie.
- Camila co tak pachnie? Co znowu spaliłaś? - Dinah jak zwykle w humorze.
- Ahh... Cóż za miłe powitanie. A i nie ma za co. - zrobiłam oburzoną minę.
- Oj tam, oj tam. No to co nam dobrego przygotowałaś? - uśmiechnęła się.
- Jajecznice, parówki i tosty. Oraz herbatę lub kawę. - dygnełam triumfalnie.
- Witam was dziewczynki, widzę że już nie śpicie. O i śniadanie też już gotowe? Dziękujemy Camila - rodzice DJ powitali mnie serdecznym uśmiechem i zasiedli do stołu. Ja już zjadłam, więc poszłam się umyć i wyszykować do szkoły. Ubrana w czarne spodnie, biały sweterek i z kokardką na głowie czekałam na Dinah.
- Boże dziewczyno! Dłużej nie mogłaś? - zaczęłam marudzić.
- Poczekaj jeszcze mogę się wrócić. - parskneła śmiechem.
- Ha ha ha... Dobra mniejsza z tym, chodźmy już na ten autobus, bo nie zdążymy do szkoły.
- A więc w drogę. - złapała mnie za rękę i szarpneła na dół. Założyłyśmy buty i pożegnaliśmy się z rodzicami Dinah. Autobus miał być o 7:45 a jest? Cholera!
- DJ czuj się zabita!
- Że co proszę?
- Przez ciebie musimy iść na piechotę! No nie! Zamorduje cie!
- Też Cię kocham Cami - wysłała mi buziaka ręką. Pokazałam jej środkowy palec i zaczęłam iść w stronę szkoły.
- Hej! Poczekaj. - podbiegła do mnie.
- No nie ja z tobą nie wytrzymam!
- Camila?
- Co?! - warknełam.
- Nie mówi się co! Ale mam pytanie odnośnie twojego konfliktu z tą dzikuską Lauren. - wypowiedziała jej imię tak jak by bała się, że to vlodek.
- No co?
- Co co? - zdziwiła się.
- Boże czy ty to widzisz?! No o co chcesz się zapytać?
- Dlaczego pozwoliłaś, żeby została w szkole? Nienawidzicie się od początku roku. Jak tylko się widzicie to skaczecie sobie do gardeł. Dyrektor chciał ją zawiesić, rozumiesz? A ty powiedziałaś, że nic się nie stało! Przecież ona mogła zrobić Ci krzywdę!
- Już skączyłaś?! - wkurzyłam się. Od dawna ja i Lauren mamy ze sobą na pieńku, ale ja jej nie nienawidzę. Na jej widok mam te dziwne uczucie w brzuchu i zaczynam się rozpraszać. Nie podoba mi się to uczucie. Powinnam je czuć przy Shawnie, ale nie czuję.
- Ona prawie cie uderzyła! Gdyby nie Shawn to mogła byś nie żyć! - uniosła się.
- Gdyby nie on to Lauren wcale by się nie wściekła! Nie rozumiesz, że on wyjawił jej sekret?!
- Wielki mi sekret! Jest lesbą i już!
- Czekaj co? Coś ty powiedziała? Nawet nie wiesz jak bardzo zniszczył jej i tak zniszczone życie! - zaraz powiem coś czego będę żałować, jeżeli nie skączy gadać.
- Karlo Camilo Cabello?! Czemu bronisz tego wyrzutka? - tego było już za wiele.
- Bo wiem jak to jest być wyrzutkiem! - wrzasnełam i pobiegłam do szkoły. Nawet nie wiem kiedy, ale już byłyśmy na dziedzińcu. Jak już się uspokoiłam i zgubiłam Dinah to poszłam na lekcje. Miałam teraz Historie sztuki. Weszłam do klasy razem z całą resztą. Po chwili w drzwiach pojawiła się pani Martin i z nią... Nie, nie, nie wierzę za nią stała Lauren.
- Witam was kochani po feriach, mam nadzieję że już odpoczeliście i jesteście gotowi na ciężką pracę. - uśmiechnęła się do całej klasy.
- Dołączyła do na Lauren Jauregui, proszę byście mile ja przyjęli! Bo naszym motto na tych zajęciach jest "w kupie siła" - zwróciła się do brunetki, a ta lekko się uśmiechnęła.
- Proszę pani gdzie mam usiąść?
- Za panną Cabello jest wolna ławka - spojrzała na nią wesoło.
- Ymmm... Tiaa.
- A teraz posłuchajcie! Cisza! Zaraz wylosujecie kogoś do współpracy. Praca będzie polegała na przedstawieniu w formie plakatu i zaprezentowaniu śpiewnie kogoś silnie załączonego z muzyką na przykład Elvis Presley. Gatunek muzyki dowolny. A teraz każdy pokolei będzie podchodził i losował osobę do pary. - już się boję. Mam nadzieję, że nie dostanę kogoś zbyt głupiego na to zadanie. Kocham muzykę, sama trochę śpiewam i gram na gitarze. Teraz moja kolej. Podchodzę do biurka i losuje. Wyjmuje małą zginętą na pół karteczke. Po przeczytaniu zbladłam.

Lauren Jauregui

- Kogo wylosowałaś Camilo? - zapytała pani Martin.
- Yyyy... LAUREN JAUREGUI. - szepnęłam.
- Co?! - usłyszałam lekko poirytowany głos zielonookiej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!
A oto przed wami pierwszy rozdział nowego fanfiction :3
Mam nadzieję, że się podoba ❤

Tradycyjnie zostaw gwiazdkę i komentarz. Naprawdę piszcie co sądzicie, tylko szczerze :-D

Bad Dream || Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz