4

21 2 5
                                    

Anonime POV

-Zapamiętałeś? To ważne stary.-powiedziałem z przejęciem.

-Wyluzuj, będzie w porządku.-zapewnił mnie.

-Przysięgam kurwa, że go zabije. Mocno przegiął!-pod wpływem emocji zacząłem niszczyć wszystko co znajduje się w pobliżu.-zamieniamy się rolami.

-Stary, spokojnie. Masz psy na głowie, zostaw to mnie. Wszystkim się zajmę. Nie będzie żadnej zamiany, trzymamy się tego planu.-przyjaciel próbował mnie uspokoić. Otworzyłem usta żeby coś powiedzieć ale szybko pożegnałem się z myślą i po prostu podziękowałem, następnie patrząc na odchodzącego blondyna. W głowie miałem tylko jedną myśl, która była moją zasadą od samego początku. Nikt niewinny nie ma prawa zginąć, a na pewno nie z mojego powodu. Nigdy. I ja tego dopilnuje.

______________________________________________________________

Cassie POV

Otworzyłam oczy, usiadłam na łóżku rozglądając się dookoła dopiero teraz przypominając sobie, że spędziłam noc u przyjaciela. O dziwo, nie było go koło mnie, musiał obudzić się wcześniej. Szybko skierowałam się do łazienki aby doprowadzić się do ładu. Gdy już skończyłam poszłam do salonu po mój telefon. 

8 nieodebranych połączeń od Rose. Faktycznie, zapomniałam jej wysłać sms'a, że zostaje u Jaka. No cóż, pogadamy jak wrócę. 

Skierowałam się  w stronę kuchni w której zobaczyłam bruneta który przyrządzał śniadanie. Gdy usłyszał moje kroki natychmiast odwrócił się w moim kierunku z szerokim uśmiechem na ustach. 

-Hej. Jak się spało Black?-uśmiechnął się-jajecznicy?-zapytał pokazując na patelnie w której robił coś, co miało przypominać śniadanie. 

-Kawy-powiedziałam-nie jestem głodna.-wytłumaczyłam widząc jego zdziwioną minę. 

-Cassie? Cassie Black nie jest głodna?!-zaśmiał się.-Musisz spróbować mojej jajecznicy, nie ma innej opcji Suko.-powiedział stanowczym tonem.

-Jake, na prawdę nie jestem głodna.

-Coś się stało? Od wczoraj jesteś jakaś inna. Najpierw bez żadnych kłótni zgadzasz się na Wiecznego Studenta, odpuszczasz horrory chociaż zawsze wolałaś wszystko, tylko nie moją komedie. Potem nie jesz śniadania chociaż zawsze zjadasz bez niczego dwa talerze. Mam się martwić?-zerknął w moją stronę trochę dłużej przytrzymując wzrok. 

-Nie, wszystko w porządku-posłałam słaby uśmiech.-po prostu jestem trochę tym wszystkich zmęczona. Jedna praca, druga...studia. Po prostu potrzebuje trochę relaksu.-skłamałam. 

-Trzeba było tak od razu!-krzyknął z podekscytowania przysiadając się koło mnie do stołu z talerzem jajecznicy.-Idziemy do pubu, bierzesz Rose i trochę się rozerwiemy. -puścił oczko. Czemu on to robi?!

-Ugh...zgoda.-zgodziłam się żeby nie stwarzać pozorów, że coś może być nie tak, chociaż wcale nie miałam na to chęci. 

-Przyjadę po was o 19:00, bądźcie gotowe. Ubierzcie się jakoś gorąco!-zaśmiał się.

-Dobra, ja się będę zbierać. Widzimy się potem.-przytuliłam się do Jaka i  skierowałam w stronę drzwi wyjściowych.

-Cas, czekaj. Odwiozę Cię.-zaproponował na co przytaknęłam.

_______________________________________________________________

Dziesięć minut później byliśmy już pod moim blokiem. 

-Dzięki Jake, lecę się szykować.-uśmiechnęłam się. Brunet kiwnął głową i odwzajemnił mój gest.

Chwyciłam za klamkę otwierając drzwiczki. Po chwili byłam już pod wejściem do naszego domu. Sięgnęłam po klucz do mojej torebki i otworzyłam nim drzwi. Weszłam do środka wołając przyjaciółkę. 

Charms street || L.HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz