Kolejny dzień, rozpoczęty w ten sam sposób, mianowicie w moim łóżku, z którego grzechem jest wychodzić. Niestety, codziennie musze popełniać ten grzech.
Dziś dzień spotkania z rodziną. Ubrałam się w koszule w krate i krótkie jeansowe spodenki z wysokim stanem. Jako buty wybrałam roshe. Włosy związałam w koka i w sumie byłam już gotowa, ale było za wcześnie żeby wyjeżdżać. Zrobiłam jeszcze kreski, a usta pomalowałam jasnoróżową pomadką. W końcu do rąk wzięłam laptopa i zeszłam z nim do kuchni. Tam uszykowałam sobie śniadanie, którym okazała się być szklanka soku jabłkowego i kanapka z serem i sałatą. Spoglądając do lodówki uświadomiłam sobie, że niedługo będzie trzeba wybrać się na zakupy.
Z uszykowanym posiłkiem usiadłam do stołu. W laptopie włączyłam poczte. Ku mojemu zdziwieniu odpowiedź w sprawie pracy dla mnie została już nadana.
Nie wyobrażacie sobie mojego szczęścia kiedy po otworzeniu wiadomości pierwszym rzucającym się w oczy słowem było "Gratulujemy!".
W dodanym załączniku znajdowała się kolejna praca, czekająca na ocenienie.
Uśmiech nie schodził mi z twarzy. W końcu mam pracę! Będę mogła sama na siebie zarobić, przy czym odciąże rodziców.×××
Gdy na zegarze wybiła godzina 11:30 zadzwoniłam po taksówke. Po chwili wyszłam przed dom, zamykając go, a klucze wrzuciłam do torebki.
Żółty samochód zatrzymał się na wjeździe. Wsiadłam do niego, powiedziałam kierowcy dokąd chcę jechać, a ten ruszył. Na miejscu zapłaciłam i dziękując, wyszłam. Znajdowałam się w tak dobrze znanym mi miejscu. Wszystko wyglądało i pachniało tu inaczej.
Podeszłam do drzwi pomarańczowego domu i zadzwoniłam dzwonkiem. Otwarła mi Amanda przy okazji uwieszając mi się na szyi.
- Hej myszko, co tam?- odezwałam się, jeszcze ją ściskając.
- Nic nowego, stęskniłam się za tobą.- W tym momencie uwolniłyśmy się z uścisku, a moja młodsza siostra pobiegła zawołać mamę.Pomyślałam, że chwile to zajmie więc wyciągnęłam z torebki telefon.
11:18
Nieznany numer: To ja, Harry :)Od razu zapisałam numer chłopaka w kontaktach, po czym odpisałam.
12:11
Ja: Okej, zapisałam :>
Harry: Jak się masz, Jennifer?
Ja: Właśnie jestem u rodziców, bo jak ci już wspomniałam, wyprowadziłam się ostatnio.
Harry: Też niedługo wprowadzam się do Londynu. Przed chwilą wysłałem ekipe budowlaną na ostatnie poprawki. Myśle, że to kwestia paru dni *-*
Ja: Londyn jest cudowny. Mimo to czasem warto wrócić do rodzinnego miasta. DLATEGO MUSZE KOŃCZYĆ PANIE HARRY.
Harry: Nazywam się Styles xSłysząc zbliżającą się mamę odłożyłam telefon.
Była w fartychu, a włosy spięte miała jak ostatnio ma w zwyczaju, w warkocza.
Z ogromnym uśmiechem powitała mnie, a mi się aż ciepło zrobiło na sercu. Po chwili wszedł też tata.- O żesz jasna cholera, miastowa przyjechała, a ja z taką niewyjściową twarzą!- na jego słowa wszyscy się zaśmiali.
- Mogłaś nas uprzedzić, uszykowalibyśmy się jakoś.- mama dorzuciła swoje pięć groszy po czym pobiegła do kuchni przypominając sobie, że zostawiła ziemniaki na gazie.
- Myślę, że tacie twarzy by moje uprzedzanie nie zmieniło, a przecież nie mieszkałam w tym domu osiemnaście lat, żeby teraz czuć się tutaj jak gość.- tata uśmiechnął się.
- Czym przyjechałaś?
- Taksówką.
- O dziewczyno! Musisz zrobić prawo jazdy.
- Chciałabym, ale narazie nie mam na to pieniędzy.
- No to okradnij jakiś bank.- John mówił z taką powagą, że niejedna osoba uwieżyłaby w jego słowa. Ale to był mój tata, wiedziałam, że żartuje. On zawsze żartuje. Żartował nawet gdy spadł z drabiny i złamał noge. Ten facet jest niemożliwy!
- Z pewnością tak zrobie.- widziałam jak mój telefon wibruje na stole od wiadomości, ale nie mogę przecież co chwile go sprawdzać.Mama podała obiad, a ja uznałam, że to idealna pora by powiadomić ich o moim szczęściu.
- Mamo, tato, siostro..- tutaj zrobiłam pauze chcąc zbudować napięcie.- Mam prace!
- Myślałem, że jesteś w ciąży.- Tata złapał się za serce, czym chciał zakomunikować ulge.
- John!- mama skrzyczała go.
- W sumie to rób tych dzieci ile chcesz i kiedy chcesz. Bylebym tylko nie musiał tego słyszeć, a tym bardziej oglądać.
- Jezu, Jonh!- mama znów krzyknęła, a ja i Amanda zaśmiałyśmy się.
- A gdzie masz te prace?- tata mówił z kawałkiem schabowego w ustach.
- Pracuje, jakby to powiedzieć..
- Pod lampą?- wtrącił się znów, ale czując na sobie gniewne spojrzenie mamy, dodał:- No co!? Każda praca to praca, co nie córciu?
- Pracuje internetowo. Recenzuje książki.
- Widzisz Eva, to też praca.- tata wzruszył ramionami zwracając się do mamy. - Tak w ogóle, to moje ogromne gratulacje Jenn!
- No i moje, jestem bardzo dumna!
- Moje też.- nie mogło zabraknąć w tej rozmowie także Amandy.
- Dziękuje wam bardzo, jesteście kochani.
- To co, może spacer?- zaproponowała mama, na co wszyscy się zgodzili.×××
Przechadzaliśmy się sadem. Ja zrobiłam Amandzie pare zdjęć, rodzice szli z przodu rozmawiając o pogodzie i kłócąc się o to, czy będzie dziś padać.
Po jakimś czasie wróciliśmy. Pobawiłam się chwile z Amandą, po czym zadzwoniłam po taksówke.
W domu byłam o godzinie 18:45. Pod drugą częścią domu stał bus firmy budowlanej. Nie miałam pojęcia dlaczego, chociaż zapewne niedługo będę czyjąś sąsiadką.
Rozłożyłam się przed telewizorem. W rękę w końcu złapałam telefon.
13:03
Alan: Ale bym oszamał te lody jeszcze raz
Alan: Albo pizze
Alan: O tak, pizza
Alan: chcę pizze18:49
Ja: A ja chcę spać, bo padam na twarz
Alan: Co takiego robiłaś?????
Ja: Byłam u rodziców.
Alan: To takie męczące?
Ja: Gdy masz taką Amande w rodzinie, która wszędzie ciągnie cię za sobą to tak, uwierz, TAK.
Alan: hahah
Alan: RozumiemPostanowiłam zamówić sobie jeszcze pizze, po czym wykąpałam się i przebrałam w piżame. W momencie gdy rozczesywałam włosy, rozległ się dzwonek do drzwi. Zapłaciłam za jedzenie i wróciłam do rozplątywania kołtunów na głowie. Chwile później napisałam do blondaska.
19:14
Ja: Patrz co maaam!
Ja:Alan: Daj mi 5min
Nie wiedziałam o co mu chodzi więc złapałam pierwszy kawałek i włączyłam telewizor.
Nie musiałam długo czekać na kolejny dzwonek do drzwi.
Ociągając się podeszłam do nich i otworzyłam. Stał tam Alan z małą reklamówką.- Tam gdzie pizza, tam i ja.- rzucił widząc moje zdziwienie.- Zostaje na noc. Wziąłem ze sobą nawet gacie na przebranie.- wskazał na worek w lewej ręce.
- No okej, wchodź. Nie liczyłabym na to, że dostaniesz więcej niż dwa kawałki.
- Może być, kocie.- skoczył na sofe, na co tylko przewróciłam oczami._____________
Hej misie!
Jak się podoba?
Lubicie Alana i Harry'ego?
Zostaw po sobie gwiazdke jeśli chcesz, będzie mi bardzo miło.
Możesz też zostawić komentarzWyczekujcie kolejnych rozdziałów!
Dbajcie o siebie i pamiętajcie o uśmiechu :)
Kocham Was!
CZYTASZ
Your roommate || H.S
FanfictionJennifer to zwyczajna osiemnastolatka, która po uzyskaniu pełnoletności przeprowadza się do Londynu. Jej domem jest bliźniak, lecz nikt nie zajmuje jego drugiej części. Do pewnego momentu. Któregoś dnia jej sąsiadem zostaje Harry Styles. *** Histor...