Minął już tydzień odkąd Christopher pracuje jako ochroniarz panienki Christiany. Nadszedł ten jeden dzień wolnego. O dwunastej do willi przyjechali jego zamiennicy. Czterech ochroniarzy z FBI.
-Czołem. Czyli z wami się zamieniam? - spytał stojąc na werandzie i widząc wysiadających mężczyzn.
-Tak! Mamy nadzieję, że będziemy służyć tak jak Pan, Panie Christopcherze - powiedział mężczyzna widząc najsłynniejszego człowieka w całej organizacji.
-Ja również. Jeżeli będzie się coś działo, proszę do mnie od razu zadzwonić. Zrozumiano? - powiedział innym tonem niż zazwyczaj.
W jego głosie było słychać grozę.
-Tak jest! - odpowiedzieli zgranie mężczyźni.
Wyglądali na przestraszonych. W końcu Christopher jest nieprzewidywalny.
Wrócił do swojego pokoju by się przebrać. Założył białą koszulę, czarne 3/4 spodenki z czerwonym paskiem oraz niebieskie tenisówki. Koszulę tak jak zawsze nosił rozpiętą. Na szyji zawieszony nieśmiertelnik.
*Godzina czternasta. Bar ,,Legenda"*
Otworzył masywne drewniane drzwi i podszedł do lady. Na miejscu, które zazwyczaj zajmował siedział Christopher. W ręce trzymał piwo.
-Co ty odpierdalasz jeżeli mogę spytać?! - krzyknął na niego wkurzony mężczyzna.
-Siedzę, nie widać? - burknął Christopher.
-Spierdalaj, albo dostaniesz w mordę.
-Dajesz.
Mężczyzna od razu chciał uderzyć Chrisa, natomiast ten złapał jego rękę. Drugą złapał pustą butelę po piwie i rozbił na jego łysej głowie. Chwilę później przypałętali się jego koledzy. Złapał krzesło i przyłożył nim prosto w korpus jednego z nich. Został ostatni. Wyjął z kieszeni nóż. Christ wyciągnął z kabury jeden z pistoletów i przystawił mężczyźnie do głowy.
-Napewno? - spytał trzymając w drugiej ręce dokumenty.
-FBI... Jaja sobie robisz?
Trójka mężczyzn uciekła chwilę po bójce.
-Przepraszam za stolik prze pana - powiedział kładąc dwieście dolarów na ladzie.
-Nie trzeba. To ja powinienem przeprosić za nich. Ta banda pałęta się tu od dłuższego czasu.
Do Christophera przyszły dwie dziewczyny.
-Cześć misiu - powiedziała jedna z nich.
-Czego? - spytał oschłym głosem.
-Jaki chamski. Takich lubię.
-Sorry laski, znajdźcie innego łosia.
Dziewczyny od razu odsunęły się o pare kroków od niego. Po chwili uciekły. Natomiast do baru weszła inna kobieta. Ubrana w zielony top, czarną mini spódniczkę i szpilki.
-Tak myślałam, że jak widze uciekające dziewczyny to znajdę tu ciebie Chris - powiedział patrząc na chłopaka stojącego przy ladzie.
-Kristen! - krzyknął widząc kobietę - Myślałem, że wyjechałaś do Niemiec.
-Nie mogłabym bez pożegnania - dodała usmiechając się.
Chłopak objął ją i przytulił. Wszyscy w barze skupili uwagę na nich.
-Chris, ludzie się patrzą.
-I? - spytał łapiąc dziewczynę za tyłek.
-Mówiłam coś.
-Już, już! - powiedział zabierając ręce.
-Znalazłeś sobie już jakąś nową dziewczynę, może lepszą odemnie co?
-Nie.
-Tak, jak myślałam. Ciebie jest rozgryść prościej niż pomysł Jenifer.
-Aż tak? - spytał opierając się na blacie barku.
-Uwierz, że tak. Właśnie słyszałam pewną plotkę - powiedziała na ucho Christopherowi.
-Jaką znowu? - spytał wsłuchując się w jej głos.
-Słyszałam od przełożonego ,,Christopher ma zamiar przelecieć Christianę. Córęczkę Wilinctonów.".
-Żeby to jeszcze prawda była. Ta dziewczyna ma zaledwie siedemnaście lat - powiedział biorąc do ręki kieliszek whiski.
-Patrzcie, czcigodny Christopher ma zasady! - krzyknęła, po czym zaczęła się śmiać - A może to dlatego, że dała ci kosza, co? - spytała uśmiechając się złowrogo.
-Nie, w ogóle z nią nie rozmawiałem - odwpowiedział pokazując barmanowi, żeby dolał whisky.
-Ty tak na serio czy żartujesz? - ponownie spytała.
-Eh... Ile razy mam ci powtarzać?
*Dwa dni wcześniej*
Christopher usłyszał krzyki z dworu. Od razu wybiegł sprawdzić co się dzieje. Na werandzie siedziała Christiana.
-Co się stało do cholery?! - krzyknął stojąc w samych bokserkach.
W dłoniach trzymał zaciśnięte dwa pistolety.
-Myślałam, że masz większy pistolet - powiedziała patrząc się na chłopaka.
-Rozumiem... Czekaj co?! - krzyknął ponownie po usłyszeniu takiego czegoś z ust wychowanej panienki.
-Słyszałeś - powiedziała dalej wpatrując się w niego - Ty jesteś aż tak głupi, czy udajesz? - spytała - Pańska szefowa mówiła mi, że mam na ciebie uważać, bo jesteś cytuję ,,zboczony". Tylko jest mały problem. Dziewczęta lubią większe wyposażenie.
-Ze mną rozmawiasz? - spytał spoglądając na nią złowrogim spojrzeniem.
-A z kim innym bym mogła?
-Przepraszam, że pani nie usatysfakcjonowała wielkość - powiedział uśmiechając się - Myślałem, że panienkę ciekawią inne rzeczy.
-To nie tak... - powiedziała czerwieniąc się i zrzucają wzrok na ziemię.
-Dobra. Mam lepsze rzeczy do roboty niż droczenie się z panią. Jak będzie mnie pani potrzebowała wystarczy, że pani krzyknie - Przy okazji. Wolę starsze - dodał puszając do niej oczko.
-Czekaj! Mam prośbę. Chciałam w niedzielę jechać na plażę. Pojedziesz z nami? - spytała gotując się w środku.
-Jasne - powiedział wchodząc do budynku.
Dziewczyna dostrzegła na tyle jego biodra tatuaż wilka. Dolną połowę zakrywały bokserki. Nad nim był napis ,,Żywy trup". Taki sam miała dwójka mężczyzn z Yakuzy których zapamiętała...
CZYTASZ
Ochroniarz | Short Story
Historia CortaPewna dama z bogatej rodziny zostaje wprowadzona do programu ochrony świadków. Powodem tego jest to, że pare dni wcześniej jej rodzina została zabita przez Yakuzę. Przypisany zostaje jej przystojny natomiast zboczony ochroniarz. Jednak jest on najle...