*22*

693 55 11
                                    

Minął dopiero dzień a ja nadal miałam w głowie słowa Chandlera.
Jeśli to, co mówił jest prawdą to może wiedzieć, kto zabił Alexa.

-"Puk, puk"
-"Nie jestem w nastroju Katelyn"
-"Daj spokój, nie możesz ciągle tu siedzieć"
-"A gdzie mam iść? Do domu na razie nie wracam a do Victorii nie pójdę bo nie rozmawiamy"
-"Dlaczego?"

Katelyn usiadła na fotelu i czekała aż jej wszystko opowiem.
Wzięłam głęboki oddech i ze wzrokiem wbitym w podłogę opowiedziałam jej o wszystkim, od balu po wydarzenia z przed pół roku.

-"I nawet ci nie powiedzieli o tym, że był?"
-"Nie... A ty nic o tym nie wiedziałaś?"
-"Vic powiedziała, że go wywaliłaś, i że nie mam drążyć tematu"
-"Aha, czyli okłamali nas obie... Powiedz czy jeśli byś wiedziała to powiedziałabyś mi? Tylko szczerze"
-"Oczywiście, że tak"
-"Dzięki"

Uśmiechęłam się do brunetki i usłyszałam sygnał wiadomości.

Chandler ^^: Kiedy możesz się spotkać?

Ja: Obojętnie, jak tobie pasuje.

Chandler ^^: To jutro o 20 w kinie?

Ja: Serio, w kinie? No dobra, niech ci będzie.

Chandler ^^: To do zobaczenia!

Odłożyłam telefon na łóżko i spojrzałam na Katelyn, która wgapiała we mnie oczy z ciekawością.

-"Co?"
-"Uśmiechałaś się do telefonu, kto to?"
-"Serio, uśmiechałam się?"
-"No tak..."
-"Chandler napisał"

Oczy dziewczyny momentalnie się zaświeciły a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

-"Co się tak cieszysz jak głupi do sera?"
-"Bo was shippuje!"
-"Co"
-"No wiesz, stara miłość nie rdzewieje"
-"Zamilcz gałganie"
-"Wmawiaj sobie, że tak nie jest, ale zaprawdę powiadam ci: Jeszcze będziecie razem!"
-"Gówno prawda"

Zaśmiałam się i rzuciłam w Katelyn poduszką.

-"Zdajesz sobie sprawę, że właśnie wypowiedziałaś mi wojnę?"
-"Pff jasne"

Prychnęłam a ona zaczęła naparzać we mnie poduchą.
Miałyśmy 19 lat a nadal zachowywałyśmy się jak małe dzieci, ale nam to nie przeszkadzało.
Upadłam na podłogę i zaczęłam się śmiać jak wariatka.

-"Katelyn pas! Poddaje się!"
-"No dobra dobra, to co będziesz teraz mieszkać w tym wyludnionym hotelu?"
-"A mam inne wyjście?"
-"Tak, ja cię przygarniam!"
-"Nie mogę..."
-"Oczywiście, że możesz głupku!"

Wiedziałam, że jakakolwiek kłótnia z Kat nie miała najmniejszego sensu, więc po prostu się poddałam.

-"Niech ci będzie... Tylko ani słowa Vic i Dean'owi o tym jasne?"
-"Tak jest panie kapitanie!"

Krzyknęła i zasalutowała mi.
Dzieciak.
Zaśmiałam i jeszcze raz przywaliłam jej poduszką.
Wygrałam!

Zabrałam wszystkie rzeczy i wpakowałam je do auta Katelyn.

-"Muszę w końcu zrobić prawko"
-"No musisz musisz!"

Wsiadłam i zapięłam pasy po czym ruszyłyśmy do domku na obrzerzach Atlanty.
Katelyn mieszkała sama ze swoją kotką Sam.

Po 20 minutach drogi wysiadłyśmy pod drewnianym domkiem z wielkim ogrodem i basenem.
Byłam u niej kilka razy, ale zazwyczaj spotykałyśmy się w mieście albo u mnie.
Wniosłam moje torby i postawiłam je w korytarzu a Kat zamknęła drzwi i wzięła na ręce śpiącą Sam.
Kotka wydała z siebie rozpaczliwe miałknięcie i próbowała wyrwać się z rąk właścicielki.
Nigdy nie lubiła się przytulać a Katelyn wykorzystywała to żeby się z nią droczyć.

-"Zostaw to biedne zwierzę, co ono ci zrobiło?"
-"Podrapała mi fotel?"
-"Trzeba było kupić maleństwu drapak prawda?"

Zwróciłam się bardziej do kotki niż do Kat po czym wyjęłam ją z jej rąk i postawiłam na podłodze.
Sam patrzyła na mnie jak na wybawicielkę po czym czmychnęła się gdzieś schować.

-"Myślisz, że nie ma? Ma ich z 6"
-"No to kup jej własny fotel"

Katelyn przewróciła oczami i otworzyła lodówkę z zawiedzeniem stwierdzając, że jest pusta.

-"Jak bardzo możesz przytyć?"
-"Pytasz mnie właśnie co zamówić, bo nie chce ci się ruszyć leniwej dupy do sklepu?"
-"Tak, dokładnie"
-"Pizza Katelyn, zamów pizzę leniwa dupo!"
-"Japa dresie"

Rzuciła we mnie poduszką i wyjęła telefon, żeby zamówić jedzenie.

Pół godziny później siedziałyśmy w dresach i jadłyśmy hawajską, oglądając powtórki Pamiętników Wampirów.

-"Matko Stefan jest cudny"
-"Katelyn czy ty się dobrze czujesz? Damon jest milion razy lepszy"
-"Pffff zamknij paszczę gałganie"
-"Pff japa koniu!"
-"Chcesz się bić?"
-"Oczywiście"

Zaśmiałam się i popchnęłam ją tak, że spadła z kanapy.

-"Katherine Lexi Winchester!"

No nieźle, nie jest dobrze.
Zanim Kat zdążyła się podnieść ja byłam już zakluczona w łazience bezpiecznie zwijając się ze śmiechu.

-"Otwieraj młoda damo! Przyjmij śmierć z honorem"
-"Ty z honorem przyjmij, że ani mi się śni!"
-"Dobra w końcu będziesz musiała wyjść"
-"Czy ja wiem, mam tu wszystko czego potrzebuje... Jest wanna, toaleta i... Czy to są chipsy?"
-"Jadłam jak się kąpałam nie czepiaj się!"
-"No to z głodu nie umrę"
-"Wyłaź no!"
-"Nie"

Usłyszałam westchnięcie dziewczyny i kroki po schodach.
Odczekałam jeszcze chwilę i niepewnie i cicho wyszłam z łazienki.

-"Za Radom!"

Katelyn wydarła się wskakując mi na plecy. Przywracając mnie na podłogę

-"Ty wredna parówo bez serca!"
-"I tak oto Katelyn Nacon wygrywa!"

Nie miałam siły się mścić... Na razie, więc poddałam się i usiadłam z powrotem na kanapie.

-"To co teraz robimy, nudzi mi się"
-"Zaprośmy Chandlera!"

Oplułam się sokiem, który właśnie piłam.

-"Co? Po co?"
-"Żebyście się spiknęli?"
-"Kat skończ. Ja jestem z Deanem a on..."
-"Z... Brianną"

Mówiąc jej imię zabawnie się wzdrygnęła tak, jakby mówiła o jakichś robalach.

-"No właśnie. Już wiem! Zagrajmy w Fife!"
-"A jesteś gotowa ponieść ambitną porażkę?"
-"Przyjmuję wyzwanie"

Podałyśmy sobie ręce i odpaliłyśmy grę.

Po jakichś trzech godzinach miałyśmy dość.
Wygrałam.

Witam ^^
Na początek pragnę wspomnieć o cudownej okładce, którą wykonała dla mnie pani CorkaDzialowego :3
I nooo... Wbiły już 2 tysie ^^
Dziękuje wam bardzo i co...
Do następnego :D
ZA RADOM! 😂😂😂

Hard Love *Chandler Riggs FF* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz