Adrien
Dziewczyna dała mi całusa w policzek i zamknęła drzwi. Zdębiałem. Nie spodziewałem się tego po niej.
- Teraz - powiedział Plagg wylatując zza mojej koszulki. Na szczęście o tej porze nie było nikogo na ulicy. - kiedy już wiesz, kim jest Biedronka, możesz do niej zarywać w szkole.
Poruszył znacząco brwiami. A właściwie skórą w miejscu, gdzie powinien mieć brwi. Tak, Kwami nie mają brwi.
Westchnąłem.
- Wiesz, że Chloe zaraz by zrobiła aferę, jakby się dowiedziała.
- To rób to wtedy, kiedy nie ma jej w pobliżu.
- W sumie... - powiedziałem wolno. - To nie taki zły pomysł.
- Ja mam same dobre pomysły - Plagg wypiął pierś.
Zaśmiałem się pod nosem.
- Wprawdzie to dopiero jutro. - wyciągnąłem camembert z kieszeni i dałem ser Plaggowi. - Ale ja chcę jeszcze dzisiaj ją zobaczyć.
Plagg spojrzał na mnie podejrzliwie znad sera.
- Już się z nią dzisiaj widziałeś - zauważył. - Nawet przed... - zerknął na zegarek na moim przegubie. - Przed siedmioma minutami.
- I...?
- Nic, nie ważne.
- No ja myślę - schowałem Plagga pod koszulkę i podążyłem do ciemnej uliczki, której wcześniej użyliśmy z Marinette do powrócenia do naszych postaci. Tam wyciągnąłem rękę z pierścieniem i krzyknąłem:
- Plagg, wysuwaj pazury!
Plagg wypadł zza mojej koszulki - już bez sera - i wniknął w pierścień. Nie minęła chwila i byłem czarnym kotem. Wskoczyłem na dach najbliższego budynku i na balkon Marinette, stamtąd na parapet jej okna nad łóżkiem (wiem, że Marinette nie ma okna nad łóżkiem, ale na potrzeby chwili uznajmy, że ma. Dop. Aut) i czekałem aż dziewczyna położy się spać. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Nazwijmy to... Męską intuicją.
Chyba raczej zachcianką. - odezwał się głos Plagga w mojej głowie.
Plagg? - byłem zdumiony.
No a kto, ty tępa pało.
Westchnąłem w myślach.
Trochę szacunku - o, idzie Marinette.
Najpierw zasłuż na szacunek.
Zignorowałem tę odzywkę, patrząc, jak Marinette mówi coś do Tikki.
Jak ty to robisz? - spytałem Plagga, mając na myśli to, że gada w mojej głowie
Mistrz Fu nie wspomniał, że wskutek tego, że stworzyliście Wielką Trójce, wasze więzi z nami - z Kwami - polepszą się - wyjaśnił głos Plagga. - Mówiąc "polepszą", mam na myśli to, że między innymi będziemy mogli mówić w waszych głowach podczas kiedy jesteście superbohaterami i tez wtedy, kiedy jesteście zwykłymi ludźmi.
Marinette położyła się w łożku i wzięła coś do ręki. Rozpoznałem w tym wycinek z gazety na którym... byliśmy my. Tak, wzrok mnie nie mylił. Dziewczyna patrzyła na nasze zdjęcie!
Uuuu... Słodko - mruknął Plagg.
Możesz widzieć moimi oczami?
Tak.
Pewnie w takim razie możesz też czuć...
Twoim nosem - dokończył Plagg. - tak, to też mogę.
Nie wiem, czy to jest zaleta czy wada - burknąłem.
A - przypomniał sobie coś Plagg. - nie wspomniałem, że też czuję to, co ty czujesz.
Zrobiłem facepalma.
To z pewnością jest wadą - skwitowałem.
Dla ciebie może tak, ale dla mnie nie.
Czy czujesz też mną, kiedy jestem człowiekiem?
Nie. Jaka szkoda...
Zignorowałem Plagga i zszedłem z powrotem na balkon. Nie zamknęła go. Wszedłem przez drzwi balkonowe do jej pokoju. Pierwsze - i jedyne - co zobaczyłem to uśpiona twarz dziewczyny z moich snów, oświetlona blaskiem księżyca. Podszedłem do niej na palcach. Przykryłem ją poszewką i pocałowałem w czoło.
Uuu... Ciepłe ma to czoło.
Zmarszczyłem brwi słysząc słowa Plagga.
I co z tego, że ma ciepłe czoło?
Sugeruję, że ma gorączkę - odparł. - Musi być chora, i to poważnie chora, żeby się spotykać z taką -
Tępą pałą, wiem - dokończyłem zrezygnowany.
Jak ty mnie znasz...
Wróciłem do domu. W pokoju wyszeptałem:
- Transformacja; uwolnienie.
Już jako Adrien poszedłem się umyć i spać.
Marinette
Rano obudziłam się pod poszewką, chociaż byłam pewna, że spać szłam pod kocem, który obecnie leżał na podłodze. Czyli rodzice. Kiedy pół godziny później wyszłam z łazienki, już ubrana, umyta i umalowana dobiegł mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Rzuciłam piżamę na łóżko i wzięłam w rękę mojego iPhona.
1 wiadomość od Alya
Weszłam w wiadomości.
Alya: dzisiaj mnie nie będzie, słonko. Przyniesiesz mi lekcje ?
Me: Z przyjemnością :)
Me: co się stało?
Alya: w szpitalu jestem, wczoraj nogę złamałam.
Me: :(
Alya: ja tez już tensknie :(
Alya: ale w piątek będę
Me: uff...
Me: dobra, lecę
Alya: to cześć :*
Me: :*
Odłożyłam telefon na półkę i zaraz potem wepchnęłam go do torebki. Spakowałam podręczniki i zeszłam na dół, po drodze zgarniając z biurka klucze i słuchawki. Na dole ubrałam buty i krzyknęłam w kuchni:
- Mamo, tato! Wychodzę!
- Dobrze, córciu!
Poszłam do szkoły. Moje wejście zgrało się z wejściem Adriena.
- Hej, Marinette - powiedział blondyn.
- Hej, Adrien - cmoknęłam go w policzek i poszliśmy do klasy.
- Dzisiaj nie ma Nino - zauważył Adrien, zerkając na mnie z ukosa - i podejrzewam, że skoro Alya nie przyszła z tobą, to raczej jej też nie ma.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Coś sugerujesz?
- Tak - odwzajemnił uśmiech. - Sugeruję, żebyśmy siedli w jednej ławce. We dwoje raźniej. - poruszył sugestywnie brwiami.
Zachichotałam.
- Dopsz - odparłam i usiadłam na miejscu Nino. Adrien siadł koło mnie.
- Ej, Marinette! - usłyszałam głos Chloe. Świadomość, że właśnie wydarza się to, o czym marzyłam od kiedy Adrien doszedł do szkoły - czyli to, że jesteśmy przyjaciółmi - nie pozwoliła mi się nie uśmiechnąć, wiec kiedy odwracałam się do blondynki nie mogłam powstrzymać banana na moim ryju.
- Oh, Chloe - powiedziałam głosem aż ociekającym jadem - mam nadzieję, nie!, wierzę, że to, co masz do powiedzenia jest mądre, nie tak jak ostatnim razem.
Większa część klasy, właściwie wszyscy oprócz blondynki ryknęli śmiechem.
Adrien popatrzył na mnie zdziwiony.
- O co ci chodzi? - spytał cicho. Odsunęłam kosmyki jego włosów sprzed jego ucha, żeby łatwiej było mi mowić, i opowiedziałam Adrienowi co się wtedy stało.
- Super - powiedział, patrząc mściwie na Chloe, z której dalej śmiała się cała klasa. - W końcu ta suka dostała za swoje. A poza tym - przeniósł na mnie wzrok - dzięki.
- Za co? - chciałam zapytać, ale nie zdążyłam, bo Adrien przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Zamknęłam oczy i oddałam pocałunek. Nagle zrobiło się cicho, a zaraz potem wybuchły wiwaty.
- MARINETTE!!! - rozległ się krzyk Chloe, ale kto by się przejmował w takim momencie? Teraz liczyliśmy się tylko ja i Adrien. - POŻAŁUJESZ!!!
Kiedy wreszcie oderwaliśmy się od siebie i popatrzyliśmy się w oczy drugiej osoby, Adrien wreszcie zadał pytanie, na które tak czekałam:
- Będziesz moją dziewczyną, Marinette?
Łzy szczęścia zaczęły toczyć mi się po policzkach. Cała klasa wyczekiwała na moją odpowiedź.
W końcu nadeszła.
- Tak.
Koniec
----------------
Dum-dum-dum!
Drogi czytelniku, jeśli dotrwałeś aż tutaj, to dziękuje ci.
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze, chociaż tych ostatnich nie było dużo, nie uskarżam się. Dziękuje.
Następna część tej książki powinna się pojawić na moim profilu i będzie miała tytuł: Wielka Trójca | Miraculum.
Jeszcze raz dziękiU.K.
CZYTASZ
Miraculus/ Biedronka i Czarny Kot [ZAKOŃCZONE]
ФанфикNowe "Odcinki" pisane przeze mnie. Większość wymyślam sama, cześć czerpię z filmów, odcinków i od innych osób. Dużo spinających momentów, akcja. Zapraszam do czytania! U.K.