3. "Czułam się jak księżniczka!"

989 31 3
                                    

*Violetta*
Nadal nie mogę w to uwierzyć. Szybko przeprosiłam i zaczęłam iść w inną stronę. Sama nie wiem dlaczego.Nie przeszłam nawet trzech kroków a poczułam na nadgarstku jego dłoń. Zatrzymałam się.

- Skąd Ty się tu wzięłaś?

- Jakby to powiedzieć... wczoraj wróciłam do domu.

- Dlaczego nic nie mówiłaś.

- Już nie pamiętasz? Po zerwaniu straciliśmy kontakt.

- Oczywiście, że pamiętam. Jak mógłbym zapomnieć.

- Przepraszam ale muszę już iść.

(Powiedziałam, po czym zaczęłam oddalać się w stronę domu.)

- Violetta zaczekaj!

(Po tych słowach znów poczułam dotyk na nadgarstku. Odwróciłam się i spostrzegłam, że jestem bardzo blisko niego)

- Tak bardzo tęskniłem! No wiesz, za tym co było między nami.

- Ja też tęskniłam. Ale ten cały "związek na odległość" nie miał przyszłości.

- Rozumiem. Mam jeszcze jakieś szansę?

- Przykro mi Leon ale nie mogę Ci na to odpowiedzieć w tej chwili. Naprawdę muszę już iść. Do zobaczenia!

- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. A więc do zobaczenia!

*Violetta*
Tak bardzo chciałam go przytulić! Ale nie mogłam. Postanowiłam kawałek podbiec. Ale oczywiście jak to ja potrafię nie zauważyłam wystającego korzenia i upadłam. Gdy otworzyłam oczy leżałam na sofie. Po kilkunastu sekundach zorientowałam się, że nie jestem u siebie w domu. Przetarłam lekko oczy. Próbowałam sobie przypomnieć gdzie jestem. Wiedziałam, że skądś kojarzę ten salon. Już wiem! To dom Leona! Ciekawe co mi się stało.. Wstałam z sofy wzięłam do ręki moją sportową torebkę i kierował się do wyjścia.

- Gdzie Ty się wybierasz?

- Jak to gdzie? Idę do domu. Nawet nie wiem skąd się tu wzięłam.

- Przywiozłem Cię. Potknęłaś się i straciłaś przytomność. Nie mogłem Cie tam zostawić.

- No tak ale dlaczego nie odwiozłeś mnie do domu?

- Jak to czemu? Nie mam kluczy (Odpowiedział śmiejąc się.)

- Hahaha bardzo śmieszne. Oki ja wychodzę. Dziękuje.

- Siadaj. Nigdzie nie idziesz. Jesteś bardzo osłabiona. Nie pozwolę Ci wyjść w takim stanie.

- Jeju jak się już tak upierasz to zgoda. (Wróciłam na swoje poprzednie miejsce.)

- Przygotować Ci coś do picia albo jedzenia ?

- Nie dziękuje. Nie jestem głodna ale mogę wypić kubek gorącej herbaty.

- Już się robi! Przykryj się kocem i odpoczywaj.

- Ale Leon jest późno a ja muszę iść jutro rano zanieść papiery.

- A od kiedy wpół do 11 to jest rano?  (Odparł ze śmiechem)

- Haha od dzisiaj! A swoją drogą skąd wiesz na którą mam spotkanie z szefem?

- Mam swoje sposoby.

- Dobrze wiedzieć.

Leon usiadł obok mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Zanim się spostrzegłam dochodziła 23. Już miałam zamiar powiedzieć, że wracam do domu lecz nie odważyłam się. Było mi tak przyjemnie! Położyłam głowę na jego ramieniu a on delikatnie mnie nim objął. Czułam się jak księżniczka! Niestety po kilku minutach zamknęły mi się oczy i odpłynęłam. Obudziłam się o 6:03. Nadal nie mogłam w to uwierzyć! Postanowiłam go poszukać i podziękować za miły wieczór oraz nocleg. Udałam się do kuchni i tam go zastałam. Leon przygotowywał śniadanie i kawę.

- Dzień dobry.

- Cześć Vilu. Jak minęła noc?

- Idealnie! Dziękuje za wszystko.

- Nie ma sprawy. Bardzo mi na tobie zależy. A teraz siadaj i jedz.

- Mi też na tobie zależy. Żebyś wiedział jak bardzo tęskniłam za tym co było między tobą a mną. (Mówiąc to usiadłam we wskazanym miejscu.)

- To może damy sobie drugą szansę ?

- Leon nie widzieliśmy się prawie 2 lata a teraz z dnia na dzień mamy dawać sobie drugą szansę?

- Rozumiem. I szanuję twoją decyzje. Ale muszę Ci jeszcze uświadomić jak bardzo Cię kocham. Mam nadzieję, że Ty to odwzajemnisz.

- Już to odwzajemniam. Tylko musimy wytrzymać jeszcze chwilę.

*Po śniadaniu około godziny 8:15*

- Jeszcze raz za wszystko dziękuję i mam nadzieję,że szybko się zobaczymy.

- To dla mnie drobiazg. Też mam taką nadzieję. Pa Violu.

- Pa Leon.

Przytuliliśmy się czule na pożegnanie i ruszyłam do domu.

*W domu Violetty*

Zrobiłam makijaż, uczesałam się i ubrałam. Gdy byłam gotowa wybiła 9:50 chwyciłam teczkę i powędrowała do pracy.

* W studio fotograficznym *

Dziś nie stoję pod numerem 116 lecz pod 148. Pukam do gabinetu szefa i wchodzę. Przedstawiłam się i oddałam dokumenty.

- A więc Panno Castillo w naszej firmie pracujemy w parch czyli 2 - osobowych grupach. Pani gabinet jest jedno piętro niżej w pokoju o numerze 36. Zaczyna Pani pracę od jutra, a dzisiaj proszę iść zapoznać się z otoczenie i osobą z którą jest pani w parze.

- Bardzo dziękuję. Do wiedzenia.

-Do widzenia.

*Wieczorem*
Przed chwileczką wróciłam od Ludmi. Opowiedziałam jej o wszystkim a ona nie mogła mi uwierzyć. Teraz jest 20:29. Szybko robię sobie sałatkę i nalewam szklankę wody cytrynowej. Siadam przed telewizorem i oglądam mój ulubiony serial. Po skończeniu odcinka udaję się na górę zmyć makijaż i przebrać się w piżamę. Jutro mam taki ważny dzień!

❤️Leonetta❤️Leon y Violetta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz