*Violetta*
Nadal nie mogę w to uwierzyć. Szybko przeprosiłam i zaczęłam iść w inną stronę. Sama nie wiem dlaczego.Nie przeszłam nawet trzech kroków a poczułam na nadgarstku jego dłoń. Zatrzymałam się.- Skąd Ty się tu wzięłaś?
- Jakby to powiedzieć... wczoraj wróciłam do domu.
- Dlaczego nic nie mówiłaś.
- Już nie pamiętasz? Po zerwaniu straciliśmy kontakt.
- Oczywiście, że pamiętam. Jak mógłbym zapomnieć.
- Przepraszam ale muszę już iść.
(Powiedziałam, po czym zaczęłam oddalać się w stronę domu.)
- Violetta zaczekaj!
(Po tych słowach znów poczułam dotyk na nadgarstku. Odwróciłam się i spostrzegłam, że jestem bardzo blisko niego)
- Tak bardzo tęskniłem! No wiesz, za tym co było między nami.
- Ja też tęskniłam. Ale ten cały "związek na odległość" nie miał przyszłości.
- Rozumiem. Mam jeszcze jakieś szansę?
- Przykro mi Leon ale nie mogę Ci na to odpowiedzieć w tej chwili. Naprawdę muszę już iść. Do zobaczenia!
- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. A więc do zobaczenia!
*Violetta*
Tak bardzo chciałam go przytulić! Ale nie mogłam. Postanowiłam kawałek podbiec. Ale oczywiście jak to ja potrafię nie zauważyłam wystającego korzenia i upadłam. Gdy otworzyłam oczy leżałam na sofie. Po kilkunastu sekundach zorientowałam się, że nie jestem u siebie w domu. Przetarłam lekko oczy. Próbowałam sobie przypomnieć gdzie jestem. Wiedziałam, że skądś kojarzę ten salon. Już wiem! To dom Leona! Ciekawe co mi się stało.. Wstałam z sofy wzięłam do ręki moją sportową torebkę i kierował się do wyjścia.- Gdzie Ty się wybierasz?
- Jak to gdzie? Idę do domu. Nawet nie wiem skąd się tu wzięłam.
- Przywiozłem Cię. Potknęłaś się i straciłaś przytomność. Nie mogłem Cie tam zostawić.
- No tak ale dlaczego nie odwiozłeś mnie do domu?
- Jak to czemu? Nie mam kluczy (Odpowiedział śmiejąc się.)
- Hahaha bardzo śmieszne. Oki ja wychodzę. Dziękuje.
- Siadaj. Nigdzie nie idziesz. Jesteś bardzo osłabiona. Nie pozwolę Ci wyjść w takim stanie.
- Jeju jak się już tak upierasz to zgoda. (Wróciłam na swoje poprzednie miejsce.)
- Przygotować Ci coś do picia albo jedzenia ?
- Nie dziękuje. Nie jestem głodna ale mogę wypić kubek gorącej herbaty.
- Już się robi! Przykryj się kocem i odpoczywaj.
- Ale Leon jest późno a ja muszę iść jutro rano zanieść papiery.
- A od kiedy wpół do 11 to jest rano? (Odparł ze śmiechem)
- Haha od dzisiaj! A swoją drogą skąd wiesz na którą mam spotkanie z szefem?
- Mam swoje sposoby.
- Dobrze wiedzieć.
Leon usiadł obok mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Zanim się spostrzegłam dochodziła 23. Już miałam zamiar powiedzieć, że wracam do domu lecz nie odważyłam się. Było mi tak przyjemnie! Położyłam głowę na jego ramieniu a on delikatnie mnie nim objął. Czułam się jak księżniczka! Niestety po kilku minutach zamknęły mi się oczy i odpłynęłam. Obudziłam się o 6:03. Nadal nie mogłam w to uwierzyć! Postanowiłam go poszukać i podziękować za miły wieczór oraz nocleg. Udałam się do kuchni i tam go zastałam. Leon przygotowywał śniadanie i kawę.
- Dzień dobry.
- Cześć Vilu. Jak minęła noc?
- Idealnie! Dziękuje za wszystko.
- Nie ma sprawy. Bardzo mi na tobie zależy. A teraz siadaj i jedz.
- Mi też na tobie zależy. Żebyś wiedział jak bardzo tęskniłam za tym co było między tobą a mną. (Mówiąc to usiadłam we wskazanym miejscu.)
- To może damy sobie drugą szansę ?
- Leon nie widzieliśmy się prawie 2 lata a teraz z dnia na dzień mamy dawać sobie drugą szansę?
- Rozumiem. I szanuję twoją decyzje. Ale muszę Ci jeszcze uświadomić jak bardzo Cię kocham. Mam nadzieję, że Ty to odwzajemnisz.
- Już to odwzajemniam. Tylko musimy wytrzymać jeszcze chwilę.
*Po śniadaniu około godziny 8:15*
- Jeszcze raz za wszystko dziękuję i mam nadzieję,że szybko się zobaczymy.
- To dla mnie drobiazg. Też mam taką nadzieję. Pa Violu.
- Pa Leon.
Przytuliliśmy się czule na pożegnanie i ruszyłam do domu.
*W domu Violetty*
Zrobiłam makijaż, uczesałam się i ubrałam. Gdy byłam gotowa wybiła 9:50 chwyciłam teczkę i powędrowała do pracy.
* W studio fotograficznym *
Dziś nie stoję pod numerem 116 lecz pod 148. Pukam do gabinetu szefa i wchodzę. Przedstawiłam się i oddałam dokumenty.
- A więc Panno Castillo w naszej firmie pracujemy w parch czyli 2 - osobowych grupach. Pani gabinet jest jedno piętro niżej w pokoju o numerze 36. Zaczyna Pani pracę od jutra, a dzisiaj proszę iść zapoznać się z otoczenie i osobą z którą jest pani w parze.
- Bardzo dziękuję. Do wiedzenia.
-Do widzenia.
*Wieczorem*
Przed chwileczką wróciłam od Ludmi. Opowiedziałam jej o wszystkim a ona nie mogła mi uwierzyć. Teraz jest 20:29. Szybko robię sobie sałatkę i nalewam szklankę wody cytrynowej. Siadam przed telewizorem i oglądam mój ulubiony serial. Po skończeniu odcinka udaję się na górę zmyć makijaż i przebrać się w piżamę. Jutro mam taki ważny dzień!
CZYTASZ
❤️Leonetta❤️Leon y Violetta
FanficJest to fanfiction o Leonie i Violettcie. Opowiadania są z mojego starego bloga na którym pisałam dwa lata temu. Książka będzie krótka bo tylko 5 rozdziałów. Pisałam to dość dawno więc liczę na wyrozumiałość. Jeżeli komuś się podoba to proszę o gwi...