Rozdział drugi

2.8K 148 13
                                    

Jak już wspominałam, prawie nikt nie zna mojej historii

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jak już wspominałam, prawie nikt nie zna mojej historii. Jest ona skomplikowana jak na mój młodzieńczy rozum. Straciłam matkę, w zasadzie została mi odebrana. Nie żyło nam się wspaniale. Mieszkałam z rodzicami i piątką rodzeństwa w nie dużym domku, który dzierżawiliśmy od jednego strażnika miejskiego. Ci, którzy mieszkali koło nas również nie mogli chwalić się pieniędzmi. Nasza dzielnica była wyjątkowo uboga, ale zawsze panował tam spokój. Matka zajmowała się domem, ojciec woził cegły robotnikom za nędzne grosze. Wraz z rodzeństwem dorabialiśmy gdzie się dało. Najstarszy ze wszystkich, Nate, został przyjęty do służby krajowej, a zaraz po tym do wojska. Od tamtego czasu, a było to bodajże pięć lat temu, nie widziałam go ani razu.

Sama pracowałam w stajni jakiegoś gospodarza, który nie traktował mnie zbytnio z szacunkiem. Dbałam o jego zwierzęta, karmiłam je, a niektóre też musiałam wyprowadzać na pastwiska. Nie było łatwo, wręcz przeciwnie, było bardzo ciężko, ale postanowiłam nie narzekać i cieszyć się, że mogę coś dla nas zarobić. Lorry, moja siedemnastoletnia siostra praktykowała się u krawcowej, a z biegiem czasu zaczęła szyć cudowne stroje. Zawsze, kiedy brała je i kończyła w domu, podziwiałam te suknie i wyobrażałam sobie siebie w takich strojach. Moje marzenia okazały się chwilowym odleceniem od rzeczywistości, bo przecież było wiadome, że w życiu nie będę nawet godna ich dotknąć.

Tommy i Robert ze względu, że byli jeszcze małymi dziećmi zostawali z matką w domu, a ostatni z braci, Roy, od urodzenia miał chore nogi, przez co nie był w stanie pracować. Nie przeżył wiele, po piętnastu latach życia umarł.

Potem wszystko wydawało się wspaniałe. Zaczęczęliśmy mieć coraz więcej pieniędzy, nie dużo, ale zawsze to starczało na pożądny zapas jedzenia. Wkrótce jednak wszystko zaczęło się sypać; ojciec zginął podczas budowy klasztoru w dalekiej okolicy, Lorry wyszła za mąż z przymusu i wyjechała bez żadnych wieści, a Nate został wezwany do wojska. Pieniędzy zaczęło nam ubywać, a urzędnik domagał się zapłaty za dzierżawę. Kilkakrotnie matka błagała go, o przedłużenie terminu i ten się zgadzał. Pewnego dnia wkroczył do nas rozzłoszczony i kazał się wynosić z domu. Matkę zabrali na przymusowe prace, a nikt - łacznie ze mną - do dziś nie wie gdzie. Pamiętam ten dzień jak dziś; matkę wepchniętą siłą do powozu i urzędników ubranych w czarne płaszcze, przerażający płacz moich braci i to dziwne uczucie, które czułam w sercu. Byłam tak bezbronna, że nawet nie miałam siły na płacz.

Od tamtej pory minęło sześć lat. Jako dziesięciolatka miałam wyjątkowo trudny charakter. Jego część pozostała do dziś. Nauczyłam się, że życie może przynieść niespodziewany zwrot akcji i że tak naprawdę może pewnego dnia odebrać nam wszystko.

Pamiętam moją ucieczkę z małymi braćmi. Chcieli nas rozdzielić i oddać w obce ręce. Nasz los skończył by się zapewne przymusową pracą niewolniczą dla szlachciców. Rozesłali by nas nie wiadomo gdzie. Jako najstarsza z nich podjęłam decyzję, która kosztowała mnie sporo wysiłku i odwagi. Błąkaliśmy się po dworach prosząc o schronienie. Wiedziałam, że za darmo nikt nas nie wpuści nawet za ich bramy. Proponowałam przysługi, a raczej błagałam, by tylko moi bracia mieli co jeść. Nikt jednak nie chciał trójki prostych dzieci ze wsi, w brudnych i obdartych szmatach.

King of my heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz